Z ulgą przywitał starego znajomego. Naprawdę cieszył się, że go widzi.
- Kovalski, kopę lat - uśmiechnął się półgębkiem i zażartował - Czyżbym widział nowe zmarszczki?
Pogaduchy o pierdołach były czasem równie ważne, jak czysty biznes. Malachius wolał jednak nie przesadzać i nie przeciągać rozmowy.
- Stary, słuchaj, ostatnio wpadłem w mały kłopot z prawem - przyznał, lekko umniejszając całą sytuację - Złapałem się na przynętę. Problem polega na tym, że sprawdzałem sprawę u dwóch niezależnych źródeł, które do tej pory były bez zarzutu i obaj goście zapewnili mnie, że wszystko jest czyste i nie ma czym się przejmować. Muszę wiedzieć wszystko o całej trójce. Czy informatorzy zdradzili, czy może przynęta jest tak zakamuflowana, że sami dali się zrobić? - nie chciał rzucać imion dopóki Kovalski nie zgodzi się pomóc. Spróbował teżlekko ambicjonalnego podejścia żeby zaciekawić uni-informatyka, przedstawić problem jak wyzwanie. Miał nadzieję, że Kovalski da się wciągnąć w śledztwo - To jak? Pomożesz?
__________________ I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks |