Zaczekam jeszcze chwilkę przy drzwiach, oczekując powrotu dobijania się do nich. Jeśli nic się nie dzieje, podchodzę ostrożnie do Prezesa, jednocześnie rozglądając się za pułapkami. Z użyciem apteczki z mojego ekwipunku postaram się pomóc koledze w potrzebie. Mówię zapobiegawczo: -Ja tu coś pokombinuję z apteczką i tobą, a ty obczajaj moje tyły. Szczególnie wypatruj nieżywych policjantów. |