Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2012, 10:58   #17
JPCannon
 
JPCannon's Avatar
 
Reputacja: 1 JPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputację
Posiedzenie w karczmie było bardzo przyjemne. Piwo lało się do kufli, a misy z jadłem jakby same się napełniały. Po wymianie informacji i krótkiej debacie co do kolejnego kroku w waszej przygodzie, doszliście do wspólnego wniosku.

-...powinniśmy udać się do Kos, bo skoro w porcie nie ma statków zdatnych do użytku, to nie możemy od razu popłynąć na Smoczą Wyspę. W Kos natomiast jest największa ilość statków, więc znajdziemy na pewno jakiś dla naszej załogi...-rzekła Enyo biorąc kolejny łyk piwa ze swojego kufla, kiedy na jej licu pojawiły się już rumieńce.

Finrod uśmiechnął się na myśl o dłuższej wyprawie
-...No tak, jeśli rzeczywiście nie znajdziemy jakiejś łajby która nadawałaby się do popłynięcia na Smocze Wyspy, najlepiej z dzielnym i sprytnym kapitanem... to trzeba będzie wybrać się do Kos. A to kawał drogi jest...-Fin zamyślił się wyraźnie rozmyślając o ilości przygód jakie mogą was spotkać po drodze.

-...czym jest parę smoków i setki piratów wobec potęgi Solariona - Rzekł żartobliwie Max, podkreślając to szerokim uśmiechem - Niemniej, również jestem za wyruszeniem do Kos, z tym, że chciałbym poinformować najpierw Króla i Zakon, o groźbie smoków, oraz o tym człeku z karczmy o którym mówiliście. Dobrze będzie też udać się do Mizindoru, aby zapytać naszego znajomego o smoki i artefakty zaginione na smoczych wyspach, czy któryś daje władzę nad smokami, lub czy ktoś szukał o nich jakichś informacji.

Brax skupił się na piciu i jedzeniu, czekając na decyzję z waszej strony. Zawsze był gotów do przygód i wypraw. Kiedy jeszcze was nie znał nie raz wybierał się w odległe podróże, ze swym ojcem, więc i odległość jaką musielibyście pokonać nie martwiła go zbytnio. Po zjedzeniu kolejnej miski jadła, która w niezwykle szybkim tempie zniknęła w jego trzewiach, całą waszą rozmowę skwitował prostym wnioskiem

-No to ruszajmy!-Krzyknął by potem chwycić za miecz i wyjść zapominając o was.
Widząc ilość opróżnionych przez niego kufli w czasie kiedy wy rozmawialiście, nie dziwiła was jego reakcja i całość podsumowaliście tylko wesołym uśmiechem.

Po posiedzeniu w karczmie wybraliście się do Zamku by poinformować Króla o zaistniałej sytuacji i informacjach jakie zdobyliście. W ogromnej budowli, strażnicy prowadzili was jakiś czas po krętych korytarzach byście w końcu doszli do wielkiej Sali Tronowej. Jej piękno i ogrom dawało wam do myślenia. Żadne z was nie dostąpiło wcześniej zaszczytu audiencji u samego Króla.

[media]http://img819.imageshack.us/img819/9351/72813506.jpg[/media]

Zasiadał on na pięknym, solidnym tronie, zdobionym wieloma runami, jak zgadywaliście pewnie magicznymi. Obok niego stał wysoki mężczyzna i urodziwa młoda dama. Po wyglądzie wnioskowaliście iż była to prawa ręka Króla Kadena i jego córka. Przez chwilę widok tego wszystkiego sprawił, że zapomnieliście o celu waszej wizyty. Gdy Król odchrząknął czekając aż zaczniecie swoją wypowiedź, szybko otrząsnęliście się z letargu by poinformować o zdobytych przez was wieściach. Gdy skończyliście Król zamyślił się przez chwilę, by zaraz potem przemówić swoim, ciepłym, lecz zarazem silnym głosem.

-Rad jestem bardzo iż w naszym mieście wciąż są tak zacni bohaterowie jak Wy moi drodzy. Dziękuje wam niezmiernie za dostarczone przez was informację, zapewne okażą się bardzo przydatne. Większość z nich znałem już wcześniej, jednak bardzo mnie cieszy wasza skrupulatność w wykonywaniu swojej misji. Prosił bym was zatem, byście udali się do Kos zbadać dalej całą sytuacje. Żebyście jednak nie musieli trudzić się tu za każdym razem, chciałbym wam coś podarować przed dalszą podróżą.

Kaden wykonał krótki gest po czym do komnaty wszedł ktoś prawdopodobnie z osobistej służby Króla. W rekach niósł niewielką klatę. W niej zaś znajdował się mały, błękitny ptak.

-Zwierzę to zostało magicznie zaklęte-kontynuował Król otwierając wieko klatki-Zwie się Sivi i będzie pomagała wam w waszej dalszej podróży. Kiedy będziecie mieli dla mnie nowe wieści, zawołajcie ją a ona natychmiast się zjawi. List włożycie do małego pojemniczka na jej plecach, po czym szybko dostarczy go do mnie.

Po tych słowach wypuścił ptaszka z klatki. Zwierzątko podfrunęło do was, siadając na ramieniu Finroda, zaćwierkało wesoło, po czym zniknęło. Ze słów Króla domyślaliście się, że tak właśnie miało być. Wypełniła was duma z takiego daru. Po paru zdaniach związanych z etykietą, skłoniliście się by oddalić się z powrotem do miasta.

W dalszej kolejności udaliście się do Mizindoru by zdobyć więcej informacji na temat artefaktów i sytuacji związanej ze smokami.

-Cóż...-wasz znajomy opiekun artefaktów znów się zamyślił, jak miał to w zwyczaju.-Szczerze mówiąc, to żaden w przedmiotów o którym wam wcześniej mówiłem, według mojej wiedzy nie powinien znajdować się na Smoczych Wyspach. Magia związana z tamtym miejscem, zwykle związana jest z ogniem, władaniem i kontrolowaniem go. Jeżeli zaś chodzi o Smoki, to piraci mogli by mieć coś co pozwalało by im je odstraszyć czy nawet przeciągnąć na swoją stronę jedną z tych bestii, jednak na pewno nie całą gromadę. Smoki to bardzo indywidualne stworzenia, które nie przepadają za dzieleniem się łupem czy terytorium. Tylko niezwykle potężna moc mogła by je spętać i zmusić do współpracy. Wracając zaś do waszego drugiego pytania, to przykro mi ale nikt nie pytał mnie od dość dawna o te przedmioty prócz was, jeśli zaś ktoś pytał by o to w mieście, zapewne wysłano by go właśnie do mnie. Taka osoba mogła jednak zdobyć informację z innego miejsca, nie koniecznie z Królewskiego Portu.

Próbowaliście jeszcze przez chwilę dowiedzieć się o jakieś konkretniejsze informację, jednak bezskutecznie. Po wyjściu z wnętrza budowli, Brax zatrzymał się na moment i nabrał powietrza w płuca jakby od dawna nie czuł jego zapachu.

-A więc wszystkie drogi prowadzą do Kos...szykuje nam się wspaniała wyprawa - Rzekł delektując się jeszcze przez moment całą sytuacją, po czym poprawił miecz i ruszył dalej, uśmiechając się radośnie. Rzadko coś wywoływało na jego twarzy takie szczęście.

Nadszedł czas na podróż...

[media]http://img.interia.pl/turystyka/nimg/x/z/Capitan_wyprawa_Fundacji_4629515.jpg[/media]
 
__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"

Ostatnio edytowane przez JPCannon : 28-11-2012 o 11:21. Powód: literówki
JPCannon jest offline