Lady Gustaffson słuchała uważnie i obserwowała jeszcze uważniej. Nie wtrącała się do rozmowy, bo sądziła, że mimo wszystko i tak zrobiłaby z tego większe bagno niż King Bishop. Gdy usłyszała, że ktoś wychodzi z powozu sięgnęła odruchowo po nóż. Pluła sobie w brodę, że zostawiła strzelbę w powozie. Trudno, zdaża się. Czekała na rozwój wydarzeń. Jedyne co mogli zrobić, to śledzić dalej powóz. Zanim ruszyli wyjęła swoją strzelbę z powozu i sprawdziła czy jest porządnie nabita i się nie zacina. Pudełko naboi do kieszeni, strzelba po ławkę i dalej jazda. Spokojnie. Gdyby jechała konno, nałożyła by zwierzęciu szmaty na kopyta, jednak powóz i tak hałasował w najlepsze, więc nie mialo to sensu. Trzeba być realistycznym.
__________________ I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks |