Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-11-2012, 11:45   #85
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
- Potrzebuję dobrych dokumentów - Powiedziała Ann gdy tylko wyszły z pokoju.
- Perdon... Może seniorita powtórzyć? - Felipa przeniosła na nią wzrok i ostentacyjnie wpakowała do ust gumę do żucia. - Ja słabo rozumieć po angielski. Espanol por favor.
Przez moment latynoska miała totalnie zdezorientowaną minę ale po chwili puściła Ferrick oko i wydęła wargi jak zawsze wtedy gdy mówiła o dinero.
- To będzie cię kosztować. Porządna fałszywka tania nie jest.
Ann zignorowała docinki Felipy. Kiwnęła głową i zapytała konkretnie:
- Ile? Zależy mi jak najszybciej. Co muszę ci dostarczyć?
- Komplet podróbek, ze zmianami w różnych bazach i ze stworzeniem pełnej osobowości to kwoty rzędu dziesięć do piętnastu tauzenów. Dokument z wykorzystaniem innej żyjącej osoby porządny i pewny przy wyrywkowej kontroli to jeden, dwa tysiące. Najzwyklejszą fałszywkę bez żadnego podkładu załatwię ci już za pięć stów. I potrzeba chyba tylko fotki, resztę załatwi fachowiec.
- Myślę, że wystarczy mi opcja druga. Teraz lepiej nie posługiwać się własnym nazwiskiem. Dziękuję Felipa i przepraszam, za swoje wcześniejsze zachowanie. Zazwyczaj lepiej panuje nad sobą. To pewnie stres i zmęczenie.
- Po prostu na przyszłość trzymaj swój żywiołowy temperament na wodzy Annie. Jestem bardzo wrażliwa i łatwo mnie zranić
- jej ton nie był ani trochę podszyty kpiną.
Azjatka popatrzyła na nią uważnie. Zupełnie nie znała się na ludziach, więc trudno jej było właściwie ocenić słowa latynoski.

Gdy zjechały windą na dół do parkingu podziemnego Ann zapytała wskazując na Morgana:
- Jedziemy moim samochodem?
- Wóz jest na ciebie?
- Tak.
- To może lepiej nim nie jeździć?

Ann zastanowiła się:
- Może masz rację. Za bardzo rzuca się w oczy.
- Siiiiii
- Felipa spojrzała na wskazany gestem wózek. - Zdecydowanie rzuca się w oczy.
Z lekko rozchyloną szczęką zrobiła rundkę wokół samochodu.
- Puta, chyba z pensji żołnierza sobie na takie cacko nie można pozwolić?
- To prezent od kuzyna na dwudzieste czwarte urodziny.
- Ann uśmiechnęła się z czułością przejeżdżając dłonią po lśniącej masce.
- Ja pierdolę - wyraziła swoją zazdrość latynoska. - Chciałabym mieć takiego kuzyna. Jesteś ostro dziana laleczko. Kompletnie cię nie rozumiem.
- PieniÄ…dze to nie wszystko
- Ann wzruszyła ramionami - Wychowano mnie tak, bym mogła sobie poradzić niezależnie od okoliczności. Po za tym rozbijanie się po kurortach i charytatywne bale to straszna nuda.
- PieniÄ…dze to nie wszystko?
- Felipa nie powstrzymała parsknięcia. - Takie bzdury może gadać tylko ten komu ich nie brakowało. Bez kasy jesteś nikim. Nada. Cero, comprende? Żyjemy w świecie gdzie albo robisz komuś loda albo robią go tobie. Sencillo.
- Tak, taki jest teraz świat, ale nic nie jest pewne. Wystarczy wirus albo atomówka i wartość pieniądza leci na łeb i na szyję.
- Skoro dinero to taki powód do zmartwień
- Felipa wskoczyła na motocykl i nim włożyła kask posłała Ferrick szeroki promienny uśmiech - to chętnie cię go pozbawię i przyjmę na swoje barki.
Ann Yui zaśmiała się zakładając kask:
- Wcale nie mówię, że to dla mnie powód do zmartwień, tylko że warto coś umieć robić i radzić sobie w życiu w sytuacji gdy dzieje się coś nieprzewidzianego.
- Brzmi jakbyś cytowała swojego starego. Skoro to wojskowy to musiał dawać ci niezły wycisk. Chleba nie dam ale piec nauczę, si?
- Raczej: Nauczę cię jak zbudować karabin i przekonać kogoś, kto umie piec chleb, by zechciał się z tobą nim podzielić.
- Odpowiedziała sadowiąc się za czarnowłosą kobietą.
- Puta de mierda... Fajny ten twój stary. Mój niczego mnie w życiu nie nauczył - Felipa się zamyśliła nadal nie odpalając silnika.
Uśmiech Azjatki stał się naprawdę szeroki:
- Najlepszy na świecie. Wiem, że zrobiłby dla mnie wszystko nie zważając na cenę. A mój kuzyn to najprzystojniejszy facet na świecie. Niestety jest moim bardzo bliskim krewnym. - Szepnęła nachylając się w kierunku Felipy.
- Chętnie się z nim umówię - zerknęła przez ramię na Ferrick. - Myślisz, że jak wpadnę mu w oko to też kupi mi samochód?
- Kto wie?
- Ann wzruszyła ramionami - Niestety nie mieszka w NYC.
- To nawet lepiej. Może zamiast wozu kupi mi samolot?
- puściła jej oko. - Pokarz fotę. Na pewno masz wypaczony gust Annie i facet to brzydal.
Ann poszperała w pamięci holophonu i wyświetliła zdjęcie.
- Nie mój typ - latynoska pokręciła głową. - Ale jeśli da mi samolot jego notowania wzrosną.
Zaśmiała się i odpaliła silnik. W tym momencie saperka przypomniała sobie o rzeczach Jack.
- Czekaj chwilę! - Powiedziała do Felipy – Mam w Morganie rzeczy Evans, które zabrała ze swojego mieszkania. Może znajdziemy tam jakieś istotne informacje na temat jej faceta lub brata?
 
Eleanor jest offline