Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-12-2012, 23:17   #81
 
F.leja's Avatar
 
Reputacja: 1 F.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnie
Z ulgą przywitał starego znajomego. Naprawdę cieszył się, że go widzi.
- Kovalski, kopę lat - uśmiechnął się półgębkiem i zażartował - Czyżbym widział nowe zmarszczki?
Pogaduchy o pierdołach były czasem równie ważne, jak czysty biznes. Malachius wolał jednak nie przesadzać i nie przeciągać rozmowy.
- Stary, słuchaj, ostatnio wpadłem w mały kłopot z prawem - przyznał, lekko umniejszając całą sytuację - Złapałem się na przynętę. Problem polega na tym, że sprawdzałem sprawę u dwóch niezależnych źródeł, które do tej pory były bez zarzutu i obaj goście zapewnili mnie, że wszystko jest czyste i nie ma czym się przejmować. Muszę wiedzieć wszystko o całej trójce. Czy informatorzy zdradzili, czy może przynęta jest tak zakamuflowana, że sami dali się zrobić? - nie chciał rzucać imion dopóki Kovalski nie zgodzi się pomóc. Spróbował teżlekko ambicjonalnego podejścia żeby zaciekawić uni-informatyka, przedstawić problem jak wyzwanie. Miał nadzieję, że Kovalski da się wciągnąć w śledztwo - To jak? Pomożesz?
 
__________________
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks
F.leja jest offline  
Stary 03-12-2012, 12:41   #82
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Malachius:


Kovalsky:

Wow! Stary wyjadacz Malachius i dał się wystawić? Nie sądziłem że tego dożyje! Hm, no dobra... Ale czego ode mnie oczekujesz? Mógłbym sprawdzić sieć, nawet spróbować się dobrać do ich komputerów... za stosowną opłatą od każdego oczywiście, przeszukać nawet lokalne bazy służb... ale to za dodatkową opłatą oczywiście, dużą opłatą. Wiesz, ryzyko... A i muszę wiedzieć coś więcej niż "informatorzy" i "przynęta", chcę mieć choć szczątkowe namiary na tych gości, ale im więcej dostanę tym szybciej i ty je dostaniesz.. No i z kim masz na pieńku - mafia, policja, zakon elysianek... Wiesz, co bym wiedział z której strony dostanę kulkę za współpracę z tobą.

--- --- --- ---

Thompson:

Zasiadłeś do stołu. Zgodnie z instrukcją krupierki, musiałeś jeszcze poczekać całą turę. Jack tymczasem wycofał się gdzieś do tyłu i zniknął pośród tłumu. Czterech gości i każdy różnił się od siebie ogólną prezencją i pewnie taktyką. Po prawej od ciebie siedział młody, lekko zarośnięty brunet w szarym polo, stylowych okularach w czarnej oprawce, na prawo od niego wygodnie w krześle rozkładał się starszy już mężczyzna (na oko z ponad pół wieku na karku) w kowbojskim kapeluszu dobranym kolorystycznie do garnituru. Był pewny siebie, a obok niego stał nadpity kieliszek szampana. Na lewo od ciebie pozycję piastował skupiony Latynos w średnim wieku, ubrany w pomarańczową koszulę, złoty łańcuch i jednolite, przyciemnione okulary. Była też skąpo odziana krupierka, która chyba miała rozpraszać uwagę. Turę wygrał Latynos. W końcu dołączyłeś do stawki. Dostałeś 400 żetonów. Gra się rozpoczęła. Zgodnie z obietnicą, Jack co jakiś czas w kluczowych jak szło się domyśleć momentach przechodził obok twego stolika i rzucał ci półszeptem rady dotyczące gry. Jak się okazało, bardzo celne. Nie wiedziałeś jak to działa, ale wyglądało jakby naprawdę Jack rozgryzł tą grę i znalazł sposób na wygraną. Z początku gracze nie za bardzo byli rozmowni, a ciebie zbywali krótkimi tekstami, lub żartami. Widać było też, że są bardzo doświadczeni, a ich pokerowe twarze nie zdradzały emocji które wywoływały rozdania. Dzięki radom towarzysza udało ci się przejąć prowadzenie, z czego chyba najbardziej niezadowolony był "kowboj" - już nie rozkładał się na krześle niczym panicz, a raczej co chwila popijał skromnie po troszku złocisty napój, który teraz musiał mieć smak bardziej gorzki niż zwykle. Latynos nie był z kolei jakoś bardzo przejęty, i nawet parę razy nawiązaliście krótki dialog. Najbardziej wyluzowany i miły był brunet w polo, z nim udało ci się złapać jakiś lepszy kontakt. Nawet poznałeś jego imię - Mick. Gra się kończyła, i wygraną miałeś w kieszeni. W końcu przyszedł czas na zadanie pytania o Quincy Falcka i jak mogłeś się spodziewać, to Mick jako pierwszy odpowiedział:


Mick:

W zasadzie to trudno nie znać tu starego "Q'. "Q" jak "Qrwa, znowu przegrałem" - dwóch pozostałych towarzyszy zaśmiało się pod nosem - Problem w tym, że przegranych miał tu nieco za dużo, nabawił się długów i go tu nie wpuszczą bez spłaty. Ja osobiście nie widziałem go tu od miesięcy. Jeśli jesteś kolejnym komornikiem, to poszukaj sobie na hiperrnecie grup dyskusyjnych gdzie próbują go namierzyć. W każdym bądź razie raczej nie zrezygnuje z hazardu, a nuż może spotkasz go w jakimś bardziej tolerancyjnym kasynie, gdzie jeszcze nie chcą go zabić.


Latynos:

Nie liczyłbym na to. No chyba, że w Liars Alley albo Gibonie. To po drugiej stronie Capitol City, w dzielnicy Jacksona.

Mick dopowiedział, tak jakby uznał że nie tego oczekiwałeś:
- Ewentualnie możesz popytać jeszcze tu, albo w Horshoe - tam lubił bywać chyba najczęściej.
Gra zakończyła się. Miałeś teraz na koncie 2000 żetonów, które były warte 1000 unikredytów. W końcu podszedł do ciebie Jack i zagadał po raz kolejny:
- Widzę, że nadal tu jesteś i nikt cię nie wyrzucił. Wszystko się zgadza, mam aż dwie doskonałe wiadomości! Pierwsza jest taka, że monitoring wygranych w 4diamonds rozchorował się i na dziś wzięli jakiś tępaków, którzy nie wiedzą nawet co i jak. Wiesz co to znaczy? Nawet największe stoły są pozbawione kontroli! Takie coś zdarza się raz na... nigdy? Zróbmy tak. Usiądziemy do brydża w strefie super stawek i dzielimy się wygraną po połowie. I tu druga dobra wiadomość - przy stole gra właśnie Mitch Levy, człowiek legenda i który grał tu ze wszystkimi i wie bardzo dużo o tutejszych bywalcach. Musiał grać z tym Quincym i zapewne wie gdzie się może znajdować. Jeśli mu zaimponujesz, postawisz dobre whisky, zapewne podzieli się takimi informacjami.

--- --- --- ---

Hargreaves:

Prostytutka szła tak jeszcze z kilka kroków, zatrzymując się gdzieś w środku alejki. Było tu znacznie ciemniej i ciszej niż na otwartym terenie. Zauważyłaś, że kobieta stoi przy wejściu do budynku mieszkalnego, które okazało się windą. Jej drzwi otwarły się, a kobieta odwróciła się w twoją stronę:

- Mam tu swój apartamencik, a w nim najnowsze łóżko zmysłów pokryte pościelą z prawdziwego jedwabiu - coś na co w pełni zasługujesz, śliczna. Na długa noc mam też ciekawe zabawki, które urozmaicą nam czas. Nie bój się, mam też zaświadczenia o stanie zdrowia. A teraz chodź tu, bo nie mogę się doczekać by zdjąć z ciebie ten niewygodny, ciężki pancerz.

--- --- --- ---

Sanchez & Nakamura:

Starszy mężczyzna znacznie się uspokoił, po tej tyradzie Sancheza. Zakręcił dłonią w powietrzu, a dwóch drabów odeszło od was i zezwoliło na powstanie z kolan. Mężczyzna odezwał się znowu:

- Dużo gadasz - najwidoczniej słowa kierował do Troya - Jak sądzę, ty tu więc jesteś od interesów, a ten obok to twój guardia del corpo. Dobra, to ja cię zapraszam do mojego gabinetu, a ten skośnooki niech tu poczeka - po tych słowach ruszył w stronę drzwi którymi tu wszedł. Za drzwiami na prawo były kolejne, z plakietką: "gabinet dyrektora Vincenzo Giaccono" i tam też wszedł wasz rozmówca.

Sanchez:

Vincenzo siedział już gotowy do pertraktacji i nakazał rozsiąść się na jednym z trzech krzeseł naprzeciw jego biurka i szafki na dokumenty. Samo biuro było urządzone "na bogato" - antyczne zegary, ręcznie malowane obrazy, najnowsza holo-wizja wbudowana w gipsową ścianę, a także bardzo szeroki barek z drogimi trunkami. Po prawej w ścianie było także akwarium z jakimiś "klonówkami" na życzenie, oraz przestronna szafa. Wszystkie meble, od barku po szafę były zrobione na zamówienie z elysiańskiego drewna hodowanego, i cały komplet był pewnie w cenie niewielkiego statku kosmicznego. Całość spajał najnowszy model "widokonu" - sztucznego okna, z ostrym jak brzytwa obrazem, zwykle przedstawiającym jakieś piękne i nowatorsko animowane pejzaże (albo nawet przesyłające faktyczny obraz rejestrowany gdzieś indziej w pięknym, egzotycznym miejscu). Dyrektor od razu przeszedł do sedna:
- Dobra, nie mam zamiaru bawić się w kotka i myszkę. Jaką macie ładowność, jakim sposobem omijacie blokadę, i ile za to bierzecie?

Nakamura:

Nie miałeś za bardzo wyboru, i musiałeś poczekać na Sancheza. Ochroniarze pilnowali, byś nie zbliżył się do gabinetu dyrektora, czy nie wszedł tam gdzie nie byłeś mile widziany. Wtem dosłyszałeś jakieś odgłosy sugerujące konflikt na zewnątrz. Brzmiały one jakby ktoś się tam właśnie bił. Miałeś szczęście dojrzeć przez okno, jak dwóch mężczyzn w roboczych strojach kopie i okłada pięściami półnagą ofiarę o azjatyckich rysach twarzy. Krzyczeli coś przy tym w stylu: "truffatore" i "scroccone".
 
__________________
Something is coming...

Ostatnio edytowane przez Rebirth : 03-12-2012 o 13:24.
Rebirth jest offline  
Stary 03-12-2012, 15:34   #83
 
Reinhard's Avatar
 
Reputacja: 1 Reinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputację
-Ma pan rację, czas goni. Szczegóły transakcji uzgodni pan z osobą podejmującą ostateczne decyzje. Jak się pan domyśla, wysłano pionki, które w razie czego niewiele wiedzą - uśmiechnął się
- Czy dysponuje pan bezpiecznym łączem do rozmowy biznesowej? Proszę wysłać mój numer identyfikacyjny - Sanchez podał umówiony na taką okazję z kapitanem ciąg liczb i znaków.
- Jesteśmy ekspertami w zapewnianiu dyskrecji, jak pan właśnie widzi. Proszę mnie nie pytać, jak działają zabezpieczenia, nawet, gdybym skończył studia uni-informatyczne, nie zrozumiałbym. Wykonałem właśnie swoją część zadania. - rozsiadł się z ulgą na fotelu.
 
Reinhard jest offline  
Stary 03-12-2012, 20:05   #84
 
Dranheim's Avatar
 
Reputacja: 1 Dranheim nie jest za bardzo znanyDranheim nie jest za bardzo znanyDranheim nie jest za bardzo znanyDranheim nie jest za bardzo znanyDranheim nie jest za bardzo znany
Póki co Nakamura nie miał zamiaru podejmować żadnych działań. Musiał po prostu zaufać Troyowi i liczyć na to, że w razie zagrożenia ze strony szefa firmy jakoś sobie poradzi.
Shin znajdował się na obcym terenie, dlatego nawet po usłyszeniu odgłosów walki, nie poderwał się od razu, a zamiast tego powoli podszedł do okna.
- Co to znaczy "truffatore" i "scroccone"? - zapytał pozostające w pokoju osoby, jednak nie liczył na to, że na pewno uzyska odpowiedź. Jednocześnie wskazał palcem na sytuację za oknem, aby wyjaśnić powód swojego pytania. Wyglądało na to, że robotnicy żywili jakiś uraz do bitego Azjaty.
 
Dranheim jest offline  
Stary 04-12-2012, 16:10   #85
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
- Mam tu swój apartamencik, a w nim najnowsze łóżko zmysłów pokryte pościelą z prawdziwego jedwabiu - coś na co w pełni zasługujesz, śliczna. Na długa noc mam też ciekawe zabawki, które urozmaicą nam czas. Nie bój się, mam też zaświadczenia o stanie zdrowia. A teraz chodź tu, bo nie mogę się doczekać by zdjąć z ciebie ten niewygodny, ciężki pancerz.

''Ciężki pancerz'' pomyślała Jo-Ann; za nic się nie rozbierze, po prostu wyciągnie z niej informacje. Do wjechania do jej apartamentu zmuszała ją O IRONIO przyzwoitość, w każdym razie , gdyby chciała info na ulicy mogło by pójść oporniej i drożej. Nie zamierzała się oczywiście rozbierać- zostaw ''zbroje'' i ''spluwę'' a staniesz się łatwym celem.

Nie było jednak się co martwić, może to miała być przynajmniej w zamysłach pierwsza zabawa z dziwką , ale Hargreaves nie mogła być paranoiczna. Weszła do windy, przepuszczając dziewczynę.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 05-12-2012 o 21:48.
Pinn jest offline  
Stary 05-12-2012, 22:15   #86
 
Boreiro's Avatar
 
Reputacja: 1 Boreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodze
Jamie mocno ściskał między palcami swoją kartę do gry, w którą jednostajnie pukał paznokciem drugiej ręki. Zarobił już ponad dwa razy tyle, ile trzymał w portfelu. I przyszło mu to z ogromną łatwością. Nie wiedział jaki patent stosuje Jack, ale podejrzewał, że to górnolotne sztuczki zawodowych oszustów. Jeśli nie miał racji, i został właśnie płotką w grubym przekręcie, to był w czarnej dupie. Znacznie bardziej ciemniejszej niż jego własna. Perspektywa zagrania o jeszcze większą kasę, z aniołem stróżem za plecami, była jednakże diabelsko kusząca. W dodatku mógł upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i podpytać o Falka. „Dobra wchodzę w to. Ale bez szaleństw. Wystarczą 4 cyferki na koncie i się zmy.. NIE!!!” Thompson opamiętał się w porę i wylał na swój rozgrzewający hazardowy apetyt kubeł zimnej wody. Ta sprawa z Jackiem od początku mu śmierdziała, tyle że różnymi odorami. Postanowił zakończyć poszukiwanie pośród diamentów i zmienić otoczenie. Za dużo ryzyko. Tylko powiedzieć mu wprost czy puścić jakąś ściemę?

- Yyy. Stary, wiesz co? Nie mogę. Zostałbym, ale wskazówka się kręci – pokręcił wskazującym palcem nad lewym nadgarstkiem – Muszę się zmywać. Dostałem cynk od szefa, że gość już odnaleziony. Także nic tu po mnie. Dzięki za rady i do zobaczenia – nie czekając na odpowiedzi odwrócił się i ruszył w stronę wyjścia.

Jeśli nikt nie będzie mu przeszkadzał, spienięży swoje żetony w kasie, po czym wyjdzie z kasyna i poszuka Quincego w Horshoe. Jeśli jednak Jack będzie chciał mu wyperswadować swoją racje czymś innym niż słowami (broń, szantaż) najpierw wypróbuje sztuczkę z tajemniczym zniknięciem z łazienki. W razie braku powodzenia zastosuje zalecenia Jacka.
 
