Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-11-2012, 14:10   #25
Aeshadiv
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Wszyscy obserwowaliście do wyczynia szaman. Ten zaczął skakać, rysować jakieś dziwne symbole na ziemi, bazgrać po drzewach, a przede wszystkim krzyczeć. Nie wiedzieliście co Snuff ma na celu podczas tego dziwnego czegoś, ale ufaliście szamanowi. Drapiąc się po głowach, zadkach i innych mniej ważnych dla was partiach ciała odsunęliście się, aby nie oberwać od szamana tym śmiesznym mazidłem po twarzy.

Sam Snuff natomiast odczuwał jak energia buzuje wokoło. Przeczuwał gdzieś obecność duchów lasu. Podeszły do niego obserwując co robi. Najbliżej zbliżył się duch wilka. Powąchał Snuffa, a sam goblin stanął naprzeciw niego podnosząc w transie ręce do góry i krzycząc. Chciał pokazać kto tu jest silniejszy. Wilczur odbiegł między drzewa.
Kolejnym duchem jaki się ukazał był jeleń. Wbiegł na polanę przez Mordobija. Sam ork nie odczuł niczego specjalnego. Ot co, podrapał się po plecach, a następnie nieco zdziwiony zastanawiał się dlaczego szaman patrzy na niego jak opętany. Snuff wykrzywił głowę w prawo, później w lewo i swoimi palcami próbował naśladować rogi na głowie. Jeleń uderzył kopytem o ziemię jakby przygotowywał się do szarży i wbiegł w szamana. Ten przerażony odskoczył na ziemię, a następnie puścił w stronę ducha wiązankę orkowych przekleństw. Jeleń zwiał przebiegając przez Flakorwija.
W głowie orka pojawiło się pytanie: Dlaczego szaman zaczął mnie wyzywać od sarnich bobków i szczyn niziołów?

Ostatnim z duchów okazał się dzik. Podbiegł do leżącego Snuffa i obwąchał go. Prychnął jakby z niechęcią, a na twarzy szamana pojawiło się kilka niewidocznych dla innych kropel z nosa zwierzęcia. Snuff był widocznie poirytowany całą tą sytuacją. Wygrażał się i wrzeszczał. Duch uciekł gdzieś między drzewa.
Gdy Snuff już wstał zauważył, ślady. Nikt poza nim co prawda nie widział duchów, ale zostawiły one odciski kopyt i łap na ziemi. Wszystkie zbiegały się w jedną ścieżkę. Prowadziły między drzewa. Postanowiliście za nimi pójść.
Po godzinie drogi dotarliście na polankę. Ghajuk zauważył na niej jakąś śmieszną ludzką chatkę czy jakiś inny składzik. Nikogo wokoło nie było. Jednak w środku widoczne było palenisko z kociołkiem. Wszystko było rozpalone, jakby właściciel właśnie wyszedł załatwić potrzebę podczas przygotowywania posiłku.
 
Aeshadiv jest offline