Białowłosa uśmiechnęła się na słowa Avalanche'a.
-Tak czy inaczej spać spokojnie nie będziemy. Podpalić te robale to byłby dobry pomysł jakbyśmy wiedzieli, że ich pancerze tego nie wytrzymają... Jak są mocniejsze niż sądzisz, to nic im ten ogień nie zrobi. Przerośnięty nietoperz może okazać się groźny... Mam nadzieję, Waldorff, że żyjesz ze swoim bogiem na tyle dobrze, by miał całą naszą drużynę w swojej opiece... A co do tych rybek, drogi Mruku, to nie obraź się, ale za rybami nie przepadam... Będziesz miał więcej dla siebie, kocurku. - powiedziała uśmiechając się. - A rozbicie obozu mogłoby być dobrym pomysłem... Ale czy przydatnym? Moglibyśmy schować się w jakiejś jaskini, ale jakby nas tam ten latający stwór dopadł, to z nami koniec. Może ognia by się przestraszył, ale wątpię... Może wam coś ciekawego do głowy wpadnie? - zapytała i usiadła załamana na ziemi. Otworzyła plecak i wyjęła sucharki i manierkę z winem.
__________________ Sore wa... Himitsu desu ^_~ |