Ivor wybałuszył oczy ze zdziwienia.
Krew z jego twarzy momentalnie spłynęła, ustępując miejsca upiornej bladości.
-Na gniew Iomedae...
*Zaiste! Niechaj całe miasto huczy od plotek, że przyjaciele Petrosa gustują w niemowlęcym mięsie.*
Paladyn złapał gnoma pod pachę i nie zważając na protesty przykurcza ruszył w stronę domu radnego.
-Kiedyś mi za to podziękujesz... |