Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2012, 22:49   #62
Zara
 
Zara's Avatar
 
Reputacja: 1 Zara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputację
Po wyczerpującej walce, Vonmirowi udało się ukatrupić kobietę. Na pewno, z powodów które w jego głowie pojawiły się już wcześniej, nie było mu jej żal, nie czuł potrzeby w tym momencie bycia ustępliwym wobec płci przeciwnej. Zwłaszcza, że tej osobniczki już na pewno nie można było sklasyfikować jako tej słabszej. Razem z góralem miał okazję na krótki odpoczynek, na jakiekolwiek zebranie mocno nadszarpniętych sił. Następnie trzeba było dalej pruć przed siebie, w stronę czarownicy. Miał już rzeczywiście tego dość, ale cała ta niechęć akurat w tym momencie go nakręcała. Chociaż wiedział też, że w jego życiu nastąpił gwałtowny zwrot i już nic nie będzie wyglądało tak samo, jeśli uda mi się z tego wszystkiego wyjść w miarę cało.

Tym razem nie byli zmuszeni przechodzić długiego odcinka drogi. Jak się okazało, główna już, ostateczna walka toczyła się na dobre i właśnie ukazała się oczu obojgu jedynych pozostałych uczestników tej wyprawy. Na wszystko to Sunveryjczyk patrzył z niedowierzaniem. Nie cieszyło go wcale, że to już ostatnie starcie. Widząc, co działo się przed jego oczyma, mocno zwątpił i przypomniał sobie słowa walczącego obecnie maga, że zadanie go przerośnie, nie będzie w stanie go wykonać. Jednego maga udało mu się parę dni temu zabić, ale do spółki z kilkoma innymi osobami. Teraz, osób parających się takimi zdolnościami było jak mrówek w mrowisku. A on nie był w stanie wyobrazić sobie swojego miecza, swobodnie rozcinającego ciała czarownic i czarowników. Raczej widział siebie, jako osobę, spaloną jakimś magicznym pociskiem. Z pesymistycznych rozmyślań wyrwał go Yngvar, tradycyjnie dążący do otwartego pokazania swoich zdolności bojowych.

- Czy jestem z tobą? Cały czas mi się wydawało, że tak jest. Ale chcesz się dogadywać z czarownicą? Po co? Przecież to ona jest naszym celem. - Mówił, cicho, by pozostać dłużej niezauważonym. - Do walki także bym się za bardzo nie cisnął. Nie lepiej poczekać, aż sami sprawią, aż przerzedzą się szeregi przeciwników? - Po czym szukał jakiegokolwiek miejsca, w którym można się ukryć, z miarę dobrym poglądem na sytuację. Natychmiast odnajdując coś takiego wzrokiem, postanowił się tam po cichu udać, póki co nie zważając na Yngvara, czy zrobi to samo, choć wyczekiwał jego odpowiedzi. Gdyby jednak nie było żadnej dobrej kryjówki, chyba musiałby, za wzorem słów Yngvara, rozpocząć batalię, by wykorzystać choć element zaskoczenia. Bo za wiele atutów w porównaniu z magami nie miał.

- Nie będę chował się po kątach jak jakiś kurczak. Ja idę, ci radzę to samo - odpowiedział Yngvar.

Bardziej Vonmir oczekiwał odpowiedzi na pytanie, po co próbować się dogadać z czarownicą, a nie rady na temat obecnej walki. Sunveryjczyk bowiem postanowił nie słuchać swego kompana i zrobić to, co sobie planowo założył, chyba, że nie znajdzie żadnego dobrego miejsca na schowanie się. Dodatkowo, nie miał zamiaru dłużej rozmawiać z góralem na ten temat, bo każde kolejne słowo mogło zwiększyć szansę na zlokalizowanie ich przez obecnie walczących.
 

Ostatnio edytowane przez Zara : 29-11-2012 o 20:49. Powód: Dodanie odpowiedzi Yngvara i reakcji na nią Vonmira.
Zara jest offline