Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-12-2012, 10:20   #38
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Kolacja u barona bardziej przypominała stypę, niż wesołą wieczerzę. No ale jak się podawało gościom pieczone macki i tylko jedną butelczynę elfie wody, to i o zabawie mowy być nie mogło.
Ketil w duchu dziękował Grungiemu, że przezornie najedli się jajecznicy u Tomasa. Stara żołnierska zasada mówiąca, że należy jeść i spać kiedy jest okazja okazała się po raz kolejny słuszna.
Hurgan podejrzliwie trącał ośmiornicę widelcem i z miną męczennika żuł mięso. Mięso … dobre sobie. Jakieś proszę was bagienne paskudztwo. Powinni na kolanach iść do świątyni Mannana w Marienburgu błagać o przebaczenie. Sam chętnie nadziałby na pal durnia, który otruł kapłana boga morza.
Niepocieszony odrobiną trunku, jaki im zaserwowali przysłuchiwał się rozmowie przy stole i spozierał zza swych krzaczastych brwi na kobitki. Żal mu się zrobiło barona. Żoneczka nie dość, że chuda i siwa, to jeszcze wyglądała na taką, co to leży w łożnicy jak kłoda i czeka, aż małżonek wreszcie skończy. Za to mamuśka była niczego sobie. Zaokrąglona tu i ówdzie, w wieku wedle miary krasnoludzkiej łożnicowym. Co prawda zblazowana, ale w oczach miała jakieś takie … figliki. Na cel obrała sobie tego młokosa Willarda. Uznając resztę za niegodną. Nawet nie wiedziała ile traci.

Brak elfki przyjął z ulgą. Była na tyle mądra by nie przychodzić i bardzo dobrze. Zatem Ketil do końca kolacji jadł, głównie chleb i nic nie pił, po za odrobiną wina. Nie był rybą, żeby pić wodę na wieczerzę.

W nie najlepszym nastroju razem z resztą wrócił na kwaterę i od razu zamówił piwo, by zmyć z języka posmak owoców bagien. Tfu. Różne rzeczy jadał w swoim życiu, ale żreć macki? To było wbrew naturze.

Nim jednak otrzymał pienisty płyn podeszła do nich zdenerwowana Emma. Tomas i Karel nie wrócili z polowania.
- Masz ci los, ale jak mam iść daj mi wpierw piwa kobieto. – warknął rozeźlony.
W tym czasie Helv załatwił resztę. Uprzedził poborcę i pogadał z łowcą.
- Ktoś musi zostać pilnować Haschke. Emma. – zawołał do kobiety.
- Za jakiś czas wróci tu od barona nasz kompana Noel. Powiedz mu, że ruszyliśmy na bagna, a on ma pilnować poborcy. I niech się przyłoży, bo stracimy koronę na dzień.
Jeśli ktoś chciałby kropnąć urzędnika, to przytrafiała mu się znakomita okazja.
- Oby tylko ten młokos wrócił na noc. Żeby tylko mu się chędożyć elfki nie zachciało. – zastanawiał się na głos.
Wstał. Dopił piwo i spytał Helvgrima.
- To co? Idziemy?
 
Tom Atos jest offline