Przez krótką chwilę Ivor bacznie obserwował rozgadanego orka. Nieprzenikniona maska blizn i zmarszczek zdobiących twarz paladyna nie zdradzała żadnych emocji.
W końcu jakby wyrwany z jakiegoś transu, odchrząknął, po czym zwieńczył całą rozmowę lakonicznym:
-Może.
Po części nie miał ochoty brać udziału w słownej utarczce, był wszak prostym wojownikiem niosącym sprawiedliwość, a po części było mu szkoda Kendry i jej zmarłego ojca. Wszak nie godzi się kłócić w dniu stypy... |