Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-11-2012, 18:40   #11
 
ElaOP's Avatar
 
Reputacja: 1 ElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodze
Uśmiechnięta od ucha do ucha, zakładając jej nową błyskotkę, Enyo spojrzała na swoich towarzyszy. Na ich twarzach zauważyła grymas dezaprobaty dla jej postępowania. Pomyślała wtedy

-„Jeżeli tak gardzicie moimi pytaniami, zawsze mogę zabrać wam te amulety. W końcu ile razy dzięki mojej zaradności wyszliśmy z kłopotów finansowych. W końcu wiadoma sprawa, Finrod nie zadaje pytań, nasz prawy Maxymilian Julius de'Vireas zawsze zagaduje ludzi o jakieś wskazówki i pomocne informacje, zaś Brax.. jak to Brax jak zwykle milczący i wspierający ducha gdy przychodzi walczyć z silniejszym od nas. „

Po chwili takich rozmyślań postanowiła odnieść się do słów swojego przyjaciela

-Osobiście podzielam pomysł Finroda, chociaż zamiast chodzić po porcie radziła bym zajrzeć do karczmy. Tam zawsze w końcu można uzyskać jakieś informację. Więc może w takim razie podzielmy się na grupy. Niech Max i Fin pójdą do portu, a ja z Braxem sprawdzę czy ludzie w tawernie nie wiedzą czegoś więcej na temat tych płonących statków. Kiedy skończycie zbierać informacje dołączycie do nas w karczmie i ustalimy co robimy dalej. Co o tym sądzicie?
 
ElaOP jest offline  
Stary 20-11-2012, 15:10   #12
 
JPCannon's Avatar
 
Reputacja: 1 JPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputację
Drużyna postanowiła iż rozdzielenie się będzie dobrym pomysłem. Tak jak zostało ustalone Max i Finrod udali się do portu, natomiast Enyo wraz z Braxem zdecydowali się przepytać osoby znajdujące się w karczmie.

Max i Finrod

[media]http://soror.w.interia.pl/PortC.jpg[/media]

Po dojściu do portu w wasze nozdrza uderzył odór mieszających się zapachów spalenizny i zgniłych towarów nie dawno wyciągniętych z wody. Przy kejach stało kilka okrętów, jednak większość z nich była wyraźnie wcześniej strawiona przez ogień. Bywaliście czasami w porcie przed tą całą sytuacją. Zwłaszcza Max dobrze pamiętał, że do Miasta przybijało zwykle znacznie więcej okrętów. Domyślaliście się, że część z nich zapewne zatonęła zanim zdążyła dopłynąć do celu. Reszta marynarzy zaś zapewne po całym zajściu zdecydowała wycofać się z przypływania do stolicy na jakiś czas. Wieści szybko się rozchodzą. Szliście jakiś czas wzdłuż portowych alejek, gdy nagle przy jednej ze spalonych łajb zobaczyliście starszego mężczyznę, okrytego kocem z kufelkiem ciepłego napoju w dłoni. Okazało się iż był to jeden z ocalałych marynarzy.

-Panowie, szczerze wam powiem, chodź pewnie nie uwierzycie. To było jak jakieś piekło. Płynęliśmy od dłuższego czasu bez najmniejszych problemów, jak zwykle zresztą. Szlak morski z Królewskiego Portu do Kos zazwyczaj należał do bardzo bezpiecznych. Flotylla naszych sąsiadów zawsze wystarczała jako ochrona dla transportu w tamte rejony. Tym razem zresztą kilka ich okrętów również nam towarzyszyło. Gdyby nie to pewnie nikt z nas by nie wrócił. No więc płynęliśmy tak jakiś czas, aż tu nagle całe morze pokryło się mgłą. Mleko w powietrzu było takie, żeśmy prawie resztę okrętów z oczu gubili. Zrobiło się strasznie cicho, aż tu nagle jak nam gigantyczna bestia nad głową nie przeleci. Jak nas ogniem ze swojej paszczy nie poczęstuje. Od razu każdy wiedział, że nas smok na cel wziął. Myślimy sobie już po nas, trzeba się ratować, gdy tu nagle kolejna bestia przecięła niebo. Chwilę potem kolejna. Każdy stracił już nadzieję i sądził, że gorzej być nie może. Gdy tu nagle na horyzoncie pojawił się gwóźdź do naszej trumny. Cały kordon pirackich statków. Całe były pokryte ich symbolami, a z ich dział wylatywał żywy ogień. Niczym wróciliśmy z dwudziestu okrętów, ostało się cztery które tu widzicie. To było piekło Panowie. Żeglowałem od wielu lat, ale po tym co tam przeżyłem nie wiem czy nie rzucę tej roboty.

Marynarz wziął głębszy łyk napoju by uspokoić nerwy. Po paru chwilach zaczął nad czymś głęboko rozmyślać, by zaraz potem dodać parę słów do swojej opowieści

-Aż do diabła, a jeszcze łeb mi ciągle zaprząta myśl. Jasne, każdy wie, że wszystko to co nas zaatakowało pochodziło ze Smoczych Wysp. Jednak raz, co te bestie robiły taki kawał drogi od swego domu. Po drugie zaś jakim do diaska cudem mogły tak sprawnie współpracować z piratami. Smoki to nie głupie bestie, ale to wyglądało jak jakiś szczegółowo zaplanowany atak. A niech tam. Z życia mi kupa spalonych desek została, nie będę takim cholerstwem sobie myśli jeszcze mącił.

Po tych słowach postanowiliście nie męczyć dalej pytaniami tego marynarza, widząc wyraźnie, że niczego więcej się już od niego nie dowiecie. Spotkaliście jeszcze później kilku innych portowców, jednak nie byli oni w stanie wam powiedzieć niczego więcej w interesującym was temacie.
 
__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"
JPCannon jest offline  
Stary 20-11-2012, 16:01   #13
 
JPCannon's Avatar
 
Reputacja: 1 JPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputację
Enyo i Brax

[media]http://4.bp.blogspot.com/-rl7-1wqcClY/T6Po7irAdmI/AAAAAAAAAA4/yfP47qFpvtg/s1600/tavern_by_hunqwert-d33der1.jpg[/media]

Doszliście do karczmy. Wybraliście jedną z odleglejszych jednak znaliście już miasto całkiem dobrze i wiedzieliście, że jeśli chcecie zdobyć najwięcej informacji to właśnie tam. Srebrny Smok. Tawerna ta znana była z tego iż każdy początkujący bohater w mieście mógł znaleźć tam jakieś informacje dla siebie. Po wejściu w wasze nozdrza uderzył zapach mieszanki pieczonego, soczystego mięsiwa i trunków wszelkiej maści. Od czasu do czasu dało się też czuć zapach palonej fajki przez jakiś myślicieli zasiadających przy stolikach. Goście byli raczej zajęci rozmowami między sobą, lub w ogóle nie mieli ochoty gadać, jednak urok Enyo w pewnym stopniu zwiększał ich przychylność. Chociaż wielki miecz na plecach Braxa też mógł mieć z tym coś wspólnego. Niestety goście nie mieli dla was zbyt wielu informacji. Co innego karczmarz. Ten rosły mąż nie jedno w życiu już widział i słyszał, a i w tym przypadku swoje wiedział.

-Hmmy…cóż o samych okrętach może wiele powiedzieć nie mogę. Jedynie co wiem to tyle co każdy. Płonące okręty dobijające do portu jeden za drugim. Coś mi jednak śmierdzi w tej sprawie. Jakiś tydzień przed tymi wydarzeniami przyszedł tutaj pewien dziwak. Wypił trochę za dużo i gadał coś ciągle o tym jak to wybierze się na Smocze Wyspy i wreszcie spełni się jego marzenie o wielkiej władzy czy coś takiego. Oczywiście wtedy mnie to specjalnie nie interesowało. Jednak jak każdy porządny karczmarz słucham swoich klientów, więc i tym razem zapamiętałem co gadał ten człek. Tak jak się zastanowię to wyglądał mi na jakiego maga, miał przy sobie wiązankę jakiś ksiąg. Na wojownika mi nie wyglądał stąd mój wniosek. Niestety więcej nic nie wiem. Gdybym mógł wtedy przewidzieć co się z naszymi okrętami stanie, to wypytał bym go o szczegóły. Chociaż może to był tylko pijak który bredził bez sensu, kto to wie.

Rozmawialiście z nim jeszcze jakiś czas, aż zaproponował wam po kuflu piwa. Rozmowa przebiegała bardzo przyjemnie. Karczmarz był tak przejęty całą sytuacją iż nawet nie chciał od was zapłaty za trunek. Po pewnym czasie postanowiliście zaczerpnąć trochę świeżego powietrza i sprawdzić czy Fin i Max powoli nie wracają. Pod tawerną kręciła się dwójka podejrzanych typów. Musieliście rozmawiać z karczmarzem dosyć głośno bo towarzystwo wyraźnie rozmawiało o wspomnianym wcześniej dziwaku.

[media]http://rpg.rpgamer.pl/files/2012/01/img-out.jpg[/media]

-Haha pamiętacie tego wariata, musiał sporo wypić – powiedział pierwszy z nich
-Ta, takich bujd jakie opowiadał to dawno żem nie słyszał- dodał drugi

Każde z was dobrze wiedziało jak wyglądają tutejsi cwaniacy, co raczej się zdrowiem drugiej osoby nie przejmują. Brax uznał iż nic się nie stanie jak i od nich jakieś informację „zdobędziecie”. Savage podszedł bliżej do mężczyzn, chwycił jednego z nich za kaftan i bez większych oporów uniósł do góry opierając o ścianę sąsiedniego domu.

-Co takiego opowiadał wam ten człowiek o którym mówicie? –zapytał dość ostrym głosem Brax
-A co Cie to obchodzi Ty durna kupo mięcha –rzekł bardziej pyskaty z nich

Brax bardzo nie lubił takich pyskaczy. Potrząsnął silnie ciałem mężczyzny w rękach i uderzył nim mocno o ścianę. Deski od domostwa zatrzeszczały przeraźliwie, jakby za kolejnym ciosem miały złamać się wpół.

-Pytam raz jeszcze, a zarazem ostatni ty szubrawy skunksie. Co wam powiedział?!!
Uniesiony w górę człowiek zadrżał, a po jego skroni szybko przebiegło kilka kropel potu. Po chwili, dużo łagodniejszym już tonem odpowiedział

-Niiiccc takiegggo – głos mężczyzny wyraźnie drżał – Gadał coś o jakimś magicznym artefakcie, o władzy nad światem i innymi bredniami. Nic więcej przysięgam.

Brax jeszcze jakiś czas przesłuchiwał oboje po czym cisnął trzymanego na ziemię i kazał im się wynosić.

-Cóż wygląda na to, że to nie był taki głupi pomysł dowiedzieć się czegoś więcej, chociaż to wszystko mogą faktycznie być tylko bujdy – Rzekł do Enyo kiedy wracali do wnętrza karczmy.
 
__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"
JPCannon jest offline  
Stary 23-11-2012, 21:26   #14
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Zwiedzanie portu przyniosło więcej informacji niż Max był skłonny na początku przyznawać. Teraz też wychodziły braki, o jakich niedawno rozmawiał z jednym z rycerzy z zakonu. Krainie brakowało wojska, jeśli było by takowe, to ktoś juz by wiedział o groźbie zorganizowanego przeciwnika.

Ha, smoki i piraci, to chyba jakieś wariactwo. Marynarz nie wyglądał jednak na pijaka, ani na skłonnego do przesadzania. Na sytuacje w jakiej się znalazł, wydawał się zadziwiająco przytomny i świadomy. Co mogło tylko potwierdzać jego słowa. Szok spotkania z smokiem mógł przeprowadzić człowieka, na drugą stronę paniki.

- Jeśli Enyo i Brax'owi poszczęściło się tak jak nam, przy zbieraniu informacji to za chwilę okaże się, że nie będziemy musieli ruszać do Kos.
- powiedział do Finroda - Chyba tu już nie mamy czego szukać. Chodźmy do karczmy i dowiedzmy się co u nich. Czas nam ucieka a my właściwie chodzimy w kółko, choć niebezowocnie. - zakończył z uśmiechem, myśląc o informacjach i amuletach.
 
deMaus jest offline  
Stary 25-11-2012, 10:53   #15
 
Szamexus's Avatar
 
Reputacja: 1 Szamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znany
- Taak, masz rację. Nieoczekiwany to sojusz, smoki i piraci. Nieprzypadkowy zapewne również i to właśnie na Smoczych Wyspach musimy szukać odpowiedzi na ten atak.

Opowieść marynarza nie zapowiadała łatwego zakończenia tej sprawy. Gdyby ktoś czegoś chciał od Waluzji czy Królewskiego Portu to zapewne najpierw sformułowałby żądania. A tu, przemoc i zniszczenie od razu. Oby nie zakończyło się to wojną .... pomyślał. Nie mniej pozostawił swoje rozważania na razie jedynie w głowie.

- Nie pamiętam kiedy ostatni raz opuszczałem okoliczne tereny, przyjdzie występować na obcej ziemi, haha. Zaśmiał się i spojrzał na przyjaciela. Chodźmy do karczmy i sprawdźmy co dowiedzieli się Enyo i Brax, i czy kogoś nie zdążyli już poobijać, hehe. Humor zaczął dopisywać Finrodowi, zapewne na okoliczność nieuchronnej przygody.
 
__________________
Pro 3:3 bt "(3) Niech miłość i wierność cię strzeże; przymocuj je sobie do szyi, na tablicy serca je zapisz"
Szamexus jest offline  
Stary 27-11-2012, 17:53   #16
 
ElaOP's Avatar
 
Reputacja: 1 ElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodze
Enyo uśmiechnęła się dyskretnie gdy Brax chwycił rzezimieszka za fraki. Sama wolała przekonywać swoich rozmówców wdziękiem, jednak zawsze widok silnego mężczyzny, stawiającego innego faceta pod murem wzbudzał w niej bardzo pozytywne doznania.

Bardzo ucieszyły ją informację jakie jej przyjaciel uzyskał podczas "rozmowy". Znów w jej myślach pojawiła się piękna wizja przygód, pełnych niezwykłych miejsc i jeszcze bardziej niezwykłych bogactw. Cała ta sytuacja wydawała się być coraz poważniejsza, więc i sława jaką mogło im przynieść rozwiązanie owej tajemnicy zdawała się być niewyobrażalnie wielka. Uśmiech wciąż nie schodził z jej twarzy gdy wracali do wnętrza karczmy. Nawet wniosek Braxa, o tym, że mogły być to tylko zwykłe bujdy nie popsuł jej humoru. Postanowiła jednak ukrócić swoje wizję, zanim nie wróci reszta jej przyjaciół i nie pozna informacji jakie zdobyli w porcie. Do tego czasu uznała, że dobrze będzie, przed rozpoczęciem przygody, dobrze zjeść i się napić, zwłaszcza, że jej plecak nadal przemiło pobrzękiwał.
 
ElaOP jest offline  
Stary 28-11-2012, 10:58   #17
 
JPCannon's Avatar
 
Reputacja: 1 JPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputację
Posiedzenie w karczmie było bardzo przyjemne. Piwo lało się do kufli, a misy z jadłem jakby same się napełniały. Po wymianie informacji i krótkiej debacie co do kolejnego kroku w waszej przygodzie, doszliście do wspólnego wniosku.

-...powinniśmy udać się do Kos, bo skoro w porcie nie ma statków zdatnych do użytku, to nie możemy od razu popłynąć na Smoczą Wyspę. W Kos natomiast jest największa ilość statków, więc znajdziemy na pewno jakiś dla naszej załogi...-rzekła Enyo biorąc kolejny łyk piwa ze swojego kufla, kiedy na jej licu pojawiły się już rumieńce.

Finrod uśmiechnął się na myśl o dłuższej wyprawie
-...No tak, jeśli rzeczywiście nie znajdziemy jakiejś łajby która nadawałaby się do popłynięcia na Smocze Wyspy, najlepiej z dzielnym i sprytnym kapitanem... to trzeba będzie wybrać się do Kos. A to kawał drogi jest...-Fin zamyślił się wyraźnie rozmyślając o ilości przygód jakie mogą was spotkać po drodze.

-...czym jest parę smoków i setki piratów wobec potęgi Solariona - Rzekł żartobliwie Max, podkreślając to szerokim uśmiechem - Niemniej, również jestem za wyruszeniem do Kos, z tym, że chciałbym poinformować najpierw Króla i Zakon, o groźbie smoków, oraz o tym człeku z karczmy o którym mówiliście. Dobrze będzie też udać się do Mizindoru, aby zapytać naszego znajomego o smoki i artefakty zaginione na smoczych wyspach, czy któryś daje władzę nad smokami, lub czy ktoś szukał o nich jakichś informacji.

Brax skupił się na piciu i jedzeniu, czekając na decyzję z waszej strony. Zawsze był gotów do przygód i wypraw. Kiedy jeszcze was nie znał nie raz wybierał się w odległe podróże, ze swym ojcem, więc i odległość jaką musielibyście pokonać nie martwiła go zbytnio. Po zjedzeniu kolejnej miski jadła, która w niezwykle szybkim tempie zniknęła w jego trzewiach, całą waszą rozmowę skwitował prostym wnioskiem

-No to ruszajmy!-Krzyknął by potem chwycić za miecz i wyjść zapominając o was.
Widząc ilość opróżnionych przez niego kufli w czasie kiedy wy rozmawialiście, nie dziwiła was jego reakcja i całość podsumowaliście tylko wesołym uśmiechem.

Po posiedzeniu w karczmie wybraliście się do Zamku by poinformować Króla o zaistniałej sytuacji i informacjach jakie zdobyliście. W ogromnej budowli, strażnicy prowadzili was jakiś czas po krętych korytarzach byście w końcu doszli do wielkiej Sali Tronowej. Jej piękno i ogrom dawało wam do myślenia. Żadne z was nie dostąpiło wcześniej zaszczytu audiencji u samego Króla.

[media]http://img819.imageshack.us/img819/9351/72813506.jpg[/media]

Zasiadał on na pięknym, solidnym tronie, zdobionym wieloma runami, jak zgadywaliście pewnie magicznymi. Obok niego stał wysoki mężczyzna i urodziwa młoda dama. Po wyglądzie wnioskowaliście iż była to prawa ręka Króla Kadena i jego córka. Przez chwilę widok tego wszystkiego sprawił, że zapomnieliście o celu waszej wizyty. Gdy Król odchrząknął czekając aż zaczniecie swoją wypowiedź, szybko otrząsnęliście się z letargu by poinformować o zdobytych przez was wieściach. Gdy skończyliście Król zamyślił się przez chwilę, by zaraz potem przemówić swoim, ciepłym, lecz zarazem silnym głosem.

-Rad jestem bardzo iż w naszym mieście wciąż są tak zacni bohaterowie jak Wy moi drodzy. Dziękuje wam niezmiernie za dostarczone przez was informację, zapewne okażą się bardzo przydatne. Większość z nich znałem już wcześniej, jednak bardzo mnie cieszy wasza skrupulatność w wykonywaniu swojej misji. Prosił bym was zatem, byście udali się do Kos zbadać dalej całą sytuacje. Żebyście jednak nie musieli trudzić się tu za każdym razem, chciałbym wam coś podarować przed dalszą podróżą.

Kaden wykonał krótki gest po czym do komnaty wszedł ktoś prawdopodobnie z osobistej służby Króla. W rekach niósł niewielką klatę. W niej zaś znajdował się mały, błękitny ptak.

-Zwierzę to zostało magicznie zaklęte-kontynuował Król otwierając wieko klatki-Zwie się Sivi i będzie pomagała wam w waszej dalszej podróży. Kiedy będziecie mieli dla mnie nowe wieści, zawołajcie ją a ona natychmiast się zjawi. List włożycie do małego pojemniczka na jej plecach, po czym szybko dostarczy go do mnie.

Po tych słowach wypuścił ptaszka z klatki. Zwierzątko podfrunęło do was, siadając na ramieniu Finroda, zaćwierkało wesoło, po czym zniknęło. Ze słów Króla domyślaliście się, że tak właśnie miało być. Wypełniła was duma z takiego daru. Po paru zdaniach związanych z etykietą, skłoniliście się by oddalić się z powrotem do miasta.

W dalszej kolejności udaliście się do Mizindoru by zdobyć więcej informacji na temat artefaktów i sytuacji związanej ze smokami.

-Cóż...-wasz znajomy opiekun artefaktów znów się zamyślił, jak miał to w zwyczaju.-Szczerze mówiąc, to żaden w przedmiotów o którym wam wcześniej mówiłem, według mojej wiedzy nie powinien znajdować się na Smoczych Wyspach. Magia związana z tamtym miejscem, zwykle związana jest z ogniem, władaniem i kontrolowaniem go. Jeżeli zaś chodzi o Smoki, to piraci mogli by mieć coś co pozwalało by im je odstraszyć czy nawet przeciągnąć na swoją stronę jedną z tych bestii, jednak na pewno nie całą gromadę. Smoki to bardzo indywidualne stworzenia, które nie przepadają za dzieleniem się łupem czy terytorium. Tylko niezwykle potężna moc mogła by je spętać i zmusić do współpracy. Wracając zaś do waszego drugiego pytania, to przykro mi ale nikt nie pytał mnie od dość dawna o te przedmioty prócz was, jeśli zaś ktoś pytał by o to w mieście, zapewne wysłano by go właśnie do mnie. Taka osoba mogła jednak zdobyć informację z innego miejsca, nie koniecznie z Królewskiego Portu.

Próbowaliście jeszcze przez chwilę dowiedzieć się o jakieś konkretniejsze informację, jednak bezskutecznie. Po wyjściu z wnętrza budowli, Brax zatrzymał się na moment i nabrał powietrza w płuca jakby od dawna nie czuł jego zapachu.

-A więc wszystkie drogi prowadzą do Kos...szykuje nam się wspaniała wyprawa - Rzekł delektując się jeszcze przez moment całą sytuacją, po czym poprawił miecz i ruszył dalej, uśmiechając się radośnie. Rzadko coś wywoływało na jego twarzy takie szczęście.

Nadszedł czas na podróż...

[media]http://img.interia.pl/turystyka/nimg/x/z/Capitan_wyprawa_Fundacji_4629515.jpg[/media]
 
__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"

Ostatnio edytowane przez JPCannon : 28-11-2012 o 11:21. Powód: literówki
JPCannon jest offline  
Stary 29-11-2012, 13:29   #18
 
JPCannon's Avatar
 
Reputacja: 1 JPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputację
Po zrealizowaniu ostatnich przygotowań, ruszyliście w drogę. Mijając wielkie wrota miasta, poczuliście dreszcz przeszywający całe wasze ciała, przypominający wam jak wielka was czeka przygoda. Droga do Kos prowadziła wśród lasów oddzielających stolicę od Gór Grozy. Droga nie należała do krótkich, jednak w przeciągu trzech tygodni pewnego marszu powinniście dać radę dojść na miejsce.

Las

Droga była dość sucha. Od dłuższego czasu nie padało, nie było więc zbytnich utrudnień w marszu. Idąc tak żwawym marszem rozprawialiście o interesujących was sprawach. Od czasu do czasu przystawaliście na chwilę by odetchnąć, napić się wody, czy skorzystać z łona natury w ramach innych potrzeb. Pierwsze dwa dni minęły wam bardzo przyjemnie. W dzień słońce grzało, miło ogrzewając was podczas marszu. Noce zaś pełne były miłych pogawędek przy ognisku. Z czasem zaczęło wam jednak brakować akcji. Z wnętrza lasu wydobywały się przepięknie mieszające się zapachy drzew i traw rosnących wokół. W końcu to miała być niezwykła podróż. Na razie zaś zdawał się to być po prostu długi spacer.

Długo nie musieliście jednak czekać by coś zaczęło się dziać. Postanowiliście przystanąć na chwilę by rozprostować nogi, kiedy nagle do waszych uszu doszły dziwne charczące odgłosy z okolicznych drzew. Postanowiliście to sprawdzić. Podchodząc bliżej waszym oczom ukazało się pięć paskudnych stworzeń przypominający karykaturalną mieszankę niziołka i orka.

