Ignoruję Pana Roberta, ale mu tego nie mówię, bo może się przydać później znajomość z nim.
Pomagam Tomkowi szukać broni, ale jak będzie tylko jedna to ja pierwszy ją biorę. W sumie zamiast noża wolałbym łom, ale szczotka... czy nawet dzwonek też ujdzie.
I właściwie co stało się ze skrzynią, której nie dało się otworzyć... mówię:
- A jak już będziecie podpalać drzwi to dorzućcie też skrzynię. I chrzanić gaszenie - jak zjarają się drzwi to ja pierwszy mogę przywalić je i przebić się na drugą stronę, więc biorę to na siebie. Buda niech spłonie to i tak jest bezbożny przybytek patrząc na odnawiające się kartki książki i trupy w każdej szafie. (sam dorzucam skrzynię do ognia jeśli nikt tego nie ogarnie) |