Zwiedzanie portu przyniosło więcej informacji niż Max był skłonny na początku przyznawać. Teraz też wychodziły braki, o jakich niedawno rozmawiał z jednym z rycerzy z zakonu. Krainie brakowało wojska, jeśli było by takowe, to ktoś juz by wiedział o groźbie zorganizowanego przeciwnika.
Ha, smoki i piraci, to chyba jakieś wariactwo. Marynarz nie wyglądał jednak na pijaka, ani na skłonnego do przesadzania. Na sytuacje w jakiej się znalazł, wydawał się zadziwiająco przytomny i świadomy. Co mogło tylko potwierdzać jego słowa. Szok spotkania z smokiem mógł przeprowadzić człowieka, na drugą stronę paniki.
- Jeśli Enyo i Brax'owi poszczęściło się tak jak nam, przy zbieraniu informacji to za chwilę okaże się, że nie będziemy musieli ruszać do Kos. - powiedział do Finroda - Chyba tu już nie mamy czego szukać. Chodźmy do karczmy i dowiedzmy się co u nich. Czas nam ucieka a my właściwie chodzimy w kółko, choć niebezowocnie. - zakończył z uśmiechem, myśląc o informacjach i amuletach. |