Joachim ruszył spokojnie w stronę Kapitana. Ten obserwował go z lekko zmrużonymi oczami i wyczekiwał na atak. Spadł on z góry, po silnym zamachu, ale w zbyt wolnym tempie. Kapitan tylko na to czekał usiłując trafić właśnie w kij, który na niego spadał. Na szczęście dla zaprawionego w bojach żołnierza, cios okazał się być niecelny i daleko minął jego prawy bark. Wyprowadzony atak na broń przeciwnika okazał się również nieudany, co Kapitan przyjął z lekkim zdziwieniem. Dlatego na jego odpowiedź nie trzeba było czekać długo. Joachim szykował się do zadania ciosu z prawej, co przy jego szybkości zajmowało sporo czasu. Kapitan uderzył po rękach trzymających broń co spowodowało, że rekrut upuścił kij na piach. Jeden z kącików ust Reinharda powędrował do góry w niemym uśmiechu. Opuścił lekko kij i odsunął się od miejsca starcia, dając pole dla młodzika.
- Podnieś i spróbuj jeszcze raz. Postaraj się teraz mnie TRAFIĆ. Przecież o to chodzi. Dalej, włóż w to trochę energii i złości.
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ |