-Co jest do cholery?
Robert nie ogarniał, przynajmniej on, by tak ujął.
-Mogliśmy zostać w grupie, cieszę się, że chociaż my się nie porozdzieraliśmy. Musimy znaleźć pana Roberta, Homera i Kornela. Panie Piotrze, co robimy?
Ten rym sprawił, że Robert miał ochotę zachichotać, ale powstrzymał się - uznał, że to nie najlepszy czas i pora na wpadanie w dobry nastrój. |