Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2012, 21:41   #3
BoYos
 
Reputacja: 1 BoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputację
Urizjel wyprostował się stojąc w lodowym kraterze i spojrzał w górę na chmurę nieskończonych pewną, że przyszedł czas zabić zbyt pewnego siebie pokutnika. Najpierw posypały się strzały i dwa oszczepy, oraz jedna ognista kula. Urizjel przyjął je kryjąc się za tarczą. Nie zrobiły na nim większego wrażenia, choć wyraźnie poczuł, że tarzcza się rozgrzała. Jeszcze dwa takie magiczne ataki i stała by się zbyt gorąca by ją utrzymać w ręku. Odsunął tarczę na bok i dmuchnął zamaszyście posyłając wrogom naprzeciw falę zimna, równie potężną jaką przed chwilą się oblekł i skoczył w tył, by uniknąć trafienia trafienia tymi nieskończonymi co nie zdążyli odbić na bok i zostali przemienieni w bezwładne lodowe pociski. Błogosławieństwo Nemerotha się skończyło. A Urizjel znów wyglądał jak przedtem, na szczęście walka jest zbyt szybka by zauważyć coś takiego i w wyobrażeniu przeciwników pokutnik pozostał straszny. Co nie zmieniało faktu, że teraz był otoczony i za dwie sekundy pozostała dwudziestka miała go poszatkować.
Na plecach Urizjela pojawiły się trzy, dobrze znane mu symbole. Poczuł się silniejszy, wyostrzył mu się zmysł wzroku i jego skóra sprawiała wrażenie twardszej. Poczuł klepnięcie w bark. Młody Springwater był na jego tyłach. Przywykł do współpracy z pokutnikiem.
- Iso Lora - rzekł szeptem Yue i uderzył ręką w ziemię. Ziemia błysnęła na błękitno i jednocześnie z wielkim hukiem w okół nich wyrosła na 4 metry gruba, lodowa ściana oddzielając ich od wszystkich. Z góry była zakryta tą samą warstwą.
- Wszystko z Toba wporządku? Nie byłem w stanie Cie śledzić cały czas. - zapytał lekko zdyszany. Cały obraz walki w stolicy był dla niego niesamowitym szokiem.
- Jestem cały. Z resztą wiesz, że miecz w piersi nie jest dla mnie groźną raną. - stwierdził pokutnik mówiąc o swoich zdolnościach regeneracyjnych. Brolli... pomógłbyś mi? - ostatniego zdania oczywiście nie kierował do pieczętnika. Skóra pokutnika momentalnie popękała i skamieniała na wzór granitu.
- Zabieram cię na wycieczkę. - stwierdził Urizjel i złapał Yuego przekładając mu rękę nad barkiem i chwytając go w okolicach pasa. Nie sprawiło to problemu, bo Urizjel był o dobrą głowę wyższy od maga. Nagle obaj zostali wciągnięci pod ziemię. W ciemności i hałasie przebijali się przez nią by wyskoczyć poza kopułą zdrajców.
- Tam są! - wrzasnął któryś
- I dzięki za runy. - rzucił Urizjel wzbijając się w powietrze, by kontynuować walkę.
W momencie gdy zanurzyli się pod ziemię, Yue używając magii rozsadził kapsułę od środka, zasypując gradem odłamków przeciwników.
Gdy się wynurzyli Yue nie czekając ani chwili wzbił się w powietrze, nakładając na siebie pieczęć serca. Gdy wzbił się wystarczająco wysoko wzniósł ręce ku górze.
- Caterva Saphirae. - Zaczęły pojawiać się lodowe ptaki, które niczym pociski leciały w stronę stojących na dole żołnierzy.
 
BoYos jest offline