Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-11-2012, 09:50   #28
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Ramirez z ciekawością wsłuchiwał się w opowieści. Nawet historia snuta przez dzikiego z wyglądu krasnoluda zdała mu się interesująca i wysłuchał jej do końca. To, że najpewniej był w tym osamotniony, nie miało znaczenia. Podróżujący po Starym Swiecie Estalijczyk chłonął wiedzę na temat innych nacji i ras zakładając, że takie doświadczenia pozwolą mu uniknąć niepotrzebnych problemów. Poza tym był zwyczajnie ciekawskim typem i tyle.

Z tego wszystkiego nawet nie zauważył, kiedy w jego kubku zamiast wina znalazła się siwucha. Zanim zakończył wieczór, w głowie pojawił się szum, świat zwolnił, a jego ruchom towarzyszyła dziwna ociężałość. Właściwie nie było w tym nic dziwnego - po prostu wstawił się, a do stanu, w którym rano nie będzie pamiętał dalszej części biesiady brakowało niewiele.

Walcząc z chęcią kontynuowania i nawalenia się w trupa wstał wreszcie od stołu z miną wyrażającą niekłamany żal, że wieczór już dobiega końca.
- Gracias, senores - skłonił się wciąż siedzącym przy stole Francowi i Imrakowi.
Chwiejnym krokiem ruszył do wyjścia, w ostatniej chwili zbierając z ławy swój dobytek, po czym udał się do części sypialnej gospody. Zapłacił, dostał klucz i ruszył na poszukiwanie właściwych drzwi. Pierwsze, których zamek próbował otworzyć, okazały się niewłaściwe, to samo było z kolejnymi. W końcu, klucz obrócił się w zamku i pokój stanął otworem. Cisnął swoje rzeczy na kufer stojący przy łóżku, nawet nie fatygując się otwieraniem wieka. Zanim jednak zdecydował, czy powinien zrobić, drzwi otworzyła dziewka z wiadrem gorącej wody. Parę chwil później Ramirez z lubością zanurzył się w balii, nad którą unosił się przyjemny zapach różanego mydła.

Obudził go przeraźliwy ziąb. Prychając wodą, niczym morski zwierz wygramolił się z balii, rozchlapując dookoła zimną wodę. Zamroczenie alkoholowe gdzieś wyparowało. Z grubsza osuszywszy się ręcznikiem, wczołgał się do łóżka nie czekając, aż rozbudzi się zupełnie.
- Spać... - mruknął, ponownie zasypiając.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline