Fakt. Gorzała cuchnęła bagniskiem, ale na bogów wszystkich ras, w tym nawet elfich, nie zapach był najważniejszy. Choć owy aromat mógł mieć wpływ na smak, to moc trunku skutecznie tłumiła wszelkie inne wrażenia. - Uch. – sapnął Ketil z ukontentowaniem czując jak w trzewiach rozlewa mu się żar.
Uczucie jakiego żadne piwo nie było w stanie dostarczyć. - Zacny samogon. Fuzlowaty nieco, ale i tak niezły. Przy okazji powiedź mi, kto to pędzi. Rad bym z nim pogwarzyć. – stwierdził nalewając sobie ponownie na drugą nóżkę. - Wracając jednak do tego wiedźmiarza, jakieś go nazwał. Powiedziałeś, że nie był stąd. Czy ktoś widział jak przybywa do wsi? Nieczęsto macie gości. Taki ktoś by się rzucał w oczy. A właśnie …
Ketil przypomniał sobie, iż Tomas wspomniał, że intruz był młodym chłopakiem. - A Ty moja droga? – zwrócił się do córki gospodarza – Jak masz na imię? Może mu się lepiej przyjrzałaś? Zauważyłaś co ciekawego?
Hurgan był na tyle wiekowym i doświadczonym krasnoludem, że potrafił docenić spostrzegawczość kobiet w pewnych sprawach. - Macie tu pewnie jaką wioskową wścibską babę, co to wszystko o wszystkich wie. Co?
Spytał podążając tropem bab i ich intuicji. - Kto się zajął poparzonym? Saskia?
Kolejne pytanie zdradzało znajomość tematu. |