- Spróbuję sie zakraść do środka i zajrzeć przez okienko, może podsłucham coś przed drzwiami - zwróciła się do towarzyszy.Kenna nie miała ochoty wracać z pościgu z pustymi rękami. Wzięła lekka strzelbę, nie zamierzała z niej korzystać, ale zawsze kawał żelastwa zawsze mógł się przydać w celu zdzielenia kogoś przez łeb. Zeskoczyła z furmanki i zaczęła wypinać jednego z koni by móc go ukryć gdzieś przy ogrodzeniu, jako modus ucieczki.
__________________ I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks |