człowiek
jest jak lustro
które odbija innych
i dzięki nim
kształtuje siebie
są lustra bardziej
lub mniej
przejrzyste
są bardziej
lub mniej
wierne
grube i cienkie
czyste i brudne
dowolnych kształtów
i rozmiarów
metalowe
szklane
i kryształowe
ale każde
odbija innych
pokazując siebie
wystarczy
tylko jeden
jedyny
nieostrożny ruch
i lustro pęka
czasem tylko się rysuje
drobne pęknięcie
skaza
którą można wygładzić
wypolerować
jeśli się chce
ale czasem
lustro rozpada się zupełnie
na milion okruchów
a wtedy nic już go nie sklei
i nic więcej się w nim nie odbije
***
Energia pochodząca od Noltana była... brudna. Szalona. Zła. Pełna strachu, cierpienia, nienawiści, grozy...
***
groza jest... piękna
w ułamku chwili
jaźń rozsypuje się na milion okruchów
jak rozwibrowany kryształ
ochronna otoczka normalności
pęka
jak mydlana bańka
pod delikatnym naciskiem palców
obłędu
świadomość umiera
by odrodzić się na nowo
nic już nie będzie
takie samo
świat nabiera nowych barw
nowych znaczeń
inaczej pachnie, inaczej smakuje
inaczej brzmi
przeszłość i przyszłość
przestają się liczyć
jest tylko
tu-i-teraz
zawieszone w czasoprzestrzeni
na wieki odbite w martwych źrenicach
szeroko otwartych oczu
***
Zaryzykowała... ale opłaciło się. Wygrzebała się spod gruzów i odnalazła Rona. Nie musiała używać słów, zrozumiał od razu. O nic nie pytał. Zamknął tylko jej drobną dłoń w ciepłym uścisku i poprowadził do wyjścia.