Kiedyś, przynajmniej kiedy ja zaczynałam, RPG w Polsce było rozrywką niszową. Materiałów było mało, zdobywało się je z trudem, a kiedy się jej już zdobyło, to się o nie dbało, i chwaliło nimi przed kolegami.
Sesje prowadziło się wtedy w domach, bo było to coś "innego", coś, z czym nie każdy miał kontakt, coś, co wyróżniało. Poza tym, istniała obawa, że granie poza domem mogło wzbudzić niezdrową reakcje przypadkowej "publiczności", nie oświeconej w tym względzie. (Sama pamiętam, gdy słuchając w autobusie rozmowy dwóch RPG-owców wysnułam wniosek, iż są oni ciężko chorzy na umyśle i rodzice powinni im zabronić oglądania filmów po nocach, bo im się z rzeczywistością myli. A ja sama jeszcze wtedy o czymś takim jak gry fabularne nie miałam pojęcia - wstyd mi
.)
Teraz jest to rozrywka dla każdego, dostęp do niej jest wszędzie, i jako taka, ulega spłyceniu. Jak każda rozrywka dla mas - naturalny bieg rzeczy. Dostęp do niej mają i ci, którzy są prawdziwymi pasjonatami, i Ci, którym wszystko, co łatwo przyszło - łatwo idzie. I szybko im też przechodzi. A pasjonaci dalej pielęgnują swoje hobby w domowym, klimatycznym zaciszu. Tak więc myślę, że tej prawdziwej RPG Mcdonaldyzacja nie grozi.