Jedna rzecz mnie rozwala. Ja wiem, że wpieprzanie się z buciorami w czyjąś sesje to kiepski pomysł, ale muszę. 6 lat miałem jakiś czas temu, ale jakoś nie przypominam sobie wtedy jednej rzeczy- żebym był jakoś szczególnie wierzący. A co ja tu widzę? 6-letniego satanistę, tłum ateistów i paru katolików. Czyli mam rozumieć, że w tym świecie każdy rodzic od zawsze uczy dziecka ateizmu, zniknął obyczaj wyznawania czegokolwiek? Bo zadeklarowany religijnie 6-latek to jakiś fenomen... Nie wiem, może ja byłem cofnięty, albo ktoś tu jest zbyt do przodu.
Pozdrawiam, Kutak
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |