|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
15-11-2012, 22:10 | #21 |
Reputacja: 1 | Zdecydowanie lepiej paladynie, zdecydowanie lepiej. Jeszcze kilka lat i może zdołam cię ucywilizować. Thardahar pokiwał głową. Jakbyś jeszcze tak strasznie nie skrzypiał przy każdym ruchu, byłoby cudownie. Wiem jednak że mgły Ustalavu strasznie źle działają na ten cały metal który masz na sobie, więc ci wybaczę ten zamach na mój słuch. Półork uśmiechnął się do paladyna, choć w jego oczach nie było radości. A jeżeli chodzi o moją pretensjonalność... cóż ciekaw bym był jak bardzo naturalny byłbyś, na przykład, w Cheliax paladynie. Bo ja, ze względu na swoje mieszane pochodzenie co dzień spotykam się z ludzkimi uprzedzeniami i wrogością. Może właśnie ta pretensjonalność pozwala mi przetrwać tam, gdzie ty i tobie podobni już dawno leżeli by z poderżniętymi gardłami? Obserwował przeciwnika tej słownej utarczki uważnie. Nie miał ochoty aby ta pyskówka, która sprawiała mu tak wiele przyjemności, zmieniła się w krwawą jatkę. Przynajmniej nie tutaj i nie na oczach Kendry.
__________________ "Prawdziwy mężczyzna lubi dwie rzeczy – niebezpieczeństwo i zabawę, dlatego lubi kobiety, gdyż są najniebezpieczniejszą zabawą." Fryderyk Nietzsche Ostatnio edytowane przez Balzamoon : 15-11-2012 o 22:13. |
15-11-2012, 22:37 | #22 |
Reputacja: 1 | Przez krótką chwilę Ivor bacznie obserwował rozgadanego orka. Nieprzenikniona maska blizn i zmarszczek zdobiących twarz paladyna nie zdradzała żadnych emocji. W końcu jakby wyrwany z jakiegoś transu, odchrząknął, po czym zwieńczył całą rozmowę lakonicznym: -Może. Po części nie miał ochoty brać udziału w słownej utarczce, był wszak prostym wojownikiem niosącym sprawiedliwość, a po części było mu szkoda Kendry i jej zmarłego ojca. Wszak nie godzi się kłócić w dniu stypy... |
15-11-2012, 23:03 | #23 | |
Reputacja: 1 | 16 Pharast 4694 AR Nie każdy uznawał przemowę za odpowiednią formę podziękowania profesorowi za całe jego życie. Jak można w paru słowach opisać czyjąś istotę? Opowiedzieć o tym jak była wspaniała, jakie miała wady, które tylko podkreślały zalety? Jak można było słowami opisać to co nawet sam profesor mógł tylko milczeniem? Z drugiej strony, każdy z was znał go od innej strony. Każdy z was widział w inny sposób w jaki profesor pomógł nie tylko wam, ale i wielu potrzebującym. Czy milcząc możecie to przekazać? Czy milcząc pozwolicie bliskim profesora poznać go z innej strony, lepszej strony? Paru z was zdecydowało się jednak na przemówienie, nie tylko dla profesora, dla siebie, ale też dla otuchy dla jego bliskich. Dortul test dyplomacji: 8 + 0 = 8 vs 15! Porażka Mitwickey test dyplomacji: 15 + 1 = 16 vs 15! Sukces! Vilgret test dyplomacji: 4 + 1 = 5 vs 15! Porażka! Amaliar test dyplomacji: 23 vs 15! Sukces! Thardahar test dyplomacji: 10 + 5 = 15 vs 15! Sukces! Zaufanie +1 Prymitywny styl wypowiadania Dortula spotkał się z krzywymi minami na twarzy zebranych. Większość z nich była dość dobrze wykształcona i sposób mówienia półorka kłuł ich w uszy. Jedynie pocieszny, puszysty mężczyzna z grubym wąsem i czerwonym nosem uśmiechnął się do niego. Przemowa gnoma choć niezbyt wyniosła spotkała się jednak z aprobatą żałobników, wciąż byli mu wdzięczni za uporanie się z wściekłym tłumem. Zgromadzeni zmierzyli Vilgreta wzrokiem gdy ten zaczął mówić. Diablę miało wrażenie, że wcale go nie słuchają, a tylko przyglądają mu się podejrzliwie… Za to słowa Amaliara wzruszyły niemal wszystkich zebranych. Łzy poleciały z paru kącików oczu. Przemowa kapłana Sarenrae była bardzo potrzebna po przemowie Ojca Grimburrow. Ostatni był Thardahar. Jego półorcze pochodzenie sprawiło, że żałobnicy przyglądali mu się podobnie jak Vilgretowi, ale jego słowa… zaskoczyły zebranych. Odwdzięczyli mu się kiwnięciem głowy na cichą zgodę. ~*~ Kendra słuchała uważnie wszystkich opowieści. Nie nalegała, ani nie beształa wzrokiem tych, którzy milczeli. Każdemu kto się odezwał podziękowała. Czasami na jej twarzy pojawiały się łzy, które przecierała haftowaną chusteczką. Czasami zamykała oczy, próbując sobie wyobrazić historie, które jej opowiadaliście. Była spokojna, smutna i chyba lekko zagubiona. Z każdą historią nabierała jednak więcej sił i patrzyła się dłużej w oczy zebranym. - Panie Mitwickey, jeśli nie chce pan posłuchać to pokoje są na piętrze, może pan jeden z nich sobie wybrać. Tylko niech pan wróci za 10 minut, chciałabym abyśmy wszyscy razem otworzyli skrzynię. – uśmiechnęła się słabo i pomasowała złączenie oczu z nosem, próbując powstrzymać łzy. Oczy Kendry wyglądały na bardzo zmęczone i poczerwieniałe. Gnom odnajdywał kolejne pokoje w dość sporym domu rodziny Lorrimor. Mieli dużą kuchnię i jadalnię z dużym stołem, ustawionym zapewne z myślą o gościach profesora. Nawet tu jednak były regały z księgami. Był też schowek na drewno i węgiel z piecem, przestronna łazienka, jeszcze jeden pokój dzienny i to w sumie tyle co na parterze. Na piętrze były pokoje profesora, jego córki i gościnne. Gnom nie musiał zgadywać, które należą lub należały do domowników: tylko dwa pokoje były zamknięte na klucz. Reszta, ogółem około 10, była otwarta. Były to niewielkie pokoje z łóżkiem, regałem z książkami, biurkiem, stolikiem i szafą. Wszystko było upchane tak, że niemalże nie było w nich miejsca na przejście – zaledwie 1,5 metra od łóżka do szafy, od biurka i stoliku do regału. Przy łóżku był też niewielki kuferek z kluczem w zamku. Kiedy gnom zniknął, Kendra dalej słuchała opowieści zebranych. Kiedy Thardahar i Ivor zaczęli się kłócić postanowiła jednak przerwać swoja ciszę i zabrała głos. - Ivor… panie Thardahar… proszę… dziś był pogrzeb mojego ojca i nie chcę więcej złośliwości i kłótni. Nie w ten dzień. Wieśniacy i tak już przekroczyli pewne granicę… – niemal krzyknęła. Wzięła głęboki oddech. - Jestem wam bardzo wdzięczna za przybycie… zupełnie mi wystarczy wasza obecność tutaj w ten dzień… jeśli nie chcecie… – przerwała na chwilę aby się zastanowić - to nie musicie zostawać. Wyślę Embreth stosowny list, nie wiem czy mnie co prawda posłucha… ale cóż… w każdym razie zostanę tu jeszcze parę tygodni. Muszę pomyśleć co teraz… co dalej… – na chwilę zapadła cisza. Kendra zaczęła intensywnie wpatrywać się w herbatę w jej filiżance. Oczy zaszkliły się jej na jakby jakieś wspomnienie. Wzięła kolejny głęboki wdech. - Pójdę po skrzynię. – dodała krótka i wyszła szybko z pokoju. W oddali słychać było jej płacz. Zjawiła się po paru minutach, dłużej na pewno niż potrzebowała na przyniesienie niewielkiej skrzyni. Skrzynia była wykonana z wypolerowanego drewna i wzmacniana żelazem. Zamek na skrzyni był wykonany z posrebrzanego żelaza, uformowany w kształt głowy gargulca – stworzenia, które w folklorze miało chronić przed złymi duchami. Kendra chwyciła klucz, który cały czas leżał na stoliku, włożyła do zamka i przekręciła. Powoli, Kendra zaczęła wyciągać kolejne księgi. Pierwszy był spory tom we fioletowej oprawie i zamkiem w kształcie skarabeusza. Księga była zamknięta i nie miała nazwy. Druga z ksiąg była całkowicie czarna, nawet jej kartki były czarne. Na czarnej okładce białym tuszem napisano „O potwierdzonym szaleństwie.” Trzecia nie wyglądała w żaden sposób na niezwykłą. Była to prosta księga o brązowej oprawie zatytułowana „Służąc swojemu głodowi”. Była to jedna z nieświętych ksiąg Urgathoa. Czwarta księga była oprawiona czarną skórą i zatytułowana złotym tuszem „Czarne Liście” – jedna z nieświętych ksiąg Zon-Kuthona. Kendra sięgnęła po jeszcze jedną księgę, ale zawahała się… - „Przeczytaj mnie”? – spytała was. - Nie, znaczy… tytuł tej księgi… nie księgi… dziennik ojca… – szybko chwyciła dziennik i przejrzała jego zawartość. Nagle coś ją tknęło. - Ten fragment jest zakreślony na czerwono. I tu kolejny, i kolejny… – dodała podekscytowana wertując dziennik. Po chwili zaczęła czytać. Cytat:
- Ja… tato… ja… nie wiem… – co chwilę przerywała, nie potrafiąc skleić niczego sensownego. Ostatnio edytowane przez Qumi : 15-11-2012 o 23:28. | |
16-11-2012, 00:01 | #24 |
Reputacja: 1 | - Skarbuśki! - zapiszczał nagle gnom, jakby zrozumiał z całego odczytu tylko ten jeden krótki fragment. W jego głowie naraz pojawiły się setki wspaniale ekscytujących możliwości! Cóż za tajemnicze artefakty mogła skrywać rzeczona skrytka?! Omiótł zgromadzonych pospiesznym, rozbieganym wzrokiem, przebierając już niecierpliwie nogami. - Musimy jak najszybciej znaleźć to całe Ewerpatiblakslip! - podskoczył klaszcząc w dłonie. - To będzie wspaniała przygoda! - rzekł z pełnym przekonaniem, gotów pójść tam choćby i zaraz jeśli tylko znajdą się chętni towarzysze. - Nigdy nie byłem jeszcze w krypcie! |
16-11-2012, 11:39 | #25 |