Boreiro jest offline  
Stary 06-12-2012, 16:07   #87
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Hargreaves:

Już w windzie prostytutka dawała oznaki podniecenia. Być może były to nawyki wyuczone praktyką. Jej oddech był głębszy i głośniejszy, a język z delikatnie i zmysłowo oblizywał czarną jak noc wargę. Elewator zawiózł was prosto do jej pokoju pracy. Mogłaś obserwować jak przy wychodzeniu frywolnie kręciła pośladkami, a nawet niby przypadkowo upuszcza kartę magnetyczną i wypina się prosto pod twoim nosem, eksponując tym samym swoje napięte od lateksu atrybuty. Wnętrze pokoju emanowało ciepłem i elegancją. Nowoczesne, inteligentne oświetlenie podkreślało romantyczny nastrój, a motywy dynamiczne ścian ekranowych swoimi serpentynowymi i specyficznie układającymi się wzorami, budziły dosadne skojarzenia. Przekraczając próg windy, od razu załączała się klimatyczna muzyka. Nie brakowało tu miłosnych odniesień w postaci nagich, rubasznych figurek gipsowych, odważnych malowideł przedstawiających przeważnie nagość w różnej formie, czy mebli z fallicznymi elementami. Najbardziej charakterystycznym elementem wystroju było nowoczesne łoże dwuosobowe, oddzielone delikatną, przeźroczystą kotarą.


Choć przypominało stare, dobre łóżko małżeńskie, to jednak był to model nowoczesny, zaopatrzony również w aplikatory zmysłowych olejków i roztaczający zapachy intensyfikujące podniecenie. Poza tym w pokoju po lewej stronie od łoża, znajdowała się przestronna szafa z zaimplementowanym pulsującym neonem w kształcie serca.
Kobieta podeszła do ciebie bliżej i objęła cię w pasie.
- Chyba nie zamierzasz się kochać w tej skorupie, śliczna? - brunetka ściągnęła swoje okulary. Widziałaś teraz przymrużone oczy wypełnione do cna pożądaniem. Wiedziała jak podkręcić doznania. Jej lekko otwarte usta powoli zbliżały się ku twoim.

--- --- --- ---

Thompson:

Jack zrobił wyraźnie zaskoczoną minę, by zaraz zmienić jej wyraz na równie zmartwioną.
- Serio chcesz podwinąć ogon i uciec z tą marną sumką? Zrobiłeś główną robotę, a śmietankę ma spijać ktoś inny?
Wtem ktoś z tłumu zaczepił nagle rozmówcę:


Mężczyzna zaczepiający Jacka:

Hej Richmond! Znowu "to samo" co zwykle, stary wilku?

Jack odwrócił się na moment do nowego rozmówcy i odparł:
- O miło że jesteś. Bo ten gość właśnie nie chce wejść w wyższe stawki, mimo że dziś jest "ten" dzień.
- Serio? To może ja bym go... wyręczył?
Rozmówca spojrzał na ciebie wzrokiem jak gdyby patrzył na jakiegoś zatroskanego frajera.
- Jeśli mój gość, który właśnie odwalił najtrudniejszą robotę faktycznie woli wyjść z tą marną kasą, to jasne. Możesz go zastąpić.
Obaj spojrzeli na ciebie ponownie, Jack zaciągając się ostentacyjnie cygarem, a jego towarzysz szczerząc wystający zgryz. Obaj oczekiwali twojej decyzji.
Jeśli zdecydujesz się spieniężyć wygraną, otrzymasz 1000 UNK i będziesz musiał zdecydować co robisz dalej, i gdzie się udajesz. Mogłeś jednak zaryzykować i zaufać Jackowi Richmondowi, po czym wejść w wyższe stawki.

--- --- --- ---

Sanchez:

Dyrektor zrobił zniesmaczoną minę. Pokiwał tylko głową i z nadzwyczajnym spokojem odparł:
- Myślałem, że wysłali kompetentną osobę, a woleli zmarnować kasę na zwykłego posłańca - po tych słowach sięgnął po swój persocom i wstukał coś na holoklawiaturze - Proszę przekazać rozmowę na mój Persocom, numer lokalizacyjny 2421.

--- --- --- ---

Nakamura:

Sekretarka wyrwana z zajęć, nie do końca zrozumiała o co ci chodzi w pierwszej kolejności. Dopiero po chwili nieco zdziwionym głosem odparła:


Sekretarka Di Giaccono:

Oszust i złodziejaszek.

Gdy dojrzała z trudem to co wskazywałeś palcem, zrobiła niewyraźną minę. Ochroniarze spojrzeli na siebie, też zdając sobie sprawę z niewygodnej sytuacji. Jeden z nich kiwnął głową porozumiewawczo i wyszedł na zewnątrz rozgonić towarzystwo. Mężczyźni jeszcze coś poprzeklinali pod nosem, ale zostawili w końcu bitego. Ochroniarz pomógł mu wstać, ale poza tym zostawił go samemu sobie. Azjata usiadł na ziemi i włożył głowę między kolana. Z tyłu głowy sączyła się krew, która teraz skapywała w gorący piasek. Niedługo ochroniarz wrócił do niego i nakazał mu coś. Mężczyzna nie reagował. Ochroniarz nagle uderzył go kolbą karabinu w głowę i dopiero wtedy Azjata trzymając się za nią, wstał i ruszył w stronę stojącego nieopodal dźwigu.
 
__________________
Something is coming...

Ostatnio edytowane przez Rebirth : 06-12-2012 o 16:23.
Rebirth jest offline  
Stary 06-12-2012, 18:08   #88
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Jo-Ann poczuła podniecenie, wielkie pulsujące pożadanie... całe to pomieszczenie było wyjątkowe w swoim intensywnym zmysłowym erotyzmie. Żołnierka musiała zdecydowanie wejść w gusty tej luksusowo pracującej dziewczyny. Hergreaves ogarnęło silne pragnienie, nie musiała się dłużej zastanawiać. Czekała ją zapewne najintensywniejsza przygoda z tych ciepłych i ekstatycznych, coś zupełnie innego od zjonizowanego powietrza wydobywającego się z luf karabinów EKO.

Czarne usta zbliżały się namiętną śmiałością, Jo-Ann chciała zapytać ją o imię , ale było to zbędne; w tej sytuacji... Ich wargi połączyły się, a pancerz dziwnym zbiegiem okoliczności odpadał od lekko spoconego ubrania.

Eros zwyciężył nad czujnym uzbrojonym Tanatosem.
 
Pinn jest offline  
Stary 06-12-2012, 19:58   #89
 
F.leja's Avatar
 
Reputacja: 1 F.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnie
- Stary, wiesz że dotrzymuję umów, ale ta sprawa trochę nadwyrężyła mój budżet - westchnął - Jestem pewien, że jakoś się dogadamy.
Szybko wyjaśnił zaistniałą sytuację, nie było sensu nic ukrywać. Im więcej Uni-Informatyk miał informacji, tym więcej mógł zdziałać. Kończył już swój konkretny wywód, gdy aktywował się jego prywatny komunikator. Ktoś próbował się z nim skontaktować używając kodu Sancheza ... ciekawe.
- Przepraszam stary, pilna sprawa. Przemyśl to, a ja skontaktuję się z tobą za parę minut.
Odebrał rozmowę na bezpiecznym kanale.
- Witam.
 
__________________
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks
F.leja jest offline  
Stary 06-12-2012, 22:48   #90
 
Boreiro's Avatar
 
Reputacja: 1 Boreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodze
„Nie ma głupich”. Ten co się doczepił to prawdopodobnie kolega z „pracy” niejakiego Jacka Richmonda. Niejakiego, albowiem Jamie wątpił, że używa swojego prawdziwego imienia i nazwiska. Tym razem Thompson nie wahał się prawie wcale i szybko podjął decyzję. Wychodzi. Co prawda naszła go chwilowa refleksja, że może wszystkie jego podejrzenia wobec Jacka i jego działań są mocno wyolbrzymione i po prostu właśnie trafia mu się unikalna życiowa okazja. Jednakże był realistą i szybko tą myśl odrzucił.

- Niestety, panie Richmond, jeśli dobrze usłyszałem, nie mogę. Jak już mówiłem czas mnie nagli. Może innym razem wpadnę i też będzie „ten dzień” Hehe –
uśmiechnął się głupkowato - Do widzenia panom.

Pilot miał szczerą nadzieję, że już nikt go nie będzie zaczepiał. Skasuje swoje dziesięć baniek i zmienia lokal. Miał zamiar pójść do Horshoe i tam spróbować szczęścia, jak zalecał mu jeden ze współgraczy. Jeśli nic będzie stało na przeszkodzie, sprawdzi jak idzie Jo-Ann.

- Hej, Jo. Jak idą twoje poszukiwania?
 
Boreiro jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:00.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172