Gdy krasnolud rozpoczął swe modły z początku nic się nie działo. Zdiwieni popatrzyliście na karła donośnym głosem recytującego modły do Drimnira, pana wojów i mężów krasnoludzkich. Nikt nie spodziewał się najmniejszego zainteresowania ze strony bóstw, dlatego to, co się zdarzyło było naprawdę zadziwiające.
Modły krasnoluda zostały wysłuchane. Mgła przed wami odrobinę rozrzedziła się, a z ziemi podniósł się kurz, choć żadnego wiatru nie było. Z wirujących drobinek uformowała się kobieta. Piękna, ludzka kobieta, o kruczoczarnych włosach, smukłych ramionach i niesamowitej figurze. Piękno jej ciała uderzyło w zmysły elfa, który prawie pożerał skąpo ubraną niewiastę.
- Śmiertelnicy. Wezwaliście mnie. Odpowiem więc na trzy wasze pytania i dam jedną radę. Uważajcie jednak zadając pytania, bo odpowiedzi mogą was zaskoczyć.
Kobieta usmiechnęła się do elfa, któremu ślina ciekła po twarzy i kapała na buty. Puściła do niego oczko. W odpowiedzi na gest piękności elf zemdlał.
__________________ Szczęścia w mrokach... |