Klepnąłem lekko Prezesa w ramię.
- Słyszałeś? Jakieś kroki czy cuś. A my tu sami jesteśmy. Kto to? - nie czekając na odpowiedź kontynuowałem, z trochę wystraszoną miną - Kiedyś widziałem w telewizorni, jak też takie niczyje kroki były, a potem mama mi wyłączyła, więc nie wiem co było dalej. Mam pomysła. Ty oblukaj pokój, a ja będę pilnował. Wporzo? |