Zanim przyjaciele Finroda zareagowali na odgłosy goblinów, on sam już wiedział że nie są sami w okolicy. Rozumieli się bez słów. Szybko i sprawnie z czujnością i zręcznością leśnych stworzeń, bezszelesnie zbliżyli się na odległość z której mogli zidentyfikować paskudne stworzenia. Enyo swoją wypowiedzią scharakteryzowała dokładnie to co wszyscy myśleli zapewne o goblinach. Fin jedynie krótko przytaknął: - Aha i nie spuszczał wzroku z zdanych zapewne na porażkę stworzeń.
Łuk miał w ręku, gdy znalazł się w dogodnym miejscu błyskawicznie wyjął strzałę, naciągną cięciwę i wypuścił pocisk. Strzała pomknęła dokładnie w miejsce o którym myślał. Przeszyła szyję jednego z goblinów na wylot. Efektem był głośny gulgot i krew wytryskująca z zielonej gęby. Goblin nawet nie zdążył krzyknąć, osunął się bezwładnie na ziemię, dołączając do pozostałych kompanów.
Z nieukrywanym podziwem zerknął na Maxa i Enyo. Ich uderzenia były równie skuteczne. Skomentował: - Maxymilianie, Solarion chyba Cię polubił dając takie możliwości. I Ty Enyo widzę, że czujesz się usatysfakcjonowana ze swojej nowej zabawki.
Finrod, podszedł do swojej ofiary żeby zabrać zużytą strzałę. Postanowił przeszukać gobliny i obozowisko. - Może na dziś damy spokój z dalszą drogą i zorganizujemy sobie obóz. Rozpalmy ogień, w tych lasach zapewne można coś upolować. Zasługujemy chyba na odpoczynek. Zaproponował. - Chętnie coś wam ustrzelę smakowitego do jedzenia. Uśmiechnął się, miał ochotę na porcję mięsiwa znad ognia.
__________________ Pro 3:3 bt "(3) Niech miłość i wierność cię strzeże; przymocuj je sobie do szyi, na tablicy serca je zapisz"
Ostatnio edytowane przez Szamexus : 01-12-2012 o 18:06.
Powód: propozycja obozu
|