20-11-2012, 22:23 | #121 |
Reputacja: 1 | - Chcesz to to spal, Belkar, ale jak coś pójdzie nie tak: Ty to podpalałeś. - powiedział, oddając "podpałkę" koledze, i wracając do przeszukiwania schowka. |
20-11-2012, 22:51 | #122 |
Reputacja: 1 | Pan Piotr i Korneliusz Złamałeś mop i przywiązałeś go bandarzami do złamanej ręki Korneliusza. Następnie następnie podszedłeś do drzwi i spróbowałeś je wyważyć. Nie wiesz, czy by ci się udało, bo drzwi są zablokowane czymś ciężkim z drugiej strony i nawet nie drgną. Krzysiek, Belkar i Tomek Grzebanie w schowku zajęło wam trochę. Zwłaszcza, że nikt z was nie znalazł latarki, która mogłaby posłużyć za źródło światła, a przytachanie tu płonącej księgi byłoby zarówno niemożliwe, jak i niebezpieczne. Szukając na oślep i w ścisku, znaleźliście - z przedmiotów, które mogłyby posłużyć za broń - łom oraz łopatę. Inny przedmiot, który może się przydać, to gumowe rękawice. Jest tu też pilarka stołowa, ale jej raczej ze sobą nie zabierzecie. Książka dogasa na blacie, który się nadpalił w kilku miejscach. Artur Powiedziałeś swoją kwestię i nie czekając na odpowiedź, wskoczyłeś do pokoju. Będąc już po drugiej stronie wkurzasz się na siebie, że zapomniałeś o kluczu, który został w drzwiach... po drugiej stronie. Słyszysz dobijanie się do pokoju tuż przy swoim uchu. Ogólnie trochę przypomina ci to trochę "Lśnienie". Potem wszystko się uspokaja. Widzisz, że prezez usiadł, i powoli dochodzi do siebie, ale wątpisz, czy po takim uderzeniu wszystko z nim w porządku. W pokoju dostrzegasz stłuczone lustro przy szafie po lewej stronie. Prezes Udało ci się jakość usiąść i oprzeć o ścianę. Chce ci się wymiotować i kręci ci się w głowie, nie wspominając już o bólu. Ale żyjesz i chyba dasz radę wstać, jeżeli ktoś ci pomoże i da ci trochę wody. No i jeżeli umyjesz się z tej krwi i ktoś zatamuje jej upływ. Homer, Robert i pan Robert Weszliście na górę. Gdy dotarliście do tylnego korytarza, zauważyliście policjanta - tego samego, którego trupa oglądaliście przed chwilą - jak dobija się do drzwi pokoju numer osiem. W lewej ręce ściska on kawałek rozbitego lustra - do tego stopnia, że poraniło mu ją ono i teraz ścieka po nim krew. Na wasz widok przestał się dobijać i odwrócił się w waszą stronę. - Wwy... Też chcecie się zakraść do mojego pokoju?! Hahaha... Zastawiłem pułapki na takich jak wy, smarkacze... A teraz tamta dwójka jest tam zamknięta. I zdycha!
__________________ "My heart is neither black nor do I fear for my life. The fact remains that I do not wish him to forget me." |
20-11-2012, 23:17 | #123 |
Reputacja: 1 | Biorę rękawice i łom. - Jestem naukowcem. - Mówię próbując rozładować atmosferę. |
20-11-2012, 23:20 | #124 |
Reputacja: 1 | Sprawdzam dokąd dalej prowadzą ślady krwi. |
21-11-2012, 11:59 | #125 |
Reputacja: 1 | Krzysiek chwycił za łopatę i wyszedł mając ją w dwóch dłoniach, z triumfalnie uniesioną głową. - Teraz żadne magiczno czarujące książki nie są mi straszne! - rzekł, pół żartem, pół serio, ruszając na górę. |
21-11-2012, 14:52 | #126 |
Reputacja: 1 | Sprawdzam czy następne drzwi są również zablokowane, jeśli nie, próbuję je wyważyć. Znowu wszyscy się rozbiegli, wokół szafki z narzędziami zrobiło się mniej tłoczno. Używając latarki przeszukuję ją dokładnie, może bez światła pominęli coś istotnego. Jeżeli nikt nie zabrał gumowych rękawic, ja to robię. Następnie staram się prześledzić położenie kabla telefonicznego i dowiedzieć się czy został uszkodzony wewnątrz, czy poza budynkiem. Dogaszam księgę, jeśli nie nastąpiło to samoczynnie. Krzyki dochodzące z góry ignoruję zupełnie, przecież mówiłem, żeby się nie rozchodzili... |
21-11-2012, 16:19 | #127 |
Reputacja: 1 | Łom? Łomu to ja nie oddam. Tak jak wcześniej chciałem rzucam się pierwszy na łom i go zabieram. Gówno mnie obchodzi, że ktoś inny chciał. Jakby nie udało się łoma wyrwać Tomkowi to natychmiast próbuję zabrać łopatę Krzyśkowi. W sumie jak mam czas to staram się zabrać łom Tomkowi, łopatę Krzyśkowi, a potem oddać łopatę Tomkowi, bo Krzysiek to zaraz gdzieś zniknie, a z naukowcem lepiej łazić skoro ja jestem Belkarem. |
21-11-2012, 17:27 | #128 |
Reputacja: 1 | Zaczekam jeszcze chwilkę przy drzwiach, oczekując powrotu dobijania się do nich. Jeśli nic się nie dzieje, podchodzę ostrożnie do Prezesa, jednocześnie rozglądając się za pułapkami. Z użyciem apteczki z mojego ekwipunku postaram się pomóc koledze w potrzebie. Mówię zapobiegawczo: -Ja tu coś pokombinuję z apteczką i tobą, a ty obczajaj moje tyły. Szczególnie wypatruj nieżywych policjantów. |
21-11-2012, 17:44 | #129 |
Reputacja: 1 | - Nieżywych policjantów? Kurwa, oberwałem jakąś komodą z huj wie skąd huj wie jak...ale piecze... - nie wszystko docierało do Prezesa. Później napił się wody. Dopatrzył lustro i jak już mógł, podszedł do niego powoli i przyjrzał się mu. |
21-11-2012, 18:21 | #130 |
Reputacja: 0 | Rzucam się z pięściami na policjanta. |