Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2012, 15:54   #110
Rodryg
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
To że dostrzegł coś tak niepozornego graniczyło z cudem, znał się trochę na tropieniu ale mimo wszystko podziękował Desnie za ten uśmiech losu.

- To robi się coraz ciekawiej... - skomentował rewelację Razvana na temat tego czym naprawdę była "farba". Wkrótce dotarli do stodoły Gibbsa zaczął zastanawiać się co mogło nim kierować, spojrzał się kątem oka na łowcę gdy ten przemówił. Było już za późno by rozegrać to inaczej poza tym wątpił czy w innych okolicznościach by ich nie zaatakował a mając w pamięci ostatnie podtrucie wolał nie dodawać do zestawu zakażenia, te widły wyglądały paskudnie i bogowie raczyli wiedzieć w czym tkwiły wcześniej.

- Radzę się słuchać, mazanie symboli krwią jest wielce podejrzane. Powiedział bym że czymś takim zajmują się nekromanci i kultyści, jeśli chcesz udowodnić swą niewinność to współpracuj. Jeśli nie... - powiedział to kładąc dłoń na rękojeści Morgensterna, o ile nie miał talentu do dyplomacji to do takiej "sugestii" już tak czasem czerpał z tego wątpliwą przyjemność ale to była wina jego przeklętej krwi. Jednak jedna sprawa nie dawała mu spokoju jaki motyw mógł mieć Gibbs mógł ich nie lubić ale czy posunął by się do niszczenia posągu upamiętniającego strażników tylko po to by ich obciążyć ?
 

Ostatnio edytowane przez Rodryg : 28-11-2012 o 16:05.
Rodryg jest offline