[media] http://images2.wikia.nocookie.net/__.../ef/Goblin.jpg[/media]

Gobliny. Znaliście je bardziej z opowieści, gdyż nie lubiły się one zapuszczać zbyt blisko miast. Wcześniej próbowaliście walk głównie z rabusiami lub dzikimi zwierzętami, jednak te stworzenia nie wyglądały na zbyt potężne. Wasze wielkie bohaterstwo i heroizm, a przynajmniej części z was, sprawił iż postanowiliście przegonić z tego świata te paskudne istoty.

[media] http://img211.imageshack.us/img211/2171/mapa1q.jpg[/media]

(Mechanika w komentarzach)
 
__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"

Ostatnio edytowane przez JPCannon : 29-11-2012 o 13:43.
JPCannon jest offline  
Stary 30-11-2012, 12:02   #19
 
ElaOP's Avatar
 
Reputacja: 1 ElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodze
-Gobliny. Obleśne pokraczne i strasznie śmierdzące stworzenia. Na samą myśl aż chce się wytępić je wszystkie niczym karaczany. Wcześniej było mi dane tylko o nich słuchać opowieści, lecz teraz stały przed nami…tu i teraz. Wystarczy tylko cicho się zaczaić i spokojnie wycelować. Szczerze mówiąc, wolałam wypróbować swą nową kuszę na kimś innym ale lepiej nie wybrzydzać.-mówiła do siebie cicho pod nosem.

Enyo zwinnie się zaczaiła i namierzyła swój cel. Był szary i obrzydliwy.
-"Albo on albo ja"- pomyślała naciskając spust. Owiała ją fala ciepła i dreszczyk ekscytacji. Kusza była bajeczna, a bełt poszybował w sam środek oka goblina, który upadł z wielkim hukiem na ogromny korzeń przebijając przy tym swoją czaszkę. Jego krew trysnęła na innego goblina.

-„Jeden, zero dla nas” – pomyślała i uśmiechnęła się szeroko do swoich towarzyszy którzy poszli w jej ślady. Adrenalina jej podskoczyła, aż nie mogła ustać w miejscu. Po chwili poczuła wielki zawód, że nie było ich więcej.

-Jestem głodna przygód – zwróciła się do przyjaciół.
 

Ostatnio edytowane przez ElaOP : 30-11-2012 o 12:14. Powód: literówki
ElaOP jest offline  
Stary 01-12-2012, 07:58   #20
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Max szedł za resztą, zastanawiając się jaką formę przybierze walka. Wszak on nie miał ze sobą broni, prawdopodobnie poradzi sobie z pięściami, albo jakimś solidniejszym konarem, jednak brak konkretnego miecza zaczął go poważnie martwić.

Zawsze nosił przy sobie długi miecz, albo przynajmniej rapier, ale teraz miał też pomoc swojego boga. Dlatego też nie czekając na resztę zaczął mamrotać.
- Solarionie ty mnie wybrałeś, aby dać mi odkupić winy przeszłości, teraz jest na to szansa, udziel twojej mocy, aby płynąc przeze mnie trafiała twych wrogów. -

Następnie wyciągnął rękę przed siebie, a z jego dłoni wystrzeliły trzy świetliste włócznie przebijając najbliższe bestie.
Gobliny zaraz też zostały objęte świetlistymi płomieniami, a ich skóra zwęgliła. Całość trwała może z 2 sekundy, a małe sługusy ciemności pały martwe.

Max widział, że obok niego Finrod i Enyo dobywszy łuku i kuszy, posłali do grobu pozostałe dwa gobliny.

- No cóż Brax, dla ciebie brakło. Wybacz następnym razem będziemy musieli wcześniej ustalić kto które załatwia. - powiedział z uśmiechem, po czym ruszył w stronę obozowiska goblinów, aby przejrzeć czy nie zostało po nich coś cennego.
Do swojej sakiewki zapakował sztylet, a berdysz powiesił u pasa.
- Zawsze to lepsze niż patyk - powiedział rozglądając się za czymś jeszcze co warto by zabrać.
 
deMaus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:27.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172