|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
06-01-2007, 14:14 | #111 |
Reputacja: 1 | x Zbieracie siÄ™ powoli do dalszej drogi, gdy nagle sÅ‚yszycie gÅ‚oÅ›ny, przedziwny Å›wist. Po twarzach uderza was bardzo silny powiew wiatru, lodowatego wiatru, i czujecie jak chłód speÅ‚za wam w dół po karkach, a każdy nerw wam zadrżaÅ‚, porażony niepokojem. Mróz zniknÄ…Å‚ równie gwaÅ‚townie jak siÄ™ powjawiÅ‚ i suche, wrzÄ…ce powietrze uderzyÅ‚o w was duchotÄ…. CiszÄ™ rozdarÅ‚ wrzask Bartoliniego, uciszony gÅ‚oÅ›nym chrupniÄ™ciem. Odwracacie siÄ™ i mrużąc oczy od sÅ‚oÅ„ca, widzicie demona lewitujÄ…cego na tle bÅ‚Ä™kitnego nieba. Zapamietujesz tylko jego wielkie, pierzaste czarne skrzydÅ‚a, oraz ludzkÄ… twarz otulonÄ… kaskadami piÄ™knych czarnych wÅ‚osów, zmrużone bÅ‚Ä™kitne oczy, drwiÄ…cy uÅ›miech. Porusza ustami, szepcze coÅ› do Ciebie, ale nie jesteÅ› w stanie dosÅ‚yszec jego słów. Za sekundÄ™ rozpÅ‚ywa siÄ™ w falujÄ…cym z gorÄ…ca powietrzu, zabierajac ze sobÄ… nieruchome ciaÅ‚o Bartoliniego. TrwajÄ…cÄ… moment ciszÄ™ przerywa zdumiony beÅ‚kot „maga”: - Na kalesony mego pradziada, hyk, to byÅ‚a najwiÄ™ksza wrona jakÄ… w życiu hep widziaÅ‚em!!!... - co siÄ™ staÅ‚o z TwojÄ… eskortÄ…, i najważniejsze co za towar wiozÅ‚eÅ› i dokÄ…d? – mag po chwili pijackiej zadumy przypomina sobie, że Avalanche zadaÅ‚ mu to pytanie i odpowiada: - Eksssorta mnie wyrolowaÅ‚a, wasza rycerkawość! Jestem najlepszejszym kupcem w caÅ‚ej hep okolicy! – pochwaliÅ‚ siÄ™ dumÄ…. – Ojciec, dziad i wuj, i bratanek nawet, mielimy swoje stragany. Wóz peÅ‚en sukna byÅ‚, i strojów,i szsz...szszszsz.... szat, hep... i różnych przyprawów i ozdobów, i nawet ceramikÄ™ wiozÅ‚em...!- A i tak typku odpowiesz mi na kilka pytaÅ„.. – dodaje potem Avalanche. - Tak? – dziwi siÄ™ „mag”. –No widzisz wasza czarna zbrojość, wiÄ™c jednak coÅ› wiem, hep, a mówiÅ‚ ojciec żem gÅ‚upi jak de-hep-a od pÅ‚ota... x |
06-01-2007, 14:48 | #112 |
Reputacja: 1 | RozwÅ›cieczony po rozmowie z towarzyszami Avalanche zostaÅ‚ sprowadzony do parteru i. z przerażeniem obserwowaÅ‚ caÅ‚e zajÅ›cie porwania Bartoliniego, przez majestatycznego demona, który wyglÄ…dem przypominaÅ‚ odpowiednika anioÅ‚a... UpadÅ‚ego anioÅ‚a. byÅ‚ zupeÅ‚nie taki sam, którego Avalanche spotkaÅ‚ jeszcze, w rzeczywistoÅ›ci , który go podpuÅ›ciÅ‚ i namówiÅ‚ do grzechu... a teraz osÅ‚abiÅ‚ drużynÄ™ o najsÅ‚absze ogniwo. "- Å»adna strata... i tak wiÄ™cej szkód niż pożytku z niego mieliÅ›my" powiedziaÅ‚ oschle po tymże zdarzeniu. Nagle ciszÄ™ konsternacji rozprasza.... "- Na kalesony mego pradziada, hyk, to byÅ‚a najwiÄ™ksza wrona jakÄ… w życiu hep widziaÅ‚em!!!..." Podszywany mag jeszcze glÄ™dzi gÅ‚upoty.... "–No widzisz wasza czarna zbrojość, wiÄ™c jednak coÅ› wiem, hep, a mówiÅ‚ ojciec żem gÅ‚upi jak de-hep-a od pÅ‚ota..." po jakimÅ› czasie Avalanche