Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-11-2012, 18:58   #5
JPCannon
 
JPCannon's Avatar
 
Reputacja: 1 JPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputację
Po dopiciu trunków i dokończenia zamówionej przez was dziczyzny, z pełnymi żołądkami i szerokimi uśmiechami na twarzach ruszyliście w miasto, szukać kuszy i zapasów na waszą podróż.

Ulice były pustawe, większość domów pozamykanych, a stoiska targowe świeciły gołymi deskami. Mimo to w mieście wciąż było sporo miejsc gdzie można było się spokojnie wyposażyć. Po pewnym czasie poszukiwań udało wam się odnaleźć sklep handlowy z dużą ilością asortymentu wszelakiej maści.

[media]http://imigrantka.blox.pl/resource/mote_2.jpg[/media]

Na początku rosły mąż za ladą proponował wam standardowe ceny

-Więc szuka Panienka kuszy hmmmy cóż, na pewno coś zaraz znajdę - rzekł, a po chwili z pod lady wyciągnął solidną, dobrze wykonaną kuszę - Jak sama Pani widzi porządna robota, nie jakiś bubel z targu. Sprzedam za sprawiedliwe 500 słońc

Enyo nie była zachwycona taką kwotą. Nawet ze wszystkimi pieniędzmi od przyjaciół nie wystarczyło by to na tak drogi zakup. Szybko jednak zaczęła przekonywać kupca, że ta cena nie powinna być tak wysoka. Chwaląc jego muskularną postawę (choć wcalę aż tak muskularny nie był) i wychwalając go za jego ciężką pracę, dość wyzywająco się przy tym pochylając, szybko zmniejszyła wymaganą kwotę

-400 słońc niech stracę lecz tak przemiłej Pani trudno mi odmówić.

Cena nadal była wysoka lecz Enyo nie wiedziała już co począć. W tym momencie odezwał się Max. Swoją rozmowę z handlarzem rozpoczął od opowiedzenia o wadze misji jaka was czeka w najbliższych dniach i jak bardzo przyda wam się każda pomoc. Wspomniał o bohaterskości każdego mieszkańca który nie szczędzi sił i złota by wasza misja się powiodła. Sprzedawca był wyraźnie omamiony przemówieniem Maxa gdyż cena zaczęła szybko spadać. Widząc zaś z każdą chwilą coraz wyraźniej dostojność czerwonego Rycerza i sam fakt, że należał on do tak zacnej profesji, zmniejszył cenę do pełnego minimum

-A niech stracę, 200 słońc za kuszę i jak prosiłeś strzały i jadło na tydzień, za tą symboliczną monetę, co by mnie potem kupieckie sumienie nie gryzło - Handlarz uśmiechnął się szeroko z pełnym przekonaniem spełnienia obywatelskiego obowiązku i pewnością iż w pełni oczarował młodą damę która zagościła w progu jego handlowego domu.

Szczęśliwi z udanego zakupu wyszliście na ulice i zaczęliście wychwalać swoje techniki perswazji. Rozmawialiście parę chwil gdy nagle...

-Buuuuuum!!!.....

W niedużej odległości od was rozległ się przerażający huk. Nie byliście pewni skąd dokładnie dochodził. Waszą niepewność rozwiał jednak obłok dymu unoszący się ze wschodniej części miasta. Gdy podbiegliście bliżej okazało się iż wydobywał się on z sal nie innego miejsca, jak samego Mizrindoru, prastarej akademii magii Waluzyjskich ziem.

[media]http://images2.wikia.nocookie.net/__cb20120117170302/harrypotter/pl/images/a/a6/Normal_hog2.jpg[/media]

W sumie mogło by to nie być nic nadzwyczajnego, zapewne nie raz jakiś uczeń źle zmieszał składniki eliksiru co mogło kończyć się eksplozją, jednak tym razem musiało to być coś więcej. Wiedzieliście, że aktualnie wy jesteście tymi w mieście którzy powinni pędzić z pomocą do potrzebujących. Po chwili wahania spojrzeliście po sobie i pobiegliście do wnętrza wielkiej budowli. W salach z których wydobywał się dym spotkaliście kaszlącego starca który starał się rozgonić szare powietrze swoją dłonią. Powoli podszedł do was bliżej i wsparł się na ramieniu Maxa.

-Ahm Ahm...ahm ahm jak dobrze, że ktoś szybko się zjawił - wydusił z siebie,
kaszląc okrutnie, starszy człowiek.- Nie mam pojęcia co się stało ahm ahm ... akurat porządkowałem artefakty w jednym z naszych magazynów przed którym stoicie, gdy nagle Kula Magicznej Aktywności z piątej pułki zaczęła emanować niezwykle silną energią. Pulsowała coraz mocniej i mocniej aż po chwili eksplodowała niszcząc spory kawal sali. Miałem spore szczęście, że nic mi się nie stało. Tylko co do diaska ahm...co do ahm.. mogło spowodować coś takiego. Kryształ wskazuje jak duża ilość energii magicznej znajduję się w pobliżu. Nawet przy wszystkich magicznych przedmiotach z sali tylko lekko świeciła. Do naszej krainy musiała by napłynąć niewyobrażalna ilość magicznej energii, żeby wywołać aż taki efekt. Nie mam pojęcia jak może to być możliwe. Jakoś to wszystko posprzątam, jednak i tak bardzo wam dziękuję za szybką obecność. Miło widzieć, że bohaterowie nadal nie opuszczają nas w potrzebie, mimo dość trudnych czasów. Dajcie mi chwile, niech tylko złapie oddech

Starzec wziął kilka głębszych wdechów, wyprostował się i stanął spokojniej na własnych nogach. Nie był aż taki stary na jakiego wydal się w pierwszej chwili. Mógł mieć około 50 lat i był w miarę silnej postury jak na akademickiego wykładowcę.

- Wybaczcie mój brak manier, zwą mnie Alaster Grimm i jestem tutejszym opiekunem magicznych przedmiotów - uśmiechnął się do was ciepło - Czy skoro już się tutaj zjawiliście, mógłbym wam w czymś pomóc?
 
__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"

Ostatnio edytowane przez JPCannon : 15-11-2012 o 11:15. Powód: literówka
JPCannon jest offline