Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-11-2012, 21:26   #39
Michaliev
 
Michaliev's Avatar
 
Reputacja: 1 Michaliev nie jest za bardzo znanyMichaliev nie jest za bardzo znanyMichaliev nie jest za bardzo znanyMichaliev nie jest za bardzo znanyMichaliev nie jest za bardzo znanyMichaliev nie jest za bardzo znany
Rozłoszczony popatrzył na zawartość skrzyni. No doprawdy, żeby nie mieć nic wartego zamknięcia w skrzyni. Wyciągnął z kufra spodnie, i strzałą zrobić kilka nacięć i dziur na ich tylniej stronie. To go nauczy zamykać drzwi Pomyślał wychodząc z chaty.
Po chwili spaceru kucał nad grudką gliny, trzymając w rękach kawałek złota. Schował ją szybko do kieszeni w spodniach i ruszył dalej.
Może w końcu zrobie sobie taki ładny sztylet jaki miałem wcześniej. Brakowało jedynie świecącego klejnotu, ale Ellfar nie zamierzał narzekać. Złoto na pewno nada mu piękny wygląd. Doszedł do budynku sołtysa, otworzył drzwi,a jego oczom okazała się duża izba, na środku postawiony był ciężki, drewniany stół przeładowany jedzeniem. Obok siedziało kilku ludzi- i nie ludzi-, Ellfar bowiem wypatrzył w towarzystwie niziołka, zawzięcie o czymś dyskutujących, usłyszał akurat słowa kobiety:
-To nie jest zwykłe zachowanie wilków.Proponuję pułapki i obławę w świetle dnia.
-Obława? Rozum postradałaś? Na taką watahę to trzeba rycerzy, nie jakiś wieśniaków z lutnią zamiast oszczepu. I czemu to nagle tyle osób interesuje się wilkami za murami? Powiedział siadając do stołu. Miał nadzieję obrazić niziołka porównaniem do 'wieśniaków z lutnią zamiast oszczepu', ale on jakby tego nie usłyszał. Nie wiedział też co robić w takich sytuacjach- u niego, w lesie, takimi sprawami zajmowali się magowie, którzy iluzjami wypędzali stworzenia wędrujące za bardzo wgłąb lasu. Był tylko na jednej brutalnej obławie, a raczej był jej świadkiem- najpierw usłyszał psy, potem zobaczył wilki, a na samym końcu mężczyzn w błyszczących zbrojach nadziewających ich na oszczepy.
Do reszty rozmowy nie przykuwał większej uwagi, zajęty jedzeniem. Słuchał półelfki, mocno zapierającej się przemocy, i niziołka, który wyprawiwszy mowę tonem mędrca usiadł widocznie ustatysfakcjonowany własną mądrością. W sumie nie wiedział o czym mówił, był za bardzo zajęty bluźnieniem na niziołków. Kiedyś normalnie by z nimi rozmawiał, jednak to było przed tym, jak kilku ich osobników oszukało go podczas jednego włamania. Nie ufać niziołkom
Co za to dostaniemy? -Zapytał bez ogródek- nie lubię narażać życia bez potrzeby, poza tym wilki mogą za kilka dni wyruszyć dalej, ile to już trwa? Powiedział przyzywając Sołtysa do stołu. W sumie z chęcią by pomógł wieśniakom, nawet za darmo, lecz cały czas był rozgniewany incydentem z skrzyniami.
- Jeśli chodzi o wynagrodzenie... - karczmarz westchnął głęboko. - Nie jesteśmy bogatą wioską. Nie trudnimy się handlem, tylko żyjemy z tego co da nam ziemia. Nie mamy wiele. Możemy dać wam dach nad głową i strawę.
- To jak? Pomożecie?
Teraz poczuł dziwny szacunek do tych ludzi. Nie potrzebowali zamków, bo każdy sobie ufał, nikt nie okradłby brata, no i takie wioski zawsze z chęcią przyjmują wędrowców.
Łowczyni, od razu potaknęła, Ellfar nie wiedział, czy Ona tak na prawdę nią była jednak łuk, i jej wygląd, jakby od zawsze mieszkała w lesie, sprawiają takie wrażenie. Bo kim innym mogłaby być?
Niziołek również z chęcią potaknął, potem jednak wypytał karczmarza o cmentarze, pobojowiska i jaskinie, znajdujące się w okolicy.
Jasne, bo taki karzeł by samotnie tam poszedł. Gdy zobaczy takie miejsce to od razu ucieknie.
A potem pewnie będzie się chwalił, ile to ogrów i troli tam wytępił -dokończył patrząc na jego lutnie. Przypomniał sobie bardów, którzy to bez skrupułów przywłaszczali sobie cudze osiągnięcia zdobywając sobie tym samym honor i sławę.
Jeżeli mam pomóc, to chciałbym mieć do pomocy wieśniaków. Może uda nam się przepłoszyć watahy? Wątpie, aby na widok kilkudziesięciu mężczyzn zbrojnych w widły miały ochotę tutaj wrócić. A jak się to nie uda, to na pewno przydadzą się ludzie do budowy jakiś pułapek. I Powieccie mi jeszcze, jest tutaj kowal? Masa ludzi powinna zadziałać na wilki tak samo, jak iluzyjny niedźwiedź, a nawet i lepiej. Jeżeli nie, to ograniczą jakiś obszar- na przykład siatkami, i zwabią tam te stwory. Do tego kilka dołów, jakaś przynęta z krowy lub kur, i problem z głowy. No i potrzebował wykuć sobie nowy sztylet.
Potem głos zabrał Rednas, który, jak się Ellfar spodziewał, wyprawił długą i przemyślaną wypowiedź.
Po drugie, co zrobiliście do tej pory? Naprawdę jedyne, co jesteś waść w stanie nam powiedzieć to “wilki atakują nam stada”? I czekaliście aż do wioski przyjdą przybysze, każdy z pewnością zajęty własnymi sprawami, żeby poprosić ich o pomoc? Tutaj Ravil zaczął kiwać głową. Był pewien, że jakby chociaż połowa mężczyzn chwyciła za widły i poszli na wilki, to by już było po problemie.
Ellfar poprosił jeszcze o nóż i ubranie. Niestety, jego stary łuk nie wytrzymał bezpośredniego starcia z ..drzewem.., elf cały czas nie wiedział jak to się stało, że zahaczył o tą gałąź. Ale teraz w rękach trzyma prawdziwe cudo, co prawda jego srebrny, wysadzany klejnotami sztylet od dziadka był warty przynajmniej dwa takie łuki, ale nie udało mu się do tego przekonać kupca. Ciekawe co powie dziadek na informacje, że jego sztylet rodzinny został sprzedany.
Miał udać się do Gustawa,a usłyszawszy, że i łowczyni się tam wybiera, zaproponował, że przejdzie się z nią. Wydawała się najbardziej, prócz Rednasa, godną uwagi osobą w tym towarzystwie.
 
__________________
Jeśli jest ciężko to znaczy, że idziesz w dobrą stronę.
Michaliev jest offline