Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-11-2012, 16:31   #11
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Podróż barką przebiegła pomyślnie. Łatwo zarobione złoto pomyślał Willard. Co prawda miał trochę problemów z przewoźnikiem by konia jego na pokład zabrano. Jednak wstawiennictwo ich pracodawcy zdecydowanie pomogło. I pod pokładem dla Smukłej miejsce się znalazło. Gdy wysiedli gęstniejący tłum trochę go zaniepokoił. Jednak słowa jego nowych towarzyszy uspokoiły sprawę. Krasnolud nawet dyskretnie spytał poborcy czy iść z nim ma lub mają. Czy faktycznie do gospody się skierować. Wierząc, że ich na tym etapie nie potrzebuje. Willard wyczekiwał jasnej odpowiedzi, dopiero jeśli usłyszy zgodę zajmie się swoimi sprawami. Noel postanowił zaś zbadać okolicę jeśli zostaną zluzowani. Najpierw konia swego zabrał do stajni. Skoro była karczma, to i schronienie dla Smukłej może się znajdzie. Koń słabo zniósł podróż i z widoku lądu zdecydowanie się cieszył. Młodzieńca zaś bardzo ciekawił go ów Wiedźmiarz. Gdyby złe zamiary miał, ludzi by nasiekał chat napalił. Z opowieści kapłana zaś nic takiego nie wynikało. Wypadało się jednak upewnić i popytać miejscowych co widzieli tamtej nocy? Jak również w dni następne. Czy działo się coś dziwnego i czy co nie grasuje w okolicy albo dziwnych miejsc nie ma. Gdy spytki zakończy przejdzie się po okolicy za dnia razem z panem Gerekiem o ile zechce mu towarzyszyć.
-Rośliny może jakie ciekawe w okolicy rosną. Chwilę mamy warto się rozejrzeć.- jeśli Wiedźmiarz gdzieś się ukrywał i czegoś od wioski chciał. Być może nawiąże kontakt z kimś, kto również talenta magiczne posiada. Miał nadzieję, że nie pomylił się w ocenie bo skutki należałaby do tragicznych.
 

Ostatnio edytowane przez Icarius : 18-11-2012 o 16:39.
Icarius jest offline  
Stary 19-11-2012, 08:25   #12
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Nikt nie lubił płacić podatków, a co za tym idzie nikt nie lubił poborców podatkowych. Ketil był pewien, że niejeden z tych wieśniaków chętnie, by zlinczował imć Henschke. Co zresztą tłum wydatnie im pokazał. Hurgan zachował powściągliwość odganiając się tylko od pętaków, jak od natrętnych much. Cały czas też spokojnie palił fajkę i nie odzywał się. Swymi ciemnymi oczyma śledził spokojnie właściciela tej dziury barona Eldreda von Stauffera.
Słowa mężczyzny o ręczeniu honorem nieźle go ubawiły. Ciekawe co Gustawowi przyjdzie po baronowskim honorze, jak ktoś poborcę zadźga w ciemnym korytarzu, albo w wychodku.
No jasne, von Stauffer się splami, ale Henschke będzie już tańcował z Morem i wyjdzie na tym zdecydowanie gorzej.
Potem zabrał głos Helv i ględził coś bez sensu, ale w jednym trzeba mu było przyznać słuszność.
- Jestem Ketil Hurgan. – przedstawił się krasnolud skoro uczynił to baron.
- Mój kuzyn ma rację. – stwierdził niedbale spluwając na klepisko. – Imć Henschke nam płaci za ochronę i tylko on może nas z niej zwolnić. To zlecenie przyjęliśmy zanim obiecaliśmy pomoc wielebnemu Andersowi.
Zaciągnął się dymem z fajki by przytłumić rybi smród.
- Klient płaci, klient decyduje. To jak będzie panie Henschke? Mamy iść z Tobą do siedziby barona, czy czekać w „Trzech Lochach”? Mnie to za jedno.
Ketil wolał nie poruszać sprawy honoru von Stauffera. Z doświadczenia wiedział, że szlachetnie urodzeni są strasznie drażliwi na tym punkcie, a przy własnych poddanych tym bardziej. Autorytet ważna rzecz. Co oczywiście oznaczało, że Henschke nie ma w zasadzie innego wyboru, jak przyjąć gościnę barona i samemu wejść do jaskini lwa. No ale jakby coś mu się stało, to będzie na Gucia, że ich zwolnił. Ketil będzie czysty jak łza. Tak. Fortuna to dziwka.
Krasnolud uśmiechnął się pod wąsem.
Już w myślach pił gorzałkę w gospodzie i pytał o tego płonącego stwora. Nie było lepszego miejsca na rozpytywanie miejscowych, jak jedyny szynk w obrębie wielu mil.
Choć po przaśności miejscowych nie należało się spodziewać jakiś wyszukanych trunków.
~ Oby tylko ich siwucha nie cuchnęła rybami. ~ rzucił w myślach.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 20-11-2012, 11:13   #13
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Koniec podróży barką po rzece Reik, jakże długiej, szerokiej i ruchliwej, wcale nie oznaczał, że będzie to miejsce do odetchnięcia. Zapowiadało się tu nie mało roboty dla takiej grupki. Samą podróż zniósł dość dobrze, pewnie dlatego że wcześniej pływał po rzekach, między innymi po Reiku.

Odór ryb nie był czymś ani przyjemnym ani czymś obcym dla Gustava. Odór do którego z pewnością da się przyzwyczaić, bo znane mu były i takie do których przyzwyczaić się zwyczajnie nie da.
Widok brudnych, obszarpanych, wiążących koniec z końcem ludzi nie obrzydzał go, nie sprawiał też że będzie patrzył na nich z pogardą albo z litością. Jednak masa zbierających się mieszkańców lekko go zaciekawiła i szukał odpowiedzi dlaczego oni się zbierają, czy nieznane twarze są aż taką atrakcją. Szybko dostał odpowiedź. Gdy z tłumu brudnych, śmierdzących i być może zawszonych gapiów wyszedł ktoś, kto różnił się ubiorem i dbałością o siebie, tytułujący się baronem owej ziemi.
Nie zamierzał wchodzić w słowo towarzyszowi rozmawiającemu z baronem, ani w sprawie pomocy, ani w sprawie ptaka, który mało go interesowały, chyba że na talerzu, o tych zawsze można porozmawiać.
- Tedy do wieczora Panie Eldred - powiedział do barona, kierując się w stronę przybytku Trzy Lochy. Myśl wypicia piwa i poczekania na dalszy rozwój wydarzeń wydawała się pokrzepiająca.
Gustav nie miał zamiaru bawić się w śledczego i wypytywać miejscowych o to, co tu zaszło niedawno. Stawka za czarownika ustalana nie była i nie wiadomo czy w ogóle będzie, z pewnością to jest czynnik dla którego Gustavowi nie śpieszno z ową sprawą.
 
wysłannik jest offline  
Stary 20-11-2012, 13:08   #14
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Heschke z nieco głupią miną, podobnie jak duża część zebranych, przypatrywała się gadającemu przez bardzo długie chwile krasnoludowi. Prawdopodobnie nawet ci, co khazadów w życiu nie widzieli, nie spodziewali się, że rasa ta potrafi wyrzucać z siebie takie potoki słów. potem jednakże drugi z brodaczy podsumował, co wreszcie rozładowało impas. Poborca nie namyślał się długo.
- Wierzę ci baronie, skoro honorem ręczysz. Wierzę też, że każdy zdaje sobie sprawę, że jeśli coś mi się stanie, to zbyt wiele osób wie gdzie się udałem, aby się to po kościach rozeszło.
Potem zwrócił się do pozostałych czterech mężczyzn.
- Wynajmijcie pokoje w tych Trzech Lochach, dla was wspólny, dla mnie osobny, za lepsze sami dopłacacie. Zerknę na te księgi i będę wiedział ile pracy wymagają, ale pewny jestem, że kilku dni przynajmniej, może i więcej. Zaległości były duże. Potem ustalimy, jak i czy będzie potrzebna wasza bezpośrednia obecność przy mnie.
Zmierzył spojrzeniem von Stauffera i obaj przez chwilę patrzyli sobie w oczy. Potem baron lekko skinął głową i wskazał drogę poborcy. Jeszcze na chwilę odwrócił się.
- Przypominam o kolacji, po zachodzie, w mojej rezydencji. Bardzo bym chciał was tam widzieć.
Była to prośba, ale wypowiedziana takim tonem, że jej odmówienie... byłoby niewskazane. To były ziemie tego człowieka i każde śledztwo czy zbrojne wystąpienie musiały być przez niego zatwierdzane. Obronność Fauligmere nie była wielka, ale nawet z obecnego miejsca widzieli kilku członków milicji spacerujących po palisadzie.

Tłum szybko zaczął się rozstępować, główne widowisko tego dnia zostało zakończone. Każdy tu miał coś do zrobienia, toteż szybko zeszli z nabrzeża, taszcząc swoje oraz Gustavowe tobołki. Wiliard dodatkowo miał konia, szybko dochodząc do wniosku, że zwierzę nie będzie miało tu dobrej opieki. Niewielu podróżowało tu konno, wszędzie były rzeczki i bajora, bagna w końcu pokonywało się łodzią, nie na grzbiecie wierzchowców. Na szczęście przy Trzech Lochach znajdowała się mała przybudówka, na upartego mogąca uchodzić za stajnię. O pachołku, coby się zwierzęciem zajął, mógł zapomnieć.

Zanim weszli do karczmy, przeszli obok jednego z budynków, na którego dachu znajdował się mężczyzna, wbijając gwoździe w nowo kładzione deski. Być może to był właśnie budynek, który podpalił wiedźmiarz, ale zanim zdążyli choć przejść obok, zagapiony na krasnoludy chłop nagle krzyknął i runął w dół, ciężko upadając na ziemię. Co gorsza, ciężki młotek podążył za nim i był niezwykle celny. Gereke już chciał ruszyć z pomocą, gdy uprzedziła go jedna z przechodzących przez plac kobiet. Mała i drobna, o długich włosach koloru pszenicy, sprawiała sympatyczne wrażenie. Wyjęła coś ze swojej sakwy i przyłożyła do rany, odwracając się do nieznajomych. Kiedyś musiała być piękna, ale uroda szybko przemijała.
- Spokojnie, jestem Saskia, tutejsza zielarka. Poradzę sobie.

Na samym placu do podziwiania, teoretycznie przynajmniej, były tylko dwie rzeczy, obie związane z bogami. Świątynia Mannana była imponująca, chociaż nieco już zaniedbana i niewątpliwie stara. Galeon musiano tu jakoś przeciągnąć, bo nie wydawało się, że możliwe byłoby wybudowanie go w tym miejscu. Natomiast statua, nieduża, z niewielkim ołtarzykiem przed nią, była poświęcona Sigmarowi i najwyraźniej jego miała uosabiać. Tak czy inaczej, weszli do karczmy, przechodząc pod wiszącym nad wejściem szyldem, nieco już wytartym, za to odpowiadającym nazwie przybytku.

Oberża w środku wyglądała lepiej niż na zewnątrz. Była przestronna, raczej czysta, a tych kilku klientów, których miała o tej porze, wyglądało na zaciekawionych nowo przybyłymi. Okazało się też, że prowadząca ją rodzina de Goede była całkiem liczna. Tomas, mężczyzna po czterdziestce, o rumianej twarzy i najbardziej wesołych oczach, jakie spotkali w tej bagiennej dziurze, szybko posłał syna do konia, gdy tylko usłyszał, że ktoś takowego przyprowadził do niewielkiej stajni. Poza nimi dwoma była jeszcze urocza, choć także niemłoda już żona oraz trzy córki. Szybko podano piwo, a gospodarz zagaił niezobowiązującą rozmowę.
- Jak trafiliście do naszej osady, panowie? Rzadko zdarzają nam się tu obcy, ostatnio nawet kupcy zawitają może raz na miesiąc.
 

Ostatnio edytowane przez Sekal : 21-11-2012 o 16:56.
Sekal jest offline  
Stary 20-11-2012, 14:14   #15
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Nie dało się ukryć, że Ketil był zadowolony z odpowiedzi Henschke. Poborca zwolnił ich z nudnego zapewne pilnowania jego urzędniczego dupska. Zmierzył tylko zamyślonym wzrokiem ochroniarza barona. Jakby co do czego, to jakby go …

„Trzy Lochy” były niedaleko. Po prawdzie we wiosce wszystko było niedaleko, ale po drodze jakoś tak wyszło, że chłop się zwalił z drabiny i przy okazji poznali miejscową zielarkę. Niczego sobie kobitkę, jak na człowieka oczywiście.
- Ketil Hurgan. – przedstawił się w odpowiedzi. – Miło Cię poznać Saskio.
Kobieta pewnie była jedyną w okolicy osobą znającą się na leczeniu, a dla kogoś parającego się wojaczką, jak krasnolud dobre stosunki z zielarką mogły mu uratować życie.

Na szyldzie gospody były wymalowane trzy wesołe świnki, owe lochy. Hurgan wszedł do środka i od razu zasiadł za stołem zwalając tarczę i plecak na ziemię. Po chwili przyszedł usłużny gospodarz z piwem i pytaniem.
- Po kolei przyjacielu. Nie zaczynajmy od dupy goblina strony. – uspokoił go Ketil – Po pierwsze potrzebujemy pokoju dla pięciu osób i drugiego dla jednej. Trafili Ci się zamożni klienci. Bośmy obstawa poborcy z Eilhart, który będzie tu nocował.
Widząc przestrach w oczach gospodarza ciągnął dalej.
- Nie frasuj się poborca sprawdza imć barona. Nie przybył tu płotki łowić.
Katil uśmiechnął się pod wąsem. Ech Ci ludzie. Stwierdził opróżniając kufel z płynu i ocierając ręką usta.
- Po wtóre dzięki za piwo, ale daj tu flaszkę brandy. Macie co zacnego?
- Tylko to co miejscowi wyrabiają. Jeśli co wykwintnego, to może wino? –
spytał zafrasowany Tomasz.
- Wino? – Ketil skrzywił się z niesmakiem – Grungni uchowaj. Zacne miałem na myśli, że wytrzepie mózg na lewą stronę. Hehehe.
Zaśmiał się serdecznie.
- A jeśli tak, to się znajdzie. Coś jeszcze?
- A co tam masz. Byle dużo. Zaczekaj jeszcze chwilkę. –
wstrzymał odchodzącego już człowieka.
- Widzisz spotkaliśmy po drodze waszego kapłana Andersa. Ponoć mieliście tu jakieś kłopoty. Jakowyś stwór się wdarł do wioski i chałupy popalił. Słyszałeś coś o tym? Widziałeś co? Może znasz, jak mu tam … naocznego świadka?
Spytał z zaciekawieniem krasnolud. Wydawało się niepodobnym, by karczmarz nic o tym nie wiedział.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 21-11-2012, 10:02   #16
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Tomas, rzadko widzący gości, szybko dosiadł się na chwilę, przysiadając na zydlu. Skinął jeszcze na jedną córek, najstarszą chyba, dziewczynę pewnikiem na wydaniu, rumianą, całkiem ładną jak na miejsce, w którym dorastała. Roześmiane oczy miała po ojcu. Szybko przyniosła glinianą butelkę, pachnącą ziołowo, ale i wyciskającą łzy z oczu.
- Co to za samogon, nie pytajcie panowie. Nie ja robię, ale to najmocniejsze co mam. Gębę wykręca, ale rozgrzewa jak nic innego.
Tu miał rację. Krasnoludzka gorzałka to nie była, ale jak na warunki i możliwości, nie było źle. O ile komuś nie przeszkadzało, że trochę zajeżdżało bagnem.
- Żaden potwór, człowiek, jak na moje oczy. Tyle, że wiedźmiarz. Jakże on śpiewał! Przed chałupę wyleglim, jak wszyscy, ale to po drugiej stronie placu było. Swoje jednak widziałem.
Zamyślił się i pokiwał głową.
- Potem, w tym całym śpiewaniu, ogniem rozbłysł. I kto wie co by było, jakby go Pirs włócznią nie cisnął. Biedny Pirs. Teraz cały poparzony. Co dalej, to nie wiem, tłum się zrobił, dach zapalił, a wiedźmiarz uciekł. Jak młody chłopak wyglądał, powiadam. Ale nie z naszej wsi, nie z naszej.
 
Sekal jest offline  
Stary 21-11-2012, 13:02   #17
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Fakt. Gorzała cuchnęła bagniskiem, ale na bogów wszystkich ras, w tym nawet elfich, nie zapach był najważniejszy. Choć owy aromat mógł mieć wpływ na smak, to moc trunku skutecznie tłumiła wszelkie inne wrażenia.
- Uch. – sapnął Ketil z ukontentowaniem czując jak w trzewiach rozlewa mu się żar.
Uczucie jakiego żadne piwo nie było w stanie dostarczyć.
- Zacny samogon. Fuzlowaty nieco, ale i tak niezły. Przy okazji powiedź mi, kto to pędzi. Rad bym z nim pogwarzyć. – stwierdził nalewając sobie ponownie na drugą nóżkę.
- Wracając jednak do tego wiedźmiarza, jakieś go nazwał. Powiedziałeś, że nie był stąd. Czy ktoś widział jak przybywa do wsi? Nieczęsto macie gości. Taki ktoś by się rzucał w oczy. A właśnie …
Ketil przypomniał sobie, iż Tomas wspomniał, że intruz był młodym chłopakiem.
- A Ty moja droga? – zwrócił się do córki gospodarza – Jak masz na imię? Może mu się lepiej przyjrzałaś? Zauważyłaś co ciekawego?
Hurgan był na tyle wiekowym i doświadczonym krasnoludem, że potrafił docenić spostrzegawczość kobiet w pewnych sprawach.
- Macie tu pewnie jaką wioskową wścibską babę, co to wszystko o wszystkich wie. Co?
Spytał podążając tropem bab i ich intuicji.
- Kto się zajął poparzonym? Saskia?
Kolejne pytanie zdradzało znajomość tematu.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 21-11-2012, 13:49   #18
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Pytanie czy obce twarze są naprawdę wyjątkową atrakcją Gustav zadał sobie wcześniej a spadający z dachu miejscowy dał na nie odpowiedź. Zmierzył wzrokiem zielarkę, która do niesienia pomocy chętna, jak zauważył.

Miejscowe atrakcje, czyli świątynia Mannana i stary wrak statku, zwróciły jego uwagę, bardziej wrak niż świątynia. Z miasta z jakiego pochodzi świątyń było nie mało, z czego najbardziej imponująca była świątynia Sigmara, ale i Mannana była z pewnością bardziej okazała niż tutejsza, dlatego galeon wydawał mu się bardziej interesujący. Jak on się tu znalazł było bez wątpienia najciekawszym pytaniem.

Spojrzał na klientele przybytku, gospodarza i resztę jego rodziny, skinął lekko głową patrzących na niego gości.
- Piwo nie najgorsze. - powiedział do gospodarza przechylając kufel - Podajcie jeszcze coś do jedzenia, jajka i kasza będą odpowiednie - powiedział jeszcze do karczmarza i poszedł zająć jakiś wolny stolik.
 
wysłannik jest offline  
Stary 21-11-2012, 15:42   #19
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
- Gereke jam – przedstawił się Jutzen, gdy tylko khazad skończył swe powitanie. Taki mały, masywny, a minął zgrabnie i jego i Mućkę, by przestawić się kobiecie.
- Wybaczcie me zainteresowanie, ale i jam na ziołach się nieco poznał. Na bóle i męki wrażliwy, więc i pomóc chciałem. We wsi swej ja również pomocą rannym się zajmowałem, ale widzę że się nim już dobrze zajęłaś - spojrzał na kobietę, przedstawiając dokładniej to czym się zajmował. Następnie zerknął na nieszczęśnika, który zleciał z dachu

***

Świątynie bogów nie zainteresowały go nic, a nic. W karczmie słuchał uważnie relacji oberżysty. Patrzył też na ich drużynowego czarodzieja, próbując poznać po nic, czy rzeczywiście takie coś może się stać, ten jednak na razie nasłuchiwał jeno i nie wyrażał swej opinii.
- I to se ta tak wyglądało, że on se wybuchł cały? Czy powoli go płonęło? I wyśta go pierwszy raz tu wiedzieli? Albo, może wcześniej żeta słyszeli o jakiś dziwach co się działy w okolicy? - Po chwili zastanowienia dodał jeszcze. - A powiedzta jeszcze, że jak on śpiwał coś, to po naszemu, czy jakiego innego języka dziwnego używał. I w ogóle śpiewał piknie, czy bardziej wrzeszczał - pytał próbując sobie wyobrazić całą sytuację. - I później to se w ogniu tym biegał i nic nie krzyczał, czy mu się zgasiło to wszystko?- dopytywał ciekawskim tonem.

***

Po posiłku chciał odwiedzić miejsce w którym cała sytuacja miała miejsca. Zobaczyć dokładnie, czy są jeszcze jakieś ślady po tym ogniu. Zarówno na planu, jak i w stronę w którą uciekał. Z zaproszenia do barona oczywiście, jeśli jakoś nie zmienią się plany, skorzysta.
 
AJT jest offline  
Stary 21-11-2012, 18:06   #20
VIX
 
VIX's Avatar
 
Reputacja: 1 VIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumny
~cóż oni tak na mnie wszyscy gały wpatrywali? toć od dawien dawna wiadomo że tłuszcze najlepiej słowem zalać, wtedy nie skłonni oni do czynów bo i nie wiedzą co prawdą jest a co złudą...no, póki między nimi takiego co to by pogadać chciał nie ma to wszystko zawsze się uda. Ludzie z gminu; nie istotne to czy to khazad czy człowiek; zawsze jak słowa, kapłan, pomoc i chowajta córki, słyszą, to dwa razy przemyślą zanim palcem w onucy ruszą...z elfami sprawa się inaczej ma...to prawda, ale tu żem żadnego nie wywęszył~

Helvgrim spojrzał po twarzach swych kompanów i widząc ich zdziwione miny powiedział głośno. -...no co? przecie nie jestem jakim elfim wierszokletom żeby mnie tak na oczy brać. Tu zwrócił się w stronę ludzkich przedstawicieli grupy. -...już nie raz i nie dwa słyszałem że gadam czasem jak kupiec jaki, ale też mi powiedziano że ludziska myślą że khazadzi tylko siędzą i piwsko żłopią, smutne są i nadąsane...a figa jak tak jest, prawda, piwsko żłopiem i humor radosny często nas nie nawiedza, ale to bujdy jakie są żeśmy ponuraki takie całkowite. Mówię wam, żeście jeszcze khazadzkiego kupca nie poznali chyba, ci to dopiero gadać potrafią...a krasnoludzka to rzecz nie tylko toporem robić, albo rzemiosłem się parać, ale też do interesów łeb mieć jak beczka wielki i gębę co pluć złotem potrafi. Ostatnie słowa dodał kiedy wszyscy ruszyli zgodnie w stronę karczmy. Helv' jeszcze nie raz odwracał głowę za herr Heschke i baronem, którzy udali cię w przeciwną stronę...odprowadzał ich wzrokiem aż do momentu kiedy znikneli mu z widoku...~ niech Vallay'a uchowa biednego Gustava Heschke i czuwa nad jego zadaniem, odprawiać nas nie powinien, źlem zrobił puszczając go tak, życie straci, misji swej nie dopełni, a i jeszcze złociszy nam nie wypłaci...do licha~

Helvgrim szedł w ciszy, słuchając jedynie o czym mówią między sobą członkowie grupy. Od czasu do czasu poprawiał tylko tobołek herr Gustava, który niósł na plecach. Helv' wziął go ponieważ nikt inny się nie garnął do tego ochoczo...ale tak po prawdzie, to głównie dlatego że sam nie niósł prawie nic, ot tylko, dwie sztuki broni i prawie pustą torbę podróżną. ~ hmm, herr Gustav wiele ze sobą nie wziął ~ sarkastycznie pomyślał Helv', choć na ciężar nie mógł narzekać o tyle rozmiar tobołka był mało ciekawy.

Kiedy grupa rozmawiajac przechodziła obok reperowanego przez mężczyznę budynku, Helvgrim uważniej przyjrzał się uszkodzeniom budowli. Kiedy zaś mężczyzna spadł i zajeła się nim dziewka, Helv' spojrzał na nią, po czym na leżącego mężczyznę i rzucił w powietrze - przydała by ci się porządna krasnoludzka drabina człecze, na tej sobie jeszcze kark skręcisz. Mówiąc to zbliżył się do budowli by dokładniej ją obejrzeć. Po chwili jeszcze raz spojrzał na mężczyznę i dodał - uważaj na siebie. Kobiecie drugiego spojrzenia nie poświęcił, choć przystanął na chwilę słysząc że wywiązała sie rozmowa pomiedzy nią a niektórymi członkami grupy. Helv' odczekał chwilę spokojnie i kiedy drużyna wznowiła marsz w stronę karczmy i on ruszył powoli, zamykając pochód. Kiedy przechodzili nieopodal świątyni i pomnika, zerknął na kilka chwil w stronę obu i bez komentarza pokręcił głową.

Kiedy zbliżył się do karczmy i zauważył trzy opasłe świnie na wytartym szyldzie, Helvgrim prychnął i rzucił półgębkiem - lepiej by jadło i napitek nie były tu podawane w korycie. Helvgrim'a mało obchodziła karczma sama w sobie, widział ich już tyle i nie rozglądając się nadmiernie zasiadł przy stole, wcześniej odstawiajac pakunek herr Herchke na podłogę i odpinając kuszę. Kiedy karczmarz ropoczął swą usłużną gadkę, a Ketil przerwał mu wypowiadając stare krasnoludzkie powiedzenie, Helvgrim zaśmiał się szczerze i głośno. Kiedy Ketil kontynuował swą mowę, Helv' potakiwał głową, cały czas spoglądając na karczmarza. Kiedy rozmowa zeszła na temat wiedźmiarza, Helvgrim rzucił okiem po zebranej klienteli gospody, nie zauważając niczego wyjątkowego znów wrócił wzrokiem na karczmarza. Helv' szybko pojmując obycie Ketil'a z ludzkim środowiskiem postanowił słuchac uważnie. Jak na razie pytania Hurgana były trafne jak krasnoludzki samopał, więc i mącić piachem prochu nie było co.

Helvgrim pił co mu podano, jadł do syta...i znów pił, samogon przeplatał z piwem. Kiedy tylko nadarzyła się okazja wtrącił do rozmowy.- Herr Thomas, o Skerif'ie Gundarssonnie żeś słyszał może, szukam go od czasu jakiegoś, a trza ci wiedzieć że w zacnych zamiarach...słyszałem że ostatni w te strony mógł zawitać...bardzo byś mi pomógł kierunek wskazać do niego albo choć wskazówkę dać gdzie to ja znaleźć go mogę. Jeśliś łaskaw to weź też poleć mi kuźnię jakąś, bo mój wierny druh potrzebuje odświerzenia.Tu Helv' poklepał rękojeść swego wysłużonego miecza.

Jako że po posiłku wiele czasu do kolacji u barona nie pozostało...za mało na szukanie Skerif'a, wiedźmiarza czy ostrzenie broni...dlatego też, Helv proponuje swe towarzystwo herr Jutzen'owi. - Herr Jutzen, jeśli ci nie zawadzę to pójdę z tobą, rozejrze się po wsi, może coś ciekawego zobaczę, kto wie...co ty na to?
 
VIX jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:48.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172