Wątek: Wyprawa
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-11-2012, 23:17   #12
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Wizyta w młynie była wielce owocna. Co prawda zaliczył kilka zadrapań, siniaków i ślad po ugryzieniu w miejscu, które nawet on zakrywał ubraniem, ale ogólnie było wesoło. Dziwił się tylko trochę młynarzowi. Fakt, dupa może go trochę boleć i pewnie przez jakiś czas będzie miał problemy z chodzeniem, ale przecież po paru latach ma szansę dostać kilku silnych pomocników do interesu. Kto wie, jak Wolf obłowi się na tej wyprawie, to i zostawi mu cos jeszcze na pamiątkę. A po drugie to nie jego wina. Był po kilku flaszkach, wszytko i wszyscy byli w mące, cali biali i w ogóle niewiele było widać, to może się człek pomylić, prawda?

Z przyniesionego zapatrzenia zabrał dwa flakoniki i żarcie. Kusze już miał, linę też a mapy mógł użyć tylko w jednym celu. Napełnił jeden bukłak wodą, drugi gorzałką, do razu wiedząc, który skończy się pierwszy. Ta przygotowany był gotowy do drogi.

Ta okazała się długa i nudna. Dopiero na sam koniec zaczęło się coś dziać. Miejscowi postanowili ich przywitać i jak to mieli w zwyczaju, poczęstować strawą. Co prawda jeszcze na niej jechali, trochę wierzgała i nie była do końca ugotowana, ale nie należało doszukiwać się dziury w cały a darowanemu, jakby nie było, koniowi w zadek się nie zagląda. Czy jakoś tak.

- Konie. Dawno nie jadłem konia... - mruknął pod nosem do nikogo konkretnego i wziął do ręki kusze. Jeden ruch i była gotowa do strzału.

- To choć i sobie weź! -

Wydarł się do jeźdźca. Do kompanów zaś odezwał się szeptem. O ile dzwon może szeptać.

- Najpierw celujcie w kobyły. Na piechotę, z tym kijaszkami, będzie im mniej wygodnie. -

Kusza spoczywała w jego dłoni, on zaś rozejrzał się za osłoną przed strzałami. Krasnoludy i niziołek z oczywistych względów odpadali. Musiałby brać ich parami, a to nie wygodne i obie ręce zajęte. Został kapłan i bard. Kapłan może się przydać po walce a bard... cóż, bard wygadał na lżejszego.

Taaa, skoro plan taktyczny już gotowy, to zostało czekać na reakcje nieznajomego. Jakby co, to jego szkapę miał zamiar jako pierwszą wziąć na celownik.
 
malahaj jest offline