Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-11-2012, 23:37   #16
merill
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
Kiedy dziewczyna schowała się za jego plecami, pomyślał, że pomału robi się tam już tłoczno. Już i tak musiał uważać cały czas na Davida. Teraz jeszcze ta paniusia, wyglądająca jakby przed chwilą zeszła z wybiegu w jakimś renomowanym domu mody. Jednak to wszystko nie zaprzątało jego umysłu na zbyt długo. Zombie powoli wlekł się w ich kierunku, z wyciągniętymi łapskami, charcząc coś martwymi ustami. Ruchem wykonywanym już tysiące razy wcześniej, sięgnął do kabury po Colta 1911A4. Zawsze nosił odbezpieczony pistolet, a ostatnio nie rozstawał się z tłumikiem, hałas ściągał większe ilości zombi, a tego chwilowo nie pragnął. Spokojnym, zimnym ruchem ściągnął spust pistoletu, kula trafiła między oko a sklepienie nosa, obalając trupa na wznak.

Dziewczyna za jego plecami jęknęła zduszonym głosem, nie wiedział czy ze strachu czy dlatego, że być może znała kogoś, kim kiedyś był ten zombie. Schował pistolet, miał zamiar sprawdzić, co z Davidem, ale Roland szturchnął go w ramię wskazując zbliżającą się z innej strony. Damien nie miał zamiaru ryzykować, nie wiedział czy jak w przypadku Rolanda nieznajomy okaże się przyjaźnie nastawiony. Mógł być zwykłym szabrownikiem, albo po prostu bandytą, może był ugryziony, albo już zarażony tym cholerstwem?

Chwycił wiszący do tej pory na pasku karabin i podniósł go do ramienia. Wyćwiczone ruchy, ugięte kolana, powoli obszedł grupę, zostawiając blondynkę i Davida za plecami. Nieznajomy powoli się zbliżał, a Stonebridge trzymał go na muszce. Kula kalibru 7,62 milimetra robiła naprawdę brzydkie rany, przechodziła jak przez masło przez większość osłon balistycznych.

Jeśli zbliżający się do nich mężczyzna miał rozum w głowie, posłucha tego:
- Broń na ziemię, ręce do góry i ani drgnij!!! – okrzyk był trochę zduszony, ale mężczyzna powinien zrozumieć intencje. – Kim jesteś? – Stonebridge powoli się zbliżał z palcem na spuście. Nieznajomy miał strzelbę, a nie wiedział czy jest on całkiem sam, czy też może ma znajomych.
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451

Ostatnio edytowane przez merill : 29-11-2012 o 23:37. Powód: błąd
merill jest offline