W związku z tym, że dopiero teraz zauważyłem nieobecność Pietro od prawie tygodnia, to wieczorem wrzucę post dla grupy od powozów.
Jego część z racji tego, że dzieje się oddzielnie i nie ma wpływu na wasze działania w późniejszym terminie. EDIT:
Post krótki, bo i pisać za bardzo o czym nie było.
Czarny parowóz wjechał na teren posiadłości. Wasza grupa pozostała na zewnątrz. Tak, jak napisałem w poście nie było możliwości, by śledzić masona w sposób dla niego niezauważalny, więc jest on świadomy waszej obecności.
Posiadłość przed którą stoicie nalezy do rodziny Carmichael, ale nikomu z was to nazwisko nic nie mówi. Może poza tym, że to prawdopodobnie jakaś Szkocka szlachta,
__________________ "Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman |