Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-11-2012, 15:11   #68
Armiel
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację
Krzyk wprowadził Luthera w chwilę konsternacji. Wzbudził ponownie lęk. To był paskudny krzyk. Z rodzaju tych agresywnych, szaleńczych i obłąkanych. Z dolnej skali skurwysyństwa. Niedawno GoGo nasłuchał się takich krzyków i jak na jedną noc miał ich dosyć.

Nie widział co działo się na terenie obozu, skryte w ciemnościach, ale założył, że nic dobrego. Mocniej ścisnął wiosło w rękach.

Dopiero po chwili zorientował się, że pan Washington zadał mu pytanie. Spojrzał na opiekuna i zrobił przerażoną minę.

- Nie ma czasu na wyjaśnienia! - wykrzyknął, nawet nie siląc się na dramatyzm. - Niech mi pan pomoże zwodować łódź.

GoGo podjął decyzję. Dorosły mężczyzna pomoże mu znaleźć się na wodzie. A kiedy będzie już siedział w łodzi gotowej do odpłyniecia Luther miał dalszy plan.

Wtedy wstawi opiekunowi gadkę. Coś w stylu:

- Niech pan pójdzie poszukać innych. Ja poczekam w łodzi.

Powinno zadziałać, bo co jak co ale kitować to GoGo potrafił. Nawijał makaron na uszy, jak spasiony Włoch spaghetti na widelec. A kiedy Washington odejdzie, GoGo odpłynie. Ostatnim, czego sobie życzył chłopak, było współdzielenie łodzi z pojebanym, białym fiutem, który przed chwilą utopił jego kumpla.

Może nie był świetnym wioślarzem, ale miał zamiar oddalić się, zatrzymać gdzieś na łodzi i przeczekać do rana. Walił to. Niech spasiony białas z siekierą oraz inne ześwirowane białe czubki mordują się do ostatniego. On przeczeka do świtu na jeziorze. Raczej nie sądził, by któryś ze świrów znalazł go tam po ciemku, kiedy zachowa ciszę. Zresztą, wrzeszczące czubki nie wyglądały na takich, co poradziliby sobie z wiosłowaniem.

A co jeśli Washinton zwoduje go i nie będzie chciał pójść poszukać innych. Trudno. Wtedy znów przyda się stare, dobre wiosło.

Walić to. GoGo chciał żyć, a bezkres jeziora w tej chwili wydawał mu się najlepszą szansą na to.
 

Ostatnio edytowane przez Armiel : 16-11-2012 o 15:15. Powód: literówki i ubarwienia tekstu.
Armiel jest offline