nie wytrzymuje... "- I miaÅ‚ racjÄ™, jak można dopuÅ›cić do tego, by zostać zrabowanym przez wÅ‚asnÄ… eskortÄ™... " Avalanche byÅ‚ rozgniewany tym, że nie wiózÅ‚ dziad nic cennego, w przeciwnym wypadku, mógÅ‚ by siÄ™ wzbogacić. Ale jeÅ›li tak ma siÄ™ postać rzeczy, nie warto nachylać karku za kilka szmat i przypraw....Ale nagle, przypomniaÅ‚y mu siÄ™ sÅ‚owa z zwoju... " - Zakopalem skarb pod trzecim kamieniem na zachod". Czarny rycerz pomyÅ›laÅ‚ , zdejmujÄ…c heÅ‚m i drapiÄ…c siÄ™ po gÅ‚owie, iż może ten gÅ‚upiec bÄ™dzie wiedziaÅ‚ coÅ› na ten temat: "-Kupcu, wiesz może gdzie sÄ… tu jakieÅ›... wyjÄ…tkowe kamienie na zachodzie??"
__________________ Jednogłośną decyzją prof. biskupa Fiodora Aleksandrowicza Jelcyna, dyrektora Instytutu Badań Nad Czarami i Magią w Sankt Petersburgu nie stwierdzono w naszych sesjach błędów logicznych. "Dwóch pancernych i Kotecek" |
06-01-2007, 16:36 | #113 |
Reputacja: 1 | -Panie pozwól by nie cierpiał więcej niż jest potrzebne. Daj jego duszy wrócić do odwiecznej kuźni by nie pomiatano jak... -Tu dwarf zająknął się i już nie dokończył- Lepiej nie wywoływać złego. -By nie było nie jestem przesądny poprostu uważam że tak jest lepiej. -Kamienie, szaty i demony nie zamydlą mi oczu. Chciałem z tobą po dobroci ale ty nie chcesz. Jak zauważyłeś zgodziłem się Ci pomoc i myślałem że odwdzięczysz się nam szczerością... Karzeł wział do ręki młot który spoczywał po jego prawicy i położył sobie na kolanach. -W życiu nie widziałem najemników, kórzy zgodzili się wleźć tutaj by porywali karawnę dla barchanów i gliny. Kłamiesz. -Dwarf siedząc na kamieniu gładził głowice młota i uważnie spoglądał się w oczy "maga". Jego słowa były wypowiedziane spokojnie i dostojnie. -A może ja pójde się pomodlić tam-wskazał na małe załamanie w ścianie kanionu- a tymczasem on -tu wskazał na Avalnche'a- z tobą porozmawia ale inaczej? |
06-01-2007, 18:22 | #114 |
Reputacja: 1 | Avalanche, trzymając swój hełm pod pachą, słuchał z uwagą słów Krasnoluda, i o dziwo Waldorff mądrze wydedukował, kto by chciał okradać parę szat, ozdób i przypraw na środku pustkowia, w dodatku strzegą go demony... Magik musiał kłamać, i Dwarf uświadomił rycerzowi, to co zapomniał, nikomu pod żadnym pozorem nie ufać. " -A może ja pójdę się pomodlić tam, a tymczasem on z tobą porozmawia ale inaczej?" Na ustach Avalanche'a pojawił się delikatny, acz wymowny uśmiech... który dawno już nie gościł na ponurej twarzy mrocznego rycerza. "-Hehe, nasz przyjaciel Cię zdemaskował..." W tym momencie, Avalanche wyciąga swój miecz i przystawia nieudacznikowi do gardła. "-Tym razem mów i tylko prawdę, drugi raz nie będę Cię prosił..Arsard, może damy mu do spróbowania, tej Twojej słynnej roślinki? Zobaczymy jak długo będzie się dusił.." Powiedział marszcząc brwi i patrząc na Magika spod byka.