Reputacja: 1 | Vilgret wysłuchał opowieści reszty no a przynajmniej tych którzy byli skorzy do opowiadania bo nie wszyscy się odezwali, za to uczony pół ork był nadzwyczaj wygadany. Wysłuchał jego sprzeczki z paladynem może nawet uznał by to za zabawne gdyby nie okoliczności i fakt że mogło się to przerodzić w bardziej otwarte starcie, przynajmniej Kendra zdołała ich powstrzymać. Zawartość skrzyni rzeczywiście mogła być niebezpieczna w niepowołanych rękach, sam zaciekawił się dwiema pierwszymi księgami zwłaszcza tą w fioletowej okładce bez tytułu, prawdopodobnie miała bardziej "praktyczne" zastosowanie niż czytanie. Ale mimo wszystko największą rewelacją okazał się dziennik Petrosa. Spojrzał się na gnoma i jego gwałtowną reakcję, gnomy były dziwaczną rasą ale rzeczywiście mógł mieć rację w kwestii wyprawy do krypt. - Tak więc już wiemy czemu Petros chciał byśmy pozostali tu przez jakiś czas. Tylko co z tym zrobimy ? Moglibyśmy poinformować tutejszy kler o obecności nekromantów w końcu zwalczanie nieumarłych jest częścią dogmatu Pharasmy, być może udostępnili by kryptę. Tylko że mogą nie uwierzyć w nasze rewelacje skoro dopiero tu przybyliśmy, i mogli by oskarżyć nas o sianie paniki. Jednak nie możemy tego tak pozostawić. - powiedział spoglądając się po zebranych, sam nie miał zamiaru czekać bezczynnie a po rewelacjach z dziennika prawdopodobnie i tak nie mógł by dziś zasnąć. |
16-11-2012, 12:51 | #26 |
Reputacja: 1 | -Nekromantów na pół przetnę. Kiedyś z mości Petrosem, zabiłem kilku. Powiedziałem; Tytoniu bym wypalił. Księgi dziwne, jam i tak ledwo na znakach spisanych się znał. -Ruszamy do tego Harrowstone? |
16-11-2012, 13:49 | #27 |
Reputacja: 1 | - Musimy się wpierw lepiej przygotować, ruszanie tam teraz było by nierozważne. Choć rozejrzeć się, można by zorientować w sytuacji zgaduję że przez ten czas nie próżnowali możliwe też że obserwowali nas podczas pogrzebu. Zgaduję że na części z tych ksiąg chętnie by położyli swe łapska. |
16-11-2012, 14:34 | #28 |
Reputacja: 1 | - Fałszywa krypta, fałszywa krypta! - podskoczył gnom, gdy zauważył, że najwyraźniej nikt nie wziął jego wcześniejszej propozycji na poważnie. W sumie nie wiedział jak wygląda taka fałszywa krypta i jak ją od niefałszywej rozróżnić, ale tym bardziej go to emocjonowało! Bardzo był ciekaw, czy będą tam też fałszywe trupki i z czego będą sporządzone... - Profesor mówił, że weźmie stamtąd tylko parę przedmiotów! Więc jeszcze jakieś musiały tam pozostać! Trza nam ich jeśli chcemy obronić się przed duchami! - wytłumaczył, wskazując odpowiedni fragment w księdze. Zastanawiał się, co te duchy im będą chciały zrobić. Może przestraszyć? Bardzo był ciekaw jakby to wyglądało, czy będą miały łańcuchy, którymi będą potrząsać? |
16-11-2012, 17:08 | #29 |
Reputacja: 1 | - Chcę wiedzieć... - Kendra cicho powiedziała pod nosem. - Wiem gdzie ta krypta, ale jeśli ktoś nas zobaczy... nie spodoba się to mieszkańcom. Jeśli chcecie się czegoś dowiedzieć o Harrowstone czy tej całej Ścieżce... biblioteka mojego ojca stoi przed wami otworem. Są inne w Ravengro, lepiej zaopatrzone, ale wątpię aby mieszkańcy chętnie by wam udzielili... - westchnęła. W oczach Kendry pojawił się nowy płomień. Odzyskały dawny blask i mimo zmęczenia zdawały się krzyczeć: determinacja. |
16-11-2012, 17:15 | #30 |
Reputacja: 1 | -Ja tam się chłopów nie boję, sam iść mogę , chociażeby opatrzać tą całą kryptę- powiedziałem dziarsko. Ostatnio edytowane przez Pinn : 16-11-2012 o 17:17. |