Drażniły go te napady płaczu towarzysza. Nie rozumiał ich, a nie chciał żeby ktoś postronny pomyślał że jest wyrodnym opiekunem, czy coś w ten deseń. I nie przepadał za mazgajami. Kiedy żył wśród piratów, takich tępiło się w pierwszej kolejności. Uderzył lekko acz zdecydowanie otwartą dłonią w plecy Ryszarda i spojrzał nań srogo:
- Nie becz mi tutaj i bądź mężczyzną - powiedział surowym tonem - Jak się będziesz mazgaił, to zostawię cię gdzieś w zimnym, brudnym miejscu i poszukam nowego kolegi.
Gdy dojechali na miejscu, zaczął dokładnie rozglądać się po miejscu. Chciał zapamiętać mapę okolicy. Wypatrywał znaczących elementów dla jego akcji. Interesowało go kilka rzeczy: czy są tu kamery, czy jest gdzieś publiczna toaleta, czy są tu jakieś ciemniejsze alejki lub wnęki, czy są tu stali bywalcy (sklepikarze, ochroniarze, kloszardzi, ect.), ile jest wejść/wyjść w niedalekiej okolicy, czy jest drugi poziom z którego dałoby się obserwować otoczenie, albo miejsce gdzie mógłby się schować.
- Lepiej zapamiętaj tą okolicę - zwrócił się do Wagnera - Tutaj prawdopodobnie dorwiemy Penę.
__________________ Something is coming... |