Zatarła ręce i z ponurą miną podeszła do faceta. Nabrała uspokajający oddech i sięgnęła haków.
- Mam nadzieję, że mam rację - powiedziała, teraz musiała to dobrze rozegrać - Zresztą, czy tak, czy siak, nie ma tu zasięgu. Trzeba coś zrobić.
Zaczęła powoli wyjmować haki z ciała mężczyzny.
- Może ktoś by przyniósł coś w miarę czystego na co moglibyśmy go położyć? I rozpalił ogień?
__________________ I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks |