Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-11-2012, 18:54   #28
seba-samurai
 
Reputacja: 1 seba-samurai nie jest za bardzo znanyseba-samurai nie jest za bardzo znanyseba-samurai nie jest za bardzo znanyseba-samurai nie jest za bardzo znany
“A w Krakowie na Brackiej pada deszcz...” - Piotr bawiąc się przełącznikami nucił pod nosem znaną piosenkę krakowskiego barda. “Cholera, przecież musi tu gdzieś być” - zaczynał się irytować. Pstrykał włącznikami na wszystkie możliwe sposoby. “Krótki, krótki, krótki... długi, długi, długi... krótki, krótki, krótki”. Nic, gasił i zapalał tylko oświetlenie wewnątrz i na zewnątrz budynku. “Brama musi się otwierać na pilota...”- rozejrzał się i zastanowił czy gdzieś w domu nie widział takiego. Niestety nic takiego nie przychodziło mu do głowy, postanowił zatem wyjść z domu. Musiał sforsować mur. Albo wykorzysta do tego krzesła z altanki albo... “...albo wezmę krzesła z domu” - myśl jak iskierka rozpalająca pożar zatliła się w jego głowie.
Poszedł do salonu i ustawił dwa krzesła na sobie. “Mało stabilnie, ale musi wystarczyć”. Następnie szybkim krokiem poszedł do swojego pokoju i z łazienki wziął ręcznik. Zbiegł na dół po schodach - spieszył się. Podniecenie wywołane faktem, że być może znalazł rozwiązanie sprawiło że wszystko szło mu bardzo szybko. Po chwili trzy krzesła stały koło drzwi wyjściowych. Chwycił dwa z nich i wyszedł z domu kierując się w stronę muru, ale w stronę przeciwną niż altana - tak, aby to dom właśnie odgradzał go do Dominika i Franka. Miał tylko nadzieję, że nie natknie się tu gdzieś na Wandę.
Po chwili był już przy murze. Ustawił jedno krzesło na drugim - prawdopodobnie już z tego prowizorycznego podestu byłby w stanie doskoczyć do krawędzi muru, ale szybko pobiegł po jeszcze jedno krzesło. Zabrał także ręcznik. Ustawiając trzecie krzesło na pozostałych dwóch, upewnił się że niestabilna konstrukcja ma swoje podparcie w ścianie. Na wierzchu położył ręcznik, żeby nie uświnić butami białych jak śnieg obić - “trochę tandetne te krzesła, chawira odpicowana na cacy, widać że produkcja wysokobudżetowa, a krzesła jak z ikei... chyba na koniec musieli ciąć koszty” - przebiegło mu przez głowę. Powoli i ostrożnie zaczął wdrapywać się na prowizoryczną platformę.
- Ooooo, kurwa! - zaklął, gdy piramida z krzeseł zatańczyła pod jego ciężarem. Powoli wyprostował nogi i z tułowiem przyciśniętym do ściany wyciągnął w górę ramiona. Brakowało jakiś dwudziestu centymetrów. “No to skok przez płot” - pomyślał i najsprawniej jak umiał wybił się z kolan starając uchwycić szczytu muru.
 
seba-samurai jest offline