Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-11-2012, 21:31   #105
Qumi
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
17 Pharast 4694 AR, Przedpołudnie

Ivor i Mitwickey

Dzieci zaczęły uciekać na boki, śmiejąc się i udawając przerażenie. Chyba nie traktowały gnoma zbyt poważnie.

~*~

Po przygodzie z dziećmi, Ivor i Mitwickey poszli do ratusza aby porozmawiać z radnym Vashianem o bibliotece. Przed wejściem do budynku stał jeden strażnik, ubrany w łuskową zbroję, mężczyzna miał może z 25 wiosen. Był szczupły, ale dobrze zbudowany. Spod hełmu wystawały mu kasztanowe włosy, które podkreślały głębię jego czarnych, spostrzegawczych oczu.

- Czego? – spytał a jego ton sugerował, że nie jest specjalnie zadowolony z odwiedzin. Po wyjaśnieniu powodu wizyty kazał im chwilę poczekać a sam zniknął za drzwiami ratusza. Wrócił po 5 minutach.

- Możecie wejść, radny czeka w bibliotece. – odparł dając do zrozumienia tonem głosu, że nie jest z tego powodu zbytnio zadowolony.

Radny, tak jak powiedział strażnik, czekał w bibliotece, do której skierowała dwójkę sekretarka – Alicia.


- Wybaczcie Riffowi nieobycie, rzadko tu mamy gości z tak daleka, a bywa nieco zbyteńko podejrzliwy! – zachichotała dziewczyna. Była młoda, miała może z 18 wiosen, i bardzo energiczna. Jej blond włosy opadały swobodnie na barki, przy każdym ruchu przypominając falujące łany zboża. Jej błękitne oczy świeciły figlarnie dając do zrozumienia, że jest bardzo podekscytowana.

- Chętnie posłucham o dalekich krajach i miastach… nigdy nie opuszczałam Ravengro a bywa tu taaaak nudno… o już jesteśmy. – wskazała na drzwi, dygnęła dworsko i zostawiła dwójkę.

Ivor test dyplomacji: 8 + 9 = 17
Mitwickey test wsparcia dyplomacji: 2 + 1 = 3 vs 10! Porażka
Suma: 17 vs 25! Porażka!

Ciężkie, drewniane drzwi otworzyły się pod naporem ramion Ivora, ukazując całkiem sporą bibliotekę z wieloma regałami i dwoma stolikami z lampką naftową. Radny wysłuchał prośby dwójki, ale nie wyglądał na uradowanego ich wizytą.

- Przykro mi, ale biblioteka zawiera archiwa, które część mieszkańców Ravengro uważa za wyjątkowo osobiste. Nie mogę wam udostępnić zbiorów tej biblioteki bez pogwałcenia obietnic jakie złożyłem przyjmując moje stanowisko. Może… gdyby miało to pomóc nam w… ale nie, przyjechaliście dopiero wczoraj i mam uwierzyć, że zależy wam na naszym losie… Przykro mi, ale odpowiedź to nie. – ręką wskazał drzwi dając tym samym znać, że nie będzie wdawał się w dyskusje.




Vilgret, Dortul i Razvan

Podróż do pomnika okazała się spokojna. Miejscowi musieli się rozejść wkrótce po słowach szeryfa. Pomnik, pomimo wandalizmu, zapierał dech w piersiach. Przedstawiał on mężczyznę w skórzanym płaszczu trzymającego specjalną pałkę jakich używają w więzieniach. Posąg oddawał najdrobniejsze szczegóły postaci, którą reprezentował – Zarządcy Harrowstone Hawkrana, w tym jego twarde i zdeterminowane spojrzenie.

Dziś jednak pomnik nie kąpał się w świetle chwały a czerwonej farbie… która nią nie była. Razvan wiedział, że to krew gdy tylko podszedł bliżej. Ciężko było opisać ten słodki, pikantny zapach komuś kto nie dzielił jego linii krwi, ale tropiciel był pewny. To była krew. Co więcej, znajdowała się nie tylko na pomniku, ale również dookoła niego. Ktoś zadał sobie sporo trudu…

Jak na razie w pobliżu nie było żadnych strażników, więc trójka mogła spokojnie zająć się badaniem ewentualnych śladów.

Razvan test tropienia: 13 + 7 = 20!
Vilgret test tropienia: 10 + 7 = 17!
Dortul test tropienia: 4 + 5 = 9!

Niestety, trójka nie znalazła nic ciekawego. Razvan miał wrażenie, że znalazł ślad krwi idący w stronę rynku, ale ten okazał się być niestety tylko losowym odpryskiem krwi.



Thardahar i Amaliar

Nikt się chyba nie spodziewał tak dziwnej pary. Co prawda półork nie chwalił się swoją wiarą, ale wiedział kim jest Amaliar. Mimo to, dwójka zebrała się razem po śniadaniu i udała do świątyni Pharasmy, niczym Asmodeusz i Sarenrae przeciwko Rovagugowi.

W przeciwieństwie do innych budynków w Ravengro, świątynia była olbrzymia. Był to chyba największy budynek w mieście, większy nawet od ratusza. Jednak nie tylko jej rozmiar przyciągał uwagę. Okna budynku zdobiły kolorowe witraże ukazujące Pharasmę jako sędziego nad losem Hrabiego Andachi, jednego z najbardziej okrutnych władców Tamriveny. Każdy róg budowli zdobił wyjątkowo makabryczny gargulec – żaden nie przypominał poprzedniego. Dębowe drzwi świątyni były lakierowane i lśniły piękną, czystą czernią, którą podkreślał kolejny witraż nad framugą – kolista szyba ozdobiona błękitnym symbolem Pharasmy.

Wokół budynku pracowali akolici ubrani w czarno-niebieskie szaty. Plewili niewielkie ogródki dookoła świątyni, zamiatali brukowany chodnik prowadzący do świątyni i tak dalej. Żaden z nich nie zatrzymał czarownika i kapłana Sarenrae gdy podeszli do drzwi. Wewnątrz, świątynia była równie majestatyczna co na zewnątrz. Witraże wypełniały powietrze kolorowym światłem a na ścianach jawiły się różnorakie malowidła, które jak sądzili reprezentowały święte obrządki kleru Pharasmy. Grimburrow stał przy ołtarzu.

Amaliar test dyplomacji: 20 + 5 = 25 vs 25! Krytyczny sukces!
Thardahar wsparcie dla Amaliara: 2 + 5 = 7 vs 10! Porażka!
Suma: 25 vs 25! Krytyczny sukces!

Z początku, Grimburrow spoglądał na kapłana i czarownika spod ukosa, żując intensywnie ślinę. Zmarszczki na jego czole jeszcze bardziej się pogłębiły, co w tej pozie nadało mu nieco makabrycznego wyglądu.

- Więc chcecie dowiedzieć się o więźniach z Harrowstone bo myślicie, że ma to związek z tym aktem wandalizmu? Tak? Hmmm… Ah ci młodzi, zawsze szukają spisków i nadnaturalnego tam gdzie po prostu czai się ludzka zła wola. Dobrze, wy i wasi przyjaciele możecie skorzystać z naszej biblioteki. Możecie też przejrzeć przedmioty, które świątynia ma na sprzedaż, jeśli tak wam spieszno do spotkania z „nadnaturalnym” to przyda się wam to i owo.- odpowiedział przeżuwając ślinę.

- Tylko najpierw umyjcie ręce. Panują tu też inne zasady: żadnego jedzenia i napojów w bibliotece, żadnego nanoszenia błota, żadnych głośnych rozmów i biegania, żadnych bójek, żadnego głośnego kichania, żadnego marudzenia i niepokojenia akolitów. Zrozumiano? Dobrze, Sermon! Chodź no tu mały, tak ty. – krzyknął bardzo głośno. Młody akolita niechętnie podszedł.

- Pokaż im jakie usługi oferuje świątynia i bibliotekę. Ruszaj się, chłopcze. Nie mamy całego dnia!- ponaglił.

- Tak, ojcze. Jak sobie życzysz, ojcze. – akolita ukłonił się parę razy i zabrał dwójkę ze sobą.

Akolita pokazał im paręnaście fiolek wypełnionych magicznymi substancjami. Były tam eliksiry leczenia lekkich ran, eliksiry pomniejszej odnowy i woda święcona.

– Mamy też parę innych przedmiotów, ale Ojciec Grimburrow wyraźnie zakazał pokazywać ich obcym. Obawiam się, że aby uzyskać do nich dostęp będziecie potrzebowali jego zgody. – oznajmił akolita w drodze do biblioteki. Kiedy tam dotarli, Sermon został w środku – pilnując gości.

Radagast test wiedzy historia: 9 + 2 = 11!
Thardahar test wiedzy historia: 12 + 2 = 14!

Aasimar i półork wzięli się ostro do badań. Biblioteka świątyni była bardziej niż imponująca! Były tu zbiory wyjątkowo rzadkich dzieł, kronika prowadzona od początków Ravengro i Harrowstone. Była to istna skarbnica wiedzy! Mimo to, nie zdołali znaleźć nic interesującego.

Wkrótce dołączyli do nich Ivor i Mitwickey po swoje porażce w ratuszu.

Mitickey test wiedzy historia: 7 + 9 + 4 = 20!
Ivor test wiedzy historia: 12 + 1 = 13!

Gnom znalazł dość interesujący ustęp w księdze zatytułowanej „Pożar Harrowstone i jego konsekwencje w Ustalav”, który pokazał innym:

Cytat:
Z początku, Harrowstone przetrzymywało tylko lokalnych przestępców, ale z czasem sława tego więzienia tak urosła, że ludzie zaczęli przysyłać tu skazańców z najdalszych regionów Ustalav. Więzienie stało się miejscem gdzie przetrzymywano najniebezpieczniejszych przestępców. Tuż przed pożarem, piątka wyjątkowo niebezpiecznych i szalonych skazańców została przywieziona do Harrowstone: Ojciec Szarlatan, Odcinacz Głów, Maruder z Mosswater, Grajek z Illmarsh i Chlapacz.
Doświadczenie drużyny +300 xp



Azubuike

Paladyn, tak jak wczoraj, pomagał Kendrze w obowiązkach domowych, których miała wyjątkowo dużo od czasu zjawienia się grupy żałobników. Był właśnie w trakcie zmywania naczyń gdy podeszła do niego Kendra z zawiniątkiem w ręce.

- Dziękuję ci serdecznie Azu, ale muszę w końcu sama zacząć sobie radzić! Poza tym sprawa ojca… chcę ją rozwiązać! Nie jestem zbyt bojowa i boję się, że na niewiele się przydam w Harrowstone, ale nie chcę być ciężarem! – wyglądała na bardzo niezadowoloną wymawiając ostatnie słowo.

- Dlatego poszłam coś znaleźć w rzeczach taty... – ten pierścień. – wyjęła z zawiniątka niewielki żelazny pierścień.


- Kiedy ojciec wyruszał na dalekie wyprawy zostawiał mi ten pierścień. Nie pozwala na rozmowę, ale przekazuje emocje temu, który ma drugi do pary. W ten sposób zawsze wiedziałam czy grozi mu niebezpieczeństwo i czy jest bezpieczny. Proszę. – wręczyła pierścień Azubuike.

- Z tym pierścieniem będziesz zawsze wiedział czy jestem bezpieczna, nie ważne gdzie jesteś. Proszę przyjmij go i traktuj mnie jako ciężar. – położyła dłoń na jego ramieniu i uśmiechnęła się.
 

Ostatnio edytowane przez Qumi : 27-11-2012 o 22:48.
Qumi jest offline