Przespacerowali trochę, w między obserwując jak dezerterzy butują i skaczą po klatce nieszczęsnemu mężczyźnie. Zimny i Ryszard nie zwrócili na to nadmiernej uwagi, obaj wychowali się w podobnych warunkach. Automatyczne riksze przemykały między tłumem, w końcu ich uszom dało się słyszeć nawoływanie promocyjne z głośników. MC-KING, mówiło holo. Siec restauracji sięgająca jeszcze Ziemskich czasów.
W środku panował gwar, ludzie siedzieli przy drewnianych stolikach , na miękkich siedziskach z skóry. Ustawili się w kolejce. Frytki , hamburgery , zestawy dla dzieci i cola. Ponadto kebab wg. przepisu Brutów. Coś z twardym mięsem, być może dostępnym tylko dla grubych szczęk wojowniczych obcych. Ten wybieg odpłacił się nawet na wynikach giełdy.
-WOW! Nigdy nie byłem w takim miejscu, u nas gang starszych chłopaków zajmował taką knajpę- Mały Wagner musiał spędzić praktycznie całe życie w najbrudniejszej przestrzeni na tej stacji o szemranej reputacji. |