Wątek: Wyprawa
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-11-2012, 12:13   #6
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Czarno – czerwone kapłańskie szaty powiewały poruszane porywami wiatru. Słusznej postawy mężczyzna stał na wzniesieniu w zamyśleniu gładząc swoją krótką bródkę. Jego długie ciemnorude włosy opadały mu na ramiona. Na plecach nosił stary plecak i kuszę. Na piersi łuskową zbroję z symbolem płomienia wygrawerowanym na wyjątkowo dużej łusce, za pas miał wetknięty buzdygan i kolczasty łańcuch. Buty miał zakurzone i mocno zużyte.


Gdy mężczyzna dostrzegł w oddali zameczek uśmiech wypłynął na jego oblicze. Wzniósł oczy ku niebu i rozłożył szeroko ręce:
- Dzięki Ci o Płomienny Ojcze, że doprowadziłeś nas niegodnych do celu podróży.
Spojrzał na towarzyszy.
- Zaprawdę powiadam Wam łaska Pana Ognia Kossutha jest niezmierzona. Chwała Mu.
Opuścił ręce i znacznie już swobodniej poklepał idącego nieopodal krasnoluda po łopatce.
- Jak tam Baz? Kulasy jeszcze Cię poniosą? To już niedaleko. Jeśli ogłoszenie w Kazan nie łgało, to czeka nas tam odpoczynek i strawa.
Kapłan tryskał dobrym humorem. Nareszcie znalazł się w górach i będzie mógł się wykazać ku chwale swego boga. A wtedy Kossuth spojrzy na niego łaskawszym okiem.

Beliar nie pomylił się w swych ocenach. Gospoda w której ich zakwaterowano była całkiem przyzwoita. Kapłan mógł to ocenić, jako że przybył aż z dalekiego Waterdeep i zdarzało mu się nocować w ruderach ledwo chroniących od wiatru i deszczu, że o posiłku nie było co marzyć.
- Dobry gospodarzu. – powiedział pokrzepiając się kubkiem wina. – Rad bym wielce udać się na kwaterę. Mam za sobą długą drogę i chciałbym dać odpocząć nogom.
Poszedł we wskazanym kierunku za dziewką służebną i z lubością wyciągnął się na łóżku niemal od razu zapadając w drzemkę.
Zbudził się akurat gdy zmierzchało. Znalazł jeszcze czas by się odświeżyć i przebrać po czym wraz z innymi udał się na zamek na spotkanie z wielce intrygującą parą.
~ Ochłapy? ~ przemknęło mu przez myśl ~ Całkiem spore ochłapy patrząc na Wolfa.
Skłonił się przed władcami tych ziem.
- O Pani i Ty Lordzie Savras jestem Beliar Dundragon. Wierny sługa Kossutha. Chciałbym przed wyruszeniem odprawić za Waszym pozwoleniem mszę w intencji powodzenia wyprawy. Jutro o wschodzie słońca, na którą zapraszam Wszystkich chętnych. Czy jest tu miejsce, w którym miejscowi zwykli się modlić?
Spytał pokornie.
- Jeśli nikt nie ma nic przeciwko chętnie przejmę pieczę nad mapą owych terenów. Co do ekwipunku zapewne przyda nam się lina, ale także prowiant na drogę. Tuszę iż w swej łaskawości raczycie nas wyposażyć w żelazne porcje. Co do pozostałych potrzebnych rzeczy zdam się na doświadczenie i wiedzę mych bardziej obytych w ekspedycjach towarzyszy.
Zakończył wskazując na krasnoludy.
 
Tom Atos jest offline