Czy przejął się tymi ludźmi, którzy zapewne będą musieli odpowiedzieć za tą zbrodnię? Ani trochę. Może nawet lepiej, że paru z nich zniknie w niewyjaśnionych okolicznościach. Odpady. Nie zamierzał uciekać wzrokiem od ludzi. Patrzył na nich wzrokiem pełnym chłodu, dumy i ostrzeżenia pt. "lepiej z nim nie zadzierać". Mimo wszystko musiał się śpieszyć. Bo albo obcy zaraz sami się zorientują w sytuacji, albo ktoś im w tym pomoże - co do tego nie miał złudzeń. Po pierwsze wytarł twarz o wnętrze kurtki, a jeśli to nie pomogło, użył chusteczek. Następnie poszedł bliżej zwłok, i wyjął komunikator z ciepłej jeszcze, długopalczastej dłoni nim ta zaczęła zaciskać się w pośmiertnym skurczu. Dalej, zbliżył się szybko do chłopaka, o ile ten wciąż gdzieś tam leżał. Zabrał go za fraki i pomagając mu iść (albo niosąc go) ruszył w kierunku jakiejś ciemniejszej alei. Nie chciał wychodzić głównymi szlakami. Mimo wysiłku, musiał być maksymalnie czujny. Chciał słyszeć każde krzyki i każde podszepty. Przed wyjściem w nową ulicę, lub na odkryty teren dokładnie się rozglądał. Nie chciał natknąć się na kogokolwiek, kto mógłby być kolejną przeszkodą. W drodze powiedział chłopakowi:
- Lepiej się nie miotaj, albo skończysz jak ten muzan. Uratowałem ci tyłek przed nim, więc okaż choć odrobinę wdzięczności!
Cały czas nie tracąc werwy usiłował wydostać się z tego "odbytu Alice Sky."
__________________ Something is coming...
Ostatnio edytowane przez Rebirth : 20-11-2012 o 12:11.
|