Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-12-2012, 10:45   #33
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Imrak z trudem ocknął się, bez zrozumienia przyglądając się otoczeniu. Koński zad sterczał z metr od niego, dobrze, że akurat nie srał. Przesunął ciężką i obolałą głowę nieco dalej, dostrzegając wymiociny. Powąchał i skrzywił się.
- Skurwiel, znów ci się ulało. Mówiłem ci, żebyś nie rzygał przy mnie.
Przepity głos khazada był chrapliwy i cichy, zupełnie też nie poruszył psa, stojącego w wejściu do stajni i warczącego wściekle. Do umysłu brodacza zaczęły wreszcie docierać i inne odgłosy z placu, coraz skuteczniej odganiając sen i spychając kaca nieco w bok, aby mogła zastąpić go wściekłość i nienawiść, kotłujące się tam zawsze.

Wstał chwiejnie, wytężając uszy. Chwilę później wsadził palec do jednego z nich i przetkał nieco z brudu i słomy, która jakoś wlazła tam w nocy. Czy słyszał słowo "pomocy"? Nie żeby chciał komuś pomagać, tyle, że coraz bardziej wkurwiały go te uderzenia. We łbie słyszał je jeszcze kilka razy, gdy powtarzało je skacowane echo. Wziął swój ekwipunek i wytoczył się przed stajnię.
O tak, ktoś tłukł w bramę! Imrak zawarczał, niemal identycznie jak robił to Skurwiel.
A potem szybko wrócił do środka, rozglądając się w pośpiechu. Wreszcie jest, dojrzał ją! Mocno osłabiona decha trzymała się ledwo, więc dopadł do niej i jął wyrywać razem z gwoździami. Kilka chwil później pędził już ku placowi przez bramą, przebierając małymi nóżkami i trzymając nad głową dłuższą od siebie ze trzy razy sztachetę.

Khazad był już obudzony. Wyszczerzył zębiska, słuchając tych, co przywódcami chcieli być. Te, a może to tylko jeden był? Zresztą, nieważne.
- Skoroście nad bramą, jełopy, nie wybudowali podestu, aby ich razić, to otwórzcie te całe bramisko. Po co ma się popsuć? Skurwiel za mną!
Nie było tu dla niego mowy o finezji czy wielkich przygotowaniach i odliczaniu sekund do przebicia się zwierzoludzi przez bramę. Zresztą, Imrak musiał być szalony. A może zwyczajnie łeb napieprzał go za mocno i chciał przerwać to jak najszybciej? Ustawił się obok bramy, tak, aby nie uderzyły to, ale i trochę zasłoniły, wbijane do środka wrota. Przygotował dechę. Celne uderzenie w kolana mogło położyć pokotem całkiem sporą liczbę paskudztw i na to khazad liczył.
Za paskiem miał przecież topór, którym mógł ich grzecznie dobijać.
- Ej, tylko nie spierdalajta, jak oni tu wlezą, tylko na nich! Na nich!
Zachęcał swoim sposobem zebranych wieśniaków.
 
Sekal jest offline