__________________ Jednogłośną decyzją prof. biskupa Fiodora Aleksandrowicza Jelcyna, dyrektora Instytutu Badań Nad Czarami i Magią w Sankt Petersburgu nie stwierdzono w naszych sesjach błędów logicznych. "Dwóch pancernych i Kotecek" |
06-01-2007, 21:25 | #115 |
Reputacja: 1 | - WyjÄ…tkowe kamienie? –zastanawia siÄ™ mag (dostaÅ‚ ataku czkawki) – Bo ja wiem czy wyjÄ…tkowe, ino hep sÄ… takie jedne ciut za miastem hyk powiadajÄ… ludzie że to byli źli, zespuci, grzeszni hep i wiedźma zamieniÅ‚a ich w posÄ…gi, takie nieruchome, takie kamyki... Siedem ich byÅ‚o czy osiem jakoÅ› ino hep tak... patrzcie, tÄ™cza!... – zerka z uÅ›miechem na miecz Avalancha i zataczajÄ…c siÄ™ odchodzi kawaÅ‚ek na bok. - W życiu nie widziaÅ‚em najemników, kórzy zgodzili siÄ™ wleźć tutaj by porywali karawnÄ™ dla barchanów i gliny. KÅ‚amiesz – mówi Waldorff. „Mag” w oburzeniu grozi mu pięściÄ…. - Waszmość ja nigdy nie kÅ‚amiÄ™, HYK!!!! JeÅ›li bym skÅ‚amaÅ‚ to niech mnie hep piekÅ‚a w tej chwili pochÅ‚o-ooooooo...!!! – potknÄ…Å‚ siÄ™ o wÅ‚asnÄ… nogÄ™ i padÅ‚ jak dÅ‚ugi. Wstaje chwiejnie i niezdarnie siÄ™ otrzepuje z piachu. - Kara boska, miejcie litoÅ›c, klÄ…twa, piekÅ‚o mnie chciaÅ‚o... hyk!... – rozpacza. – Wie waszość, przyjacielowi to wypada powiedzieć, ale nikomu już nic, cśśśśś, tak? HEP! WiÄ™c wiadomo, jak to miasto, bieda czasem, czasami, wiecie tego hyk, to siÄ™ coÅ› w kieszeni schowa, to w bucie, żeby nikt nie widziaÅ‚... Zawija siÄ™ w sukna i nie widać... wÅ‚aÅ›nie chyba jednak zobaczyÅ‚ koÅ›, psubrat, bo hep, bo siÄ™ uparli i mi wóz wziÄ™li... Takie maÅ‚e buteleczki, jakaÅ› książka, czy cuÅ›... ChciaÅ‚em sprzedać bo po co mi butelki i jakieÅ› bazgroÅ‚y?... Ja siÄ™ na tym niznom... Powoli idziecie dalej w gÅ‚Ä…b kanionu, w obawie że czarnoskrzydÅ‚y demon którego widzieliÅ›cie wróci. Mija kolejne kilka godzin, sÅ‚oÅ„ce zajdzie za jakieÅ› 2 godziny. UpaÅ‚ sÅ‚abnie, co nie zmienia faktu że po caÅ‚odniowej wÄ™drówce jesteÅ›cie zmÄ™czeni, gÅ‚odni (poza Arsaadem który pozywiÅ‚ siÄ™ roÅ›linkÄ…) ale przede wszystkim spragnieni. Mruk nagle coÅ› dosÅ‚yszal i kazaÅ‚ siÄ™ wam zatrzymac, po czym ostrożnie wyglÄ…da zza