Wątek: Wyprawa
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-11-2012, 21:55   #10
GreK
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Karczma.
Kompania, w której przyszło mu wyruszyć na poszukiwanie przygody wyglądała co najmniej... wyjątkowo. Z całej grupy jedynie kapłan ognia i bard wydawały się postaciami, z którymi mógł nawiązać jakikolwiek dialog. Reszta, a już szczególnie krasnolud z rozkwaszonym nosem, przypruszoną, bynajmniej nie siwizną, brodą, którą zamieszkiwało zapewne sporo gatunków fauny, czy też wielki drab z przerzuconym na plecy worem, w którym nie wiadomo co było, ale na pewno już zdechło, wyglądała na wyjątkowo toporne osobniki.

Zmartwiło go, że będzie musiał rozstać się ze swym wozem. Nie dlatego, że bał się pieszych wędrówek, bardziej dlatego, że był zmuszony porzucić wszystkie specjały, które na nim wiózł.

Postanowił więc, że skoro i tak musi wszystko pozostawić, odda to karczmarzowi, a strawą poczęstuje kompanów, tak też zrobił.

Na szlaku.
Podczas wędrówki przyczepił się do barda chcąc zamienić z nim słów parę.

- Mówią mi Belmo. Belmo Goodman - zaczął. - Co też waćpana skłoniło do dołączenia do tej... niezwykłej trupy?

- Dołącz do trupy a spotkasz trupy - zamruczał wesoło ucieszony z trafnego rymu.

- Spodziewacie się jakiś chwalebnych czynów, które można by było później opiewać w balladach? Czy liczycie raczej na zdobycie skarbów i sławy?

- Widzicie, bo ja to się wybieram do Vienstadt, na uniwersytet. Byliście może? Na pewno... taki człowiek jak wy to obyty w świecie być musi. Ja będę się szkolił na alchemika. Jako i mój mistrzu Gizdroła. Słyszeliście pewnie. Wielki z niego człowiek. Cały świat zjeździł a studiował u samych krasnoludów w kopalniach Gór Krańca.

Spojrzał na towarzysza patrząc jakie wrażenie zrobi na nim ta wiadomość.

- Tak, tak... i wyobraźcie sobie, że i ja u niego nauki pobierałem. Ale rzecze on kiedy "Beli, druhu, ruszaj ty do Vienstadt. Świata poznasz, to nie to samo co nasze małe Willowhill". No to zrobiłem jako mówił. To i jestem. Tylko widzicie, jakem te ogłoszenie zobaczył, to pomyślałem, pojadę, gotówki trochę zarobię, coby tam wśród panów profesorów gołym tyłkiem nie świecić, tako i...

- Co robicie na naszej ziemi? Za przejście należy zapłacić!

Belmo spojrzał na przyjezdnych. Gizdroła ostrzegał go, że na szlakach może być niebezpiecznie, to i się tego niebezpieczeństwa spodziewał, wcześniej czy później, a że nadeszło wcześniej... cóż...

Niziołek wyczekiwał cóż też uczynią jego towarzysze, nie zamierzał wychodzić przed szereg przy tej konfrontacji. Miał czas. Fajkę jednak odjął od ust i zasadził za pas. Ręce zaś trzymał przy procy i sakwie z kamieniami, gdyby przyszła taka potrzeba i miało dojść do potyczki, nie zawahałby się jej użyć.
 

Ostatnio edytowane przez GreK : 30-11-2012 o 18:32. Powód: kwestia wora i jego właściciela
GreK jest offline