Po pierwsze, dziwi mnie fakt, że osoba zakładająca temat sama nie wypowiedziała się w sprawie, przez co inni z łatwością uznali, że tematem jest wyśmiewanie tego rzekomego końca świata. Ja jako zwykły człowiek :P nie koniecznie z punktu widzenia rpgowca, zapewne zrobię tak. Około 20 grudnia sobie przypomnę o fakcie, po czym zacznę zajmować się z żoną dzieckiem, grać, pracować, studiować czy inne codzienne elementy życia, by potem obudzić się np 30stego, że udało mi się przetrwać kolejny koniec świata. Opis postępowania biorę chociażby z ostatniej katastrofy jaka miała nawiedzić ludzkość. Daty nie pamiętam, ale nie było to tak dawno. Mianowicie Księżyc miał się rozpaść z powodu zaburzeń pól magnetycznych bodajże i spaść na Ziemie. Jedno mnie cieszy w tych całych zapowiedziach 21 grudnia, że może po tak głośnym "końcu świata" w końcu ludzie przestaną wyciągać daty z przeszłości i nakreślać kolejnych dat jak to było dotąd.
A tak żeby podtrzymać miły i zabawny ton rozmów tutaj to dodam, że brat ma urodziny 21 grudnia
także może jeśli ziemia się rozleci wieczorem to jeszcze zdążę mu złożyć życzenia
Jeśli zaś chodzi o spojrzenie rpgowca....hmmy to z tego co czytałem o wersji wydarzeń na 21 grudnia, są nikłe szanse na konkretne sprecyzowanie co może walnąć w który kontynent. Więc raz schowasz się w bunkrze to trzęsienie ziemi może Cie zawalić albo np wielka fala zalać go od zewnątrz tak, że skończysz 20 metrów pod wodą. Jak ukryjesz się w niebie np w prywatnym samolocie to rozwalą Cię pioruny i burze. Jedyna opcja to kupować bilet na stacje kosmiczną i wynieść się z ziemi