skaÅ‚. WoÅ‚a was do siebie – teraz wszyscy widzicie niedaleko przed sobÄ… wyjscie z wÄ…wozu, wÄ…skie na jakieÅ› jedyne 15 metrów. CaÅ‚e owo wyjÅ›cie jest zapchane wieloma wielkimi, poruszajacymi siÄ™ powoli żukami, caÅ‚e stado podobnych owadów oblazÅ‚o Å›ciany wÄ…wozu tuż przy wyjÅ›ciu. Jest ich mnóstwo, istna plaga. Wyglada na to że sÄ… to owady z caÅ‚ego wÄ…wozu, skupione w tym miejscu przez tajemniczÄ… siÅ‚Ä™, która nie chce abyscie opuÅ›cili wÄ…wóz inaczej niż w żoÅ‚Ä…dkach robali... |
06-01-2007, 21:52 | #116 |
Reputacja: 1 | Elfka przyjrzała się obrzydliwym owadom. -Na ognie piekielne! - krzyknęła - W grocie, gdzie był zwój był jeden taki pancerzyk - powiedziała. - Jak myślicie, groźne są? Za dwie godziny noc, a ten stwór w jaskini to nocny łowca... Albo nas robale pożrą, albo ten przerośnięty nietoperz. Osobiście nie wybrałabym żadnej z opcji - dodała z nutką sarkazmu. - Powiadasz, "magu", że za miastem są jakieś kamyki... Co o nich wiesz? - powiedziała do "magika", ale nadal patrzyła się na odrażające robale.
__________________ Sore wa... Himitsu desu ^_~ |
06-01-2007, 23:16 | #117 |
Reputacja: 1 | Rozgladam sie, czy istnieje szansa wspiecia sie i ominiecia paskudztwa gora. Chwile nawet zastanawialem sie nad tym, czy nie wygarnac reszcie druzyny za trafny wybor. Po chwili jednak stwierdzilem, ze znajac zlosliwosc losu, cokolwiek bysmy wybrali, trafilibysmy na klopoty. Jako, ze myslenie z pustym brzuchem nie wychodzi najlepiej, postanowilem wysuplac z plecaka suszone rybki. Chwila tarzania sie, podczas odpinania klapy, potem wstac, wyprezyc grzbiet, wysunac do przodu przednie lapy, jak podczas przeciagania sie. Oczami wyobrazni widze juz apetycznie pachnace rybki zawiniete w lisc kapusty, tak wysuszony, ze przypomina aktualnie pergamin. Czuje jak powoli zjezdzaja w kierunku klapy otwartego plecaka. Podnosze glowe, by zatrzymac je na karku. Spiesze tez wytlumaczyc towarzyszom moje zachowanie: - Posilmy sie tym co mamy. Poczekamy chwile, obserwujac co tam sie dzieje; a pozniej, albo sie przebijemy, albo bedziemy musieli znajsc schronienie na noc. Poki co proponuje kes wedzonej ryby...
__________________ Znowu boli (blog)... |
07-01-2007, 00:33 | #118 |
Reputacja: 1 | Avalanche z równie obrzydliwym grymasem obserwował robale, co Tari. Nie miał ochoty stawać czoła, temu rojowi, Ani też walczyć z tym stworem z jaskini, pewnie się zdenerwuje, jak zauważy że nie ma jego ukochanego zwoju.: "-Albo je podpalimy, albo zrobimy obóz i przygotujemy się do ewentualnego natarcia tego stwora z jaskini, wiecie kilka pułapeczek, oliw z ogniem, może truciznę jakaś ARsard nam zrobi, a nasz przyjaciel Waldorff zmówi za nas modlitwę do swojego krasnoludzkiego boga" Zaproponował rycerz
__________________ Jednogłośną decyzją prof. biskupa Fiodora Aleksandrowicza Jelcyna, dyrektora Instytutu Badań Nad Czarami i Magią w Sankt Petersburgu nie stwierdzono w naszych sesjach błędów logicznych. "Dwóch pancernych i Kotecek" |
07-01-2007, 00:46 | #119 |
Reputacja: 1 | Białowłosa uśmiechnęła się na słowa Avalanche'a. -Tak czy inaczej spać spokojnie nie będziemy. Podpalić te robale to byłby dobry pomysł jakbyśmy wiedzieli, że ich pancerze tego nie wytrzymają... Jak są mocniejsze niż sądzisz, to nic im ten ogień nie zrobi. Przerośnięty nietoperz może okazać się groźny... Mam nadzieję, Waldorff, że żyjesz ze swoim bogiem na tyle dobrze, by miał całą naszą drużynę w swojej opiece... A co do tych rybek, drogi Mruku, to nie obraź się, ale za rybami nie przepadam... Będziesz miał więcej dla siebie, kocurku. - powiedziała uśmiechając się. - A rozbicie obozu mogłoby być dobrym pomysłem... Ale czy przydatnym? Moglibyśmy schować się w jakiejś jaskini, ale jakby nas tam ten latający stwór dopadł, to z nami koniec. Może ognia by się przestraszył, ale wątpię... Może wam coś ciekawego do głowy wpadnie? - zapytała i usiadła załamana na ziemi. Otworzyła plecak i wyjęła sucharki i manierkę z winem.
__________________ Sore wa... Himitsu desu ^_~ |
07-01-2007, 14:22 | #120 |
Reputacja: 1 | x - No kamienie jak kamienie, ponoc to zaklÄ™te dziady, ja tam nie wiem, widziaÅ‚em je parÄ™ razy z daleka i to mi starczy – mruczy z niezadowoleniem „mag”,odpowiadajÄ…c na pytanie Tari, siada pod skaÅ‚Ä… i kiwajÄ…c siÄ™ nieprzytomnie na boki powoli zapada w drzemkÄ™. Mruk sprawdzonym sposobem wydobywa z plecaka swój ulubiony smakoÅ‚yk i z rozkoszÄ… siÄ™ pożywia, dokuczliwy głód mija i irbis czuje siÄ™ o wiele lepiej. Tari tymczasem wcina sucharki popijajÄ…c winem, czy też pije wino zagryzajÄ…c sucharkami :P PomysÅ‚ Avalanche`a co do podpalenia robali jest caÅ‚kiem niezÅ‚y. Zastanawiacie siÄ™ tylko jak podpalic tyle setek, jak nie tysiÄ™cy, robali. I skad w ogóle wziąć ogieÅ„. Pomysl co do zrobienia obozu jest bardziej kontrowersyjny. Po pierwsze jak Rith ostrzegaÅ‚, Å›ciga was pogoÅ„, która już jednego czÅ‚onka druzyny wam odebraÅ‚a. Po drugie raczej nie przeczekacie plagi robali – ktoÅ› je tu wezwaÅ‚ i ma caÅ‚Ä… wiecznoÅ›c na czekanie... SpoglÄ…dacie w górÄ™, za siebie i przed siebie – wciąż widac kilkadzieiÄ…t grot w skale i dociera do was, że przecież nie tylko ta jedna grotÄ…, któr zwiedzili Tari i Mruk, musi być zmaieszkana, inne też mogÄ…. Wiellki nietoperz raczej nie jest sam w wielkim kanionie peÅ‚nym wielkich jaskiÅ„... A te pancerzyki robali raczej nie przypadkowo znalazÅ‚y siÄ™ w grocie nietoperza... x |
| |