Enyo słysząc wybuch, podskoczyła lekko w miejscu. Nie była do końca pewna czy stało się tak przez huk wybuchu czy z powodu ekscytacji całą sytuacją. W jej myślach rozkwitły wybujałe fantazje o tym jak walczy ze smokiem który zapewne zakradł się do akademii i wysadza w niej kolejne sale swoim siarczystym oddechem. Biegnąc w stronę budowli, w jej myślach już przyciskała obcas skórzanego buta do łba pokonanej bestii. Widziała jak perfekcyjnie wystrzelony bełt z jej nowiutkiej kuszy, trafia smoczysko prosto w oko powalając je jednym celnym strzałem.
Jej uśmiech szybko jednak zniknął, a myśli rozproszyły się, gdy zobaczyła kaszlącego starca wychodzącego ze swojej zadymionej komnaty i bełkoczącego coś o wybuchu, jednego ze swoich artefaktów. -„Do licha i gdzie tu moja wielka przygoda.” – Pomyślała po czym do jej uszu dotarło ostatnie pytanie starca. -„…Czy skoro już się tutaj zjawiliście, mógłbym wam w czymś pomóc?...”
Po chwili namysłu odpowiedziała, bez ogródek -Czy za tak szybką reakcję i pojawienie się tu w tak krótkim czasie, mógłbyś nam zaoferować jakiś dar, najlepiej magiczny, który mógłby nas wspomóc w dalszych działaniach podczas kolejnych misji?- Na jej twarzy zagościł szeroki, przesycony słodyczą uśmiech, który każdy z jej przyjaciół bardzo dobrze znał, jak i również reakcję pytanej osoby w takiej sytuacji. |