Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-11-2012, 21:52   #17
Wnerwik
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
Razvan oddał hołd zmarłemu profesorowi w ciszy. Nie wyszedł przemówić do innych żałobników. W ogóle się nie odzywał. Po prostu stał, z nieprzeniknioną miną i kapeluszem naciągniętym na oczy. Stał i wpatrywał się w trumnę.

Już dawno pozbył się jakichkolwiek uczuć. W jego pracy skrupuły nie były czymś dobrze widzianym. Mimo tego, czuł coś dziwnego... Jakieś takie dziwne wrażenie. Coś mu się kojarzyło, z poprzedniego życia, kiedy jeszcze był w stanie cokolwiek odczuwać. Czyżby to było ukłucie żalu?
Możliwe. Profesor był niewątpliwe wielkim człowiekiem. Był jego nauczycielem.
To on wyjawił mu prawdę. Opowiedział o stworzeniach nocy, pladze nawiedzającej ludzkie społeczeństwa, chorobie która toczyła całe krainy.
Odsłonił przed nim jego mroczne dziedzictwo i pomógł się z tym oswoić. Pomógł mu przekuć pogardę dla samego siebie w nienawiść do najgorszego z wrogów ludzkości.
Szczerze powiedziawszy, Petros był jedną z dwóch osób na całym świecie, którą mógł nazwać przyjacielem. Drugą był Roself (którego zresztą poznał dzięki Lorrimorowi), ale on też już nie żył... Został sam.
Sam będzie musiał uwolnić ludzkość od plagi.

Z uwagą słuchał testamentu profesora (choć dało się zauważyć, że jego wzrok błądził po stosach książek, jakby szukając czegoś ciekawego). Nie żeby liczył na to, że coś dostanie w spadku - po prostu był ciekaw ostatnich słów zmarłego. Może będą zawierały jakąś wskazówkę, która pomoże mu w jego walce?

Pierwsza prośba była całkiem sensowna. Razvan rozumiał zagrożenie jakie mogło płynąć z ksiąg - wszak spotkał się podczas swych podróży z kilkoma nekromantami, którym odbiło właśnie przez czytanie nieodpowiedniej literatury.
Za to druga kompletnie mu się nie podobała. Miał pilnować córki Petrosa? Przez miesiąc? Oczywiście, gotów był poświęcić się dla starego przyjaciela, lecz uważał to za kompletną stratę czasu. Lecz z drugiej strony... Sto sztuk platyny na pewno się przyda podczas podróży.

Nie odpowiedział jako pierwszy na pytanie zadane przez Kendrę. Poczekał aż wpierw wypowiedzą się inni goście. Nie zamierzał się wyrywać przed szereg, nie kiedy nie wiedział czego mógł się po nich spodziewać.
Podobnie jak on sam, nie byli zbyt normalni. Petros miał najwyraźniej dziwny gust, jeśli chodzi o dobór znajomych. Chyba po prostu przyciągał do siebie kłopoty.
- Twój ojciec niegdyś mnie uratował - zwrócił się do dziewczyny. Nie, nie był to ratunek w ścisłym sensie. Ale bez wsparcia Lorrimora młody Harrenton zapewne by już nie żył. - Był także moim nauczycielem - dodał. Nie był zbyt rozmownym typem. Nie zamierzał się tu uzewnętrzniać i opowiadać o tym kim jest. Na zakończenie rzekł:
- Spełnię jego wolę. Zostanę tu, ale tylko przez miesiąc, a potem zabieram księgi do Lepidstadt.
 
Wnerwik